Kamil Stoch: "Miły akcent na zakończenie roku"

Kamil Stoch zakończył rok 2013 wspaniałym skokiem na 139,5m i drugim miejscem w dzisiejszych kwalifikacjach do noworocznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen.

Rzeczywiście, rozkręcałem się dzisiaj ze skoku na skok. Ten pierwszy był taki trochę na wybadanie skoczni, a kolejne już takie coraz pewniejesze i bardziej zdecydowane. Skok w kwalifikacjach to był miły akcent na zakończenie roku. Wydaje mi się, że podium jest w moim zasięgu, ale nie będę się na nie napalał, tylko zrobię, co do mnie należy, postaram się oddać takie skoki jak ten dzisiejszy w kwalifikacjach i myślę, że będzie to fajny początek roku. Ten skok nazwałbym petardą, tak po polsku.

To, że w Sylwestra mamy kwalifikacje, a w Nowy Rok już konkurs nie ma dla nas szczególnego znaczenia. Jesteśmy od miesiąca w takim cyklu startowym, trzeba tylko się dziś dosyć wcześnie położyć, a nie balować do rana. Pewnie spędzimy go we własnym gronie, zjemy obfitą kolację, napijemy się lampkę szampana, chwilę pogadamy i postaram się doczekać do północy. Rok temu mi się nie udało, położyłem się spać wcześniej. Odpalimy kilka petard i pójdziemy spać.

Generalnie po Oberstdorfie presja nie do końca zniknęła, cały czas ludzie wymagają od nas, abyśmy jak najlepiej skakali, ale to jest pozytywne, bo oznacza, że jest zainteresowanie skokami. Trochę jednak to ciśnienie ze mnie zeszło, jest więcej luzu i spokoju, pewne rzeczy musiałęm sobie ułożyć i teraz będzie już łatwiej.

Thomas Diethart mnie nie zaskoczył, bo dobrze skacze już od Engelbergu. Często pojawia się jakiś nowy, młody zawodnik, który zaczyna skakać na bardzo wysokim poziomie. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Krzyśka Bieguna, Jana Ziobro czy Klemensa Murańki i mam nadzieję, że będzie jak najwięcej takich perełek właśnie z naszego kraju. Na pewno jeszcze nieraz pojawią się młodzi zawodnicy z różnych krajów, to podnosi poziom dyscypliny i mobilizuje nas do jeszcze cięższej pracy.

Korespondencja z Ga-Pa, Tadeusz Mieczyński