Kamil Stoch: "Czwarte miejsce nie jest złe"
Kamil Stoch nie ukrywał lekkiego rozczarowania po odwołaniu drugiej serii dzisiejszego konkursu drużynowego. Jest jednak umiarkowanie zadowolony z wyniku, który udało się dziś wywalczyć polskiej ekipie.
- Oczywiście, że jest niedosyt, szkoda, że tej drugiej serii nie było, mieliśmy dobre przetarcie w pierwszej i mogliśmy powalczyć o lepszy wynik. Ale cóż, tak bywa w skokach, z taką sytuacją już mierzyliśmy się nieraz. Uważam, że i tak dobrze zaczęliśmy ten sezon, czwarte miejsce nie jest złe, o wiele lepsze niż w roku ubiegłym - powiedział Kamil.
- Szkoda, że ten mój skok nie był taki jak wczorajszy, ale nie był to zły skok. Był solidny, taki, jak oddawałem wcześniej na treningach, może bez takiego błysku, jak ten wczorajszy kwalifikacyjny, ale uważam go za dobry, normalny skok - podsumował swój dzisiejszy występ skoczek z Zębu.
Podobnie jak inni Polscy skoczkowie, również Kamil Stoch uważa, że Klingenthal to dobre miejsce na inaugurację Pucharu Świata.
- Zdecydowanie wolę Klingenthal niż powiedzmy Kuusamo na inauguracje sezonu. Z tamtą skocznią nie mam najlepszych wspomnień. Ale historia jest historią, mam nadzieję, że w tym roku będzie inaczej i ją odczaruję. Ale wracając do pytania to uważam, że opcja startu sezonu tu w Niemczech, w Klingenthal jest bardzo dobra, widać, że Niemcy przyłożyli się do pracy, przygotowali dobrze tą skocznię i mogliśmy spokojnie sobie zacząć ten sezon.
- Troszkę można było odczuć, to że śnieg nie jest w najlepszy stanie, czuć było pod nartami że nie jest świeży, że jest przechowywany od zeszłego roku, taki mączkowaty. Nie jest taki szybki, śliski jak świeży śnieg, ale zrobić śnieg z niczego, przy tej pogodzie, która teraz jest to myślę, że i tak jest dobrze - ocenił przygotowanie skoczni lider polskiej kadry.
Na koniec Kamil Stoch powiedział kila ciepłych słów na temat swojego kolegi z kadry, Piotra Żyły:
- Spodziewałem się, że Piotek wypali z taką formą. Jest super zawodnikiem, pracuje bardzo ciężko na to żeby być lepszym, skoczył super skok i zasłużył sobie, żeby skoczyć tak daleko.
Korespondencja z Klingenthal, Adrian Dworakowski