Maciek Kot: "Jest to najlepszy sezon w mojej karierze"
Maciej Kot z ostatniego konkursu Pucharu Świata w tym sezonie nie był zadowolony. Nasz zawodnik przyznaje, że radość ze skakania zepsuła mu trochę niska belka startowa, ustawiona przez jury.
"Szczerze mówiąc, nie jestem zadowolony z dzisiejszego występu. Nie ma we mnie jednak jakieś wielkiej złości, bo były to ostatnie zawody w sezonie. Tutaj wszyscy zawodnicy skakali na luzie i chcieli sobie po prostu polatać. Warunki oraz organizatorzy nie umożliwili nam dzisiaj długich lotów. Warunki były ciężkie, wiatr wiał z góry oraz z boku skoczni i często wiał on zawodnikom w plecy. Jeżeli ten wiatr był zbyt mocny na buli, to trudno było odlecieć. Moje skoki nie były dziś na tyle dobre, żebym mógł dolecieć do miejsca, gdzie wiatr był pod narty. Skakaliśmy też z niskiej belki, więc radości ze skakania było dzisiaj trochę mniej, ale to w końcu ostanie zawody w sezonie, więc nie ma się co złościć"- mówi o dzisiejszych zawodach w Planicy Maciej Kot.
"Moje oczekiwanie na skok podczas pierwszej serii było dosyć niemiłe. Sytuacja, gdy pozostaje mi jedna sekunda czerwonego światła, a te światła nie wracają do 20 sekund jest nieprzyjemna dla zawodnika. Nie możemy wtedy odpiąć nart, bo nie wiemy, kiedy pojawi się żółte światło. Nie mamy czasu na ponowne ich zapięcie, więc trzeba jakoś starać się rozgrzewać drętwiejące nogi. Buty są zasznurowane dosyć mocno i mamy w nich pełno wkładek. Nie jest nam po prostu wygodnie. Każdy ma swoje sposoby na rozgrzewkę podczas oczekiwania na start. Robimy m.in. przysiady, ale taka sytuacja zawsze odbiera w skoku trochę dobrego czucia" - komentuje swoje oczekiwanie na start Maciek.
"Po przeanalizowaniu sezonu na chłodno myślę, że jest to na pewno mój najlepszy sezon w karierze i muszę być z niego zadowolony. Podczas jego trwania były zarówno wzloty, jak i upadki. W tym sezonie były też dosyć burzliwe momenty, ale ostateczny wynik (ponad 400 punktów) to na pewno duży sukces. Mistrzostwa Świata nie poszły po mojej myśli. Jedynie konkurs drużynowy uratował >>moje<< MŚ. Ten cel został zrealizowany, bo medal w drużynie był moim celem. Jednak nie zrealizowałem indywidualnych celów i to pozostało mi w pamięci, ale na taką szczegółową analizę oraz wyciąganie wniosków przyjdzie czas po Mistrzostwach Polski. Wtedy usiądziemy wszyscy razem wraz z trenerami i będziemy rozmawiać o minionym sezonie"- podsumował miniony sezon skoczek z Zakopanego.
autor: Magdalena Lupa, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 17