Marek Siderek: "Pozwólmy im spokojnie pracować"
Kierownik jest dla Polaków bardzo wyrozumiały: "Spokojnie. Dziennikarze już dokonują ocen, a na razie mamy za sobą dwa i pół konkursu w anormalnych warunkach. Naszym zawodnikom brakuje skoków na obiektach K120." Pytanie jednak, co powie pan Siderek, kiedy nasi zawodnicy "naskaczą" się do woli, a wyników jak nie było, tak nie będzie? W takim wypadku przyjdzie zapewne pora na tłumaczenia związane ze złymi warunkami pogodowymi, ukrytymi błędami w przygotowaniach do sezonu, na słabej infrastrukturze i braku pieniędzy w Polskim Związku Narciarskim kończąc.
Na pytanie, kiedy pojawi się następca Adama Małysza, Marek Siderek odpowiada: "Chcielibyście od razu mieć pięciu Małyszów? Moim marzeniem jest, żeby dwóch, trzech chłopaków regularnie łapało się w "trzydziestce". Pozwólmy im spokojnie pracować, poskakać na dużych skoczniach przy normalnym wietrze. Na Średniej Krokwi trenuje już zaplecze kadry. Myślę, że grupa Tajnera znajdzie czas na oddanie kilku skoków przed wyjazdem do Titisee-Neustadt." Polscy kibice z pewnością nie są aż tak zachłanni i na pewno zadowoliliby się średnimi wynikami na poziomie drugiej, trzeciej dziesiątki Pucharu Świata, ale tylko wtedy, gdyby słowo ciałem się stało...Tymczasem od długiego czasu słyszymy jedno, a obserwujemy coś zupełnie innego, a prawda nijak się ma do obietnic łożonych przez PZN.
Jedynie rozsądnie brzmiące słowa, na jakie stac było szefa wyszkolenia Polskiego Związku Narciarskiego są następujące: "Jeśli ktoś z grupy Heinza Kuttina lub Zbyszka Klimowskiego zajmie miejsce w pierwszej piątce Pucharu Kontynentalnego, przez co wywalczy dodatkowe miejsce w PŚ, to zrobi to dla siebie. Rotacja jest naturalną koleją rzeczy. Tego samego zdania jest trener Tajner."
Tymczasem w najbliższych dniach może spełnić się marzenie Marka Siderka o spokojnych treningach polskiej kadry, gdyż zakończyły się już prace związane z zaśnieżaniem zakopiańskiej Średniej Krokwi. "Spadły temperatury, więc można było uruchomić armatki śnieżne"-powiedział wicedyrektor COS w Zakopanem Leszek Nadarkiewicz. Dyrektor COS, Andrzej Kozak dodaje: "Do Zakopanego ma przyjechać ćwiczyć kadra "A" Tajnera i kadra "B" Kuttina. Bierzemy się potem za zaśnieżanie Wielkiej Krokwi, na której ma się odbyć konkurs świąteczny."
Na pytanie, kiedy wreszcie ujrzymy polskie zaplecze skaczące na wysokim poziomie, Marek Siderek odpowiada: "Myślę, że podczas Turnieju Czterech Skoczni". Trzymamy go za słowo.
Cytaty: "Życie Warszawy", "Dziennik Polski"