Skoki wieczorową porą – Turyn 2006
Sporym zainteresowaniem w Polsce cieszył się wyścig o organizację XX Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2006 roku. Powód był jednak całkiem oczywisty – po raz pierwszy w historii chęć bycia gospodarzem największej zimowej imprezy sportowej na świecie wyraziło polskie miasto, a dokładniej Zakopane.
Przygotowania Turynu do igrzysk przypominały wyścig z czasem. Media porównywały
XX Zimowe Igrzyska Olimpijskie rozpoczęły się ceremonią otwarcia, która miała miejsce 10 lutego 2006 roku na Stadio Olimpico w Turynie. Do Włoch przybyło 2508 sportowców z 80 państw. Po ośmiu latach do rywalizacji powróciły reprezentacje Korei Północnej, Luksemburgu i Portugalii, po dwunastu – Senegalu, zaś po czternastu – Algierii. W stolicy Piemontu na największej zimowej imprezie sportowej zadebiutowały natomiast Albania, Etiopia i Madagaskar. W porównaniu z igrzyskami w Salt Lake City, do Turynu nie przyleciały ekipy Fidżi, Jamajki, Kamerunu, Meksyku, Portoryko oraz Trynidadu i Tobago. Wśród zespołów biorących udział w igrzyskach była również 46-osobowa reprezentacja Polski. Rolę chorążego po raz pierwszy w historii polskiego olimpizmu pełniła kobieta – snowboardzistka Paulina Ligocka. Początkowo ten zaszczyt miał spotkać Jagnę Marczułajtis, która jednak wycofała się z tej roli w dniu otwarcia igrzysk. Znicz olimpijski zapaliła Stefania Belmondo, dwukrotna mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich.
Olimpijska rywalizacja skoczków narciarskich została zaplanowana w miejscowości Pragelato, gdzie wybudowano z myślą o imprezie dwie skocznie Trampolino a Monte. Po raz pierwszy w historii konkursy igrzysk olimpijskich w skokach miały zostać rozegrane wieczorem, przy sztucznym oświetleniu. Dodatkową nowością było ograniczenie do ośmiu liczby ekip startujących w finałowej serii konkursu drużynowego. W gronie faworytów do miejsc na podium wymieniani byli przede wszystkim lider i wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – Jakub Janda i Janne Ahonen. Reprezentant Czech miał na swoim koncie pięć wygranych w olimpijskim sezonie i był uważany wówczas za jednego z największych stylistów, za co otrzymywał wysokie noty sędziowskie. Z kolei Fin był triumfatorem poprzednich dwóch edycji Pucharu Świata. Ahonen i Janda dokonali także
Pierwszym olimpijskim konkursem były rozegrane 12 lutego zawody na normalnej skoczni. W pierwszej serii bardzo daleki lot oddał Dmitrij Wassiliew. Startujący jako dwudziesty piąty zawodnik, Rosjanin poszybował na odległość 104,5 metra i pewnie objął prowadzenie. Tuż po nim na 103,5 metrze lądował Niemiec Michael Neumayer, który otrzymał niższe noty za styl i przegrywał z Wasilliewem różnicą 5,5 punktu. My czekaliśmy na skok Adama Małysza. 28-letni Polak doleciał do 101,5 metra, co w tym momencie dawało mu drugie miejsce ze stratą 5 punktów do lidera. Taką samą odległość jak „Orzeł z Wisły” uzyskał Lars Bystoel. Norweg zyskał jednak wyższe uznanie w oczach sędziów i wskoczył na drugie miejsce, wygrywając o punkt z Małyszem. Skok na odległość 102 metrów oddał z kolei Matti Hautamaeki, co pozwalało Finowi na zajęcie drugiej lokaty ex aequo z Bystoelem. Bliżej od swoich rywali skoczył Andreas Kofler. Niespełna 22-letni reprezentant Austrii uzyskał w swoim skoku dystans 100,5 metra i sklasyfikowany został na szóstej pozycji ze stratą 8 punktów do Wassiliewa. Błysnął za to rodak Koflera, Thomas Morgenstern, który pofrunął na odległość 103,5 metra. Pozwoliło to „Morgiemu” na uplasowanie się na drugim miejscu o pół punktu za prowadzącym Rosjaninem. 2,5 metra bliżej od Morgensterna lądował Michael Uhrmann, który tym samym znalazł się na siódmym miejscu. Skok na odległość 102,5 metra oddał Roar Ljoekelsoey. Dwukrotny mistrz świata w lotach zajmował trzecią pozycję, tracąc 3 punkty do Wassiliewa. Pół metra dalej od Norwega skoczył Andreas Kuettel. Dzięki swojej próbie, Szwajcar o półtora punktu wyprzedził Ljoekelsoeya. Ze swojej szansy na złoty medal nie zamierzał zrezygnować Janne Ahonen. Reprezentant Finlandii poszybował na odległość 103,5 metra i zajął drugie miejsce ex aequo z Morgensternem. Zawiódł natomiast lider Pucharu Świata, Jakub Janda. Czech wylądował na 99 metrze i spadł na 18. miejsce, tracąc szansę na olimpijskie podium. Po pierwszej serii prowadził sensacyjnie Wassiliew przed zajmującymi wspólnie drugą lokatę Ahonenem i Morgensternem. Tuż za czołową trójką sklasyfikowani zostali Kuettel, Ljoekelsoey, Bystoel ex aequo z Hautamaekim oraz Małysz. Do drugiej serii awansowali wszyscy reprezentanci Polski. Kamil Stoch (100 m) zajmował piętnaste, Stefan Hula (95,5 m) dwudzieste siódme, zaś Robert Mateja (95,5 m) dwudzieste ósme miejsce. Do finału nie wszedł z kolei obrońca tytułu. Simon Ammann ukończył konkurs na dalekiej, trzydziestej ósmej pozycji.
XX Zimowe Igrzyska Olimpijskie Turyn 2006 - konkurs na normalnej skoczni:
Pragelato, skocznia Trampolino a Monte K-95 HS106, 12 lutego 2006:
1. Lars Bystoel (Norwegia) – 266,5 pkt. (101,5/103,5 m)
2. Matti Hautamaeki (Finlandia) – 265,5 pkt. (102,0/103,5 m)
3. Roar Ljoekelsoey (Norwegia) – 264,5 pkt. (102,5/102,5 m)
4. Michael Uhrmann (Niemcy) – 264,0 pkt. (101,0/104,5 m)
5. Andreas Kuettel (Szwajcaria) – 262,5 pkt. (103,0/101,0 m)
6. Janne Ahonen (Finlandia) – 261,5 pkt. (103,5/100,0 m)
7. Adam Małysz (Polska) – 261,0 pkt. (101,5/102,5 m)
8. Michael Neumayer (Niemcy) – 260,5 pkt. (103,5/103,0 m)
9. Thomas Morgenstern (Austria) – 259,5 pkt. (103,5/99,5 m)
10. Dmitrij Wassiliew (Rosja) – 258,5 pkt. (104,5/100,5 m)
…
16. Kamil Stoch (Polska) – 247,0 pkt. (100,0/98,5 m)
27. Robert Mateja (Polska) – 229,0 pkt. (95,5/94,5 m)
29. Stefan Hula (Polska) – 218,0 pkt. (95,5/90,5 m)
38. Simon Ammann (Szwajcaria) – 107,0 pkt. (92,5 m)
Sześć dni później rozgrywany był konkurs na dużej skoczni. W pierwszej serii Adam Małysz oddał skok na odległość 123 metrów, co pozwoliło mu po swojej próbie wyjść na prowadzenie. „Orzeł z Wisły” stracił jednak pozycję lidera już chwilę później, po skoku Takanobu Okabe. 35-letni Japończyk doleciał do 125 metra i wyprzedził Polaka o 3,6 punktu. Jeszcze lepiej spisał się Lars Bystoel. Mistrz olimpijski z normalnej skoczni uzyskał 127,5 metra i wysunął się na prowadzenie z przewagą 6,5 punktu nad Okabe. Metr dalej od Bystoela skoczył jego rodak, Bjoern-Einar Romoeren, który tym samym o 0,3 punktu wysunął się na czoło tabeli. Na 126 metrze lądował Matti Hautamaeki. Brązowy medalista konkursu sprzed czterech lat teraz plasował się na trzecim miejscu. I wtedy całą swoją konkurencję przeskoczył Andreas Kofler. Młody reprezentant Austrii pofrunął na odległość 134 metrów. Dodatkowo, w pięknym stylu, za co dostał od trzech sędziów maksymalną notę 20 punktów. Skoczek z Innsbrucka został nowym liderem z przewagą 13,9 punktu nad Romoerenem. Kroku Koflerowi dorównywał jego rodak, Thomas Morgenstern, który skoczył metr bliżej i przegrywał z nim o 4,3 punktu. Granicę 130 metrów o metr przekroczył z kolei Roar Ljoekelsoey, co pozwoliło Norwegowi na zajęcie trzeciej lokaty ze stratą 7,9 punktu do Koflera. Do 127,5 metra doleciał Andreas Kuettel. Szwajcar tym samym został sklasyfikowany na szóstym miejscu. Nie zachwycił Janne Ahonen, który po skoku na odległość 128,5 metra zajął dziewiątą pozycję. Jeszcze niżej, bo na trzynastej lokacie, serię zakończył Jakub Janda. Lider Pucharu Świata wylądował na 122 metrze. Na półmetku rywalizacji o medale prowadził Kofler przed Morgensternem, Ljoekelsoeyem, Romoerenem, Bystoelem, Kuettelem, Hautamaekim, Okabe, Ahonenem i dziesiątym Małyszem. Do drugiej serii zdołał awansować także Kamil Stoch, który po skoku na 116,5 metra zajął trzydzieste miejsce.
XX Zimowe Igrzyska Olimpijskie Turyn 2006 - konkurs na dużej skoczni:
Pragelato, skocznia Trampolino a Monte K-125 HS140, 18 lutego 2006:
1. Thomas Morgenstern (Austria) – 276,9 pkt. (133,0/140,0 m)
2. Andreas Kofler (Austria) – 276,8 pkt. (134,0/139,5 m)
3. Lars Bystoel (Norwegia) – 250,7 pkt. (127,5/131,5 m)
4. Roar Ljoekelsoey (Norwegia) – 242,8 pkt. (131,0/125,0 m)
5. Matti Hautamaeki (Finlandia) – 242,4 pkt. (126,0/129,5 m)
6. Andreas Kuettel (Szwajcaria) – 239,1 pkt. (127,5/127,0 m)
7. Bjoern-Einar Romoeren (Norwegia) – 238,2 pkt. (128,5/125,5 m)
8. Takanobu Okabe (Japonia) – 236,8 pkt. (125,0/128,5 m)
9. Janne Ahonen (Finlandia) – 234,1 pkt. (123,5/128,5 m)
10. Jakub Janda (Czechy) – 230,5 pkt. (122,0/128,0 m)
...
14. Adam Małysz (Polska) – 222,7 pkt. (123,0/123,5 m)
15. Simon Ammann (Szwajcaria) – 218,0 pkt. (120,5/124,5 m)
26. Kamil Stoch (Polska) – 200,0 pkt. (116,5/121,0 m)
38. Robert Mateja (Polska) – 84,8 pkt. (111,0 m)
58. (NQ) Rafał Śliż (Polska) – 63,1 pkt. (99,5 m)
Ostatni olimpijski konkurs – rywalizację drużynową na dużej skoczni – rozegrano 20 lutego. Faworytami, po niewiarygodnych wyczynach Thomasa Morgensterna i Andreasa Koflera w zawodach indywidualnych, byli Austriacy. Rywalizacja o złoty medal toczyła się jednak do samego końca pomiędzy nimi a reprezentacją Finlandii. W ostatniej kolejce na
XX Zimowe Igrzyska Olimpijskie Turyn 2006 - konkurs drużynowy na dużej skoczni:
Pragelato, skocznia Trampolino a Monte K-125 HS140, 20 lutego 2006:
1. Austria (Andreas Widhoelzl, Andreas Kofler, Martin Koch, Thomas Morgenstern) – 984,0 pkt.
2. Finlandia (Tami Kiuru, Janne Happonen, Janne Ahonen, Matti Hautamaeki) – 976,6 pkt.
3. Norwegia (Lars Bystoel, Bjoern-Einar Romoeren, Tommy Ingebrigtsen, Roar Ljoekelsoey) – 950,1 pkt.
4. Niemcy – 922,6 pkt.
5. Polska (Stefan Hula, Kamil Stoch, Robert Mateja, Adam Małysz) – 894,4 pkt.
6. Japonia – 893,1 pkt.
7. Szwajcaria – 886,9 pkt.
8. Rosja – 856,8 pkt.
9. Czechy – 397,0 pkt.
10. Słowenia – 390,4 pkt.
W narciarstwie alpejskim po dwa tytuły mistrzowskie wywalczyli Austriaczka Michaela Dorfmeister (zjazd i supergigant) oraz Norweg Kjetil Andre Aamodt (supergigant i slalom gigant). Niespodziankę w konkurencji zjazdowej sprawił z kolei Antoine Deneriaz. Francuz zdobył olimpijskie złoto, chociaż ostatni triumf w zawodach Pucharu Świata odniósł w 2003 roku.
Po raz pierwszy na zimowych igrzyskach olimpijskich rywalizacja łyżwiarzy figurowych toczyła się według nowego systemu punktowego, co było pokłosiem skandalu sprzed czterech lat w Salt Lake City. Zawody zdominowali Rosjanie, którym nie udało się wygrać tylko jednej konkurencji – konkursu solistek, w którym zwyciężyła Japonka Shizuka Arakawa. My liczyliśmy na dobry występ Doroty Zagórskiej i Mariusza Siudka. Nasza para sportowa swój ostatni olimpijski start zakończyła na dziewiątym miejscu.
Największą gwiazdą zmagań w łyżwiarstwie szybkim została Cindy Klassen. Kanadyjka powróciła z Turynu z pięcioma olimpijskimi medalami – 1 złotym (1500 m), 2 srebrnymi (bieg drużynowy i na 1000 m) i 2 brązowymi (3000 i 5000 m). W biegu na 1000 m ósme miejsce zajęła Katarzyna Wójcicka. Polka w czasie igrzysk otrzymała od Holendrów propozycję rezygnacji ze startu na 5000 metrów (wtedy udział w nich wzięłaby ich reprezentantka) w zamian za 50 tysięcy euro. Wójcicka odmówiła i choć w ogóle nie planowała tego startu, pojawiła się na torze i zajęła ostatnią, szesnastą pozycję.
Przed igrzyskami dużo mówiono o medalowych szansach klanu Ligockich i Jagny Marczułajtis. Ostatecznie nasi snowboardzisty nie przywieźli z Włoch ani jednego krążka. Paulina Ligocka zajęła 17. miejsce w eliminacjach halfpipe'u i nie awansowała od finału. Podobny los spotkał Marczułajtis w slalomie gigancie równoległym. Mateusz Ligocki był dwudziesty w crossie, a jego brat, Michał dwudziesty dziewiąty w halfpipe'ie.
Podczas XX Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie odbyły się 84 konkurencje w 15 dyscyplinach. Pierwsze miejsce w tabeli medalowej zawodów zajęli Niemcy, których sportowcy zdobyli 29 krążków – 11 złotych, 12 srebrnych i 6 brązowych. We Włoszech medale wywalczyli zawodnicy z 26 państw. Podobnie jak przed czterema laty w tym gronie znalazła się Polska z identycznym dorobkiem w postaci srebrnego i brązowego medalu. Wszystko to za sprawą Tomasza Sikory i Justyny Kowalczyk.
I tak oto XX Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Turynie przeszły do historii. W trakcie imprezy wielokrotnie narzekano na problemy organizacyjne czy małe zainteresowanie kibiców poszczególnymi dyscyplinami, co było wręcz zaprzeczeniem oficjalnego sloganu zawodów - „Tutaj żyje pasja!”. Sportowcy zaczynali nawet obawiać się stołówkowego jedzenia w wiosce olimpijskiej, kiedy stwierdzono u niektórych z nich objawy zatrucia pokarmowego. Dla Polaków Turyn stał jednak pod znakiem dość długiego oczekiwania na olimpijskie medale naszych reprezentantów. I to oczekiwanie zostało nagrodzone w ostatnich dniach igrzysk. Dzięki Justynie Kowalczyk i Tomaszowi Sikorze, ale także Adamowi Małyszowi, drużynie skoczków czy Krystynie Pałce, zawody w stolicy Piemontu okazały się jednymi z najlepszych w historii polskich startów na zimowych igrzyskach olimpijskich.