Maciej Kot: "Mistrzostwo Polski smakuje lepiej zimą"
Maciej Kot na skoczni w Wiśle - Malince zdobył swój pierwszy tytuł zimowego Mistrza Polski. Nasz utalentowany skoczek dzień wcześniej wywalczył także złoty medal w konkursie drużynowym wspólnie ze swoim bratem Jakubem oraz Krzysztofem i Grzegorzem Miętusami.
"Dzisiaj >czarny koń< wygrywa. Zawody były w porządku. Warunki na skoczni dużo lepsze niż wczoraj. Nie można było liczyć na łut szczęścia tylko własne możliwości, bardzo wyrównany konkurs, ponieważ te różnice punktowe były niewielkie, dalekie skoki i walka do samego końca. Myślę, że dla kibiców było bardzo interesująco. Był to chyba ostatni skok na śniegu w tym sezonie, ponieważ chyba już nie będziemy skakać. Bardzo dobre zakończenie sezonu" - powiedział po zawodach Maciej Kot.
"W głowie pojawiała się myśl, że mogę być lepszy od Kamila i Piotrka. Wiedziałem, że muszę skoczyć na 100% swoich możliwości i nawet trochę zaryzykować, ponieważ skoki zachowawcze i poprawne mogą dać medal ale mogą też czasami nie dać pierwszej szóstki. Moje skoki były dziś puszczone na 100% z lekkim ryzykiem i się udało. Byłem na tyle pewny siebie i dobrze przygotowany fizycznie, zdążyłem się zregenerować po Planicy, że moje skoki wyglądały bardzo dobrze a w drugiej serii skok był nawet jeszcze lepszy, dobre lądowanie, które dziś również decydowało i jestem zadowolony" - ocenił skoczek.
"Bardzo fajne uczucie być Mistrzem Polski. Mistrzostwo Polski smakuje lepiej w zimie niż w lecie. Jest to dla mnie pierwsze mistrzostwo zdobyte w zimie w konkursie indywidualnym. Myślę, że smakuje o tyle dobrze, że pokonać Mistrza Świata, pokonać Piotrka, który stawał na podium Pucharu Świata i wygrał jedne zawody, to coś wspaniałego. Rywalizacja była dziś na wysokim poziomie i nie można powiedzieć, że był to spacerek. Trzeba było skoczyć wspaniale, żeby medal mieć a na złoto trzeba było skoczyć na 100%" - dodał Kot.
"Teraz czas na odpoczynek, święta i czas z rodziną a po świętach studia" - zakończył Kot.
Korespondencja z Wisły, Tadeusz Mieczyński