Okiem Samozwańczego Autorytetu: Młyn w głowie
Skocznia Mühlenkopfschanze, jak wiadomo, ma swą nazwę od wzgórza Mühlenkopf. Mühle to po niemiecku młyn a Kopf to głowa i wszytko się zgadza. Ja też mam niezły młyn w głowie a sprzecznymi emocjami mógłbym obdzielić kilkanaście rozchwianych emocjonalnie nastolatek, dwie ciężarne oglądające Forresta Gumpa i ciocię Franię w szczytowej fazie klimakterium.
Zacznijmy od uczuć radosnych. Dawno nie było już tak wspaniałego weekendu dla polskich skoków, jak ten. Kamil Stoch - podwójne zwycięstwo i odbiera swoje, czyli żółty plastron. (Czy domagający się dymisji Kruczka ze względu na niewysłanie Stocha do Sapporo strzelili za moją radą koziołka o ścianę? Nawet jak nie strzelili, to dziś chyba widzą, że im na mózg wtedy padło). Wystarczył jeden weekend, żeby odrobić straty. Tak Peter, skończyło się rumakowanie.
Po drugie – Mistrzostwa Świata Juniorów. Najbardziej udane w historii. Złoty medal Kuby Wolnego, złoto w drużynie. Czyli cała pula. Dobra malkontenci, wiem, że teoretycznie można przywieźć cztery krążki, ale jak ktoś mi powie coś w stylu, że psim obowiązkiem tej ekipy było przywieźć trzy medale indywidualne, plus jeden w drużynie, to też poradzę, żeby strzelił koziołka o ścianę. Wielkie gratki i inne wyrazy dla skoczków i sztabu. Jak widać, Adam Małysz swoją obecnością przynosi szczęście naszym skoczkom na dużych imprezach. Był w Val di Fiemme rok temu i w ten weekend i mamy medale. W związku z tym smuci fakt że nie będzie go w Soczi. Ale może czar Małysza działa tylko w Val di Fiemme? W końcu to miejsce, gdzie sam zdobył dwa złote medale...
Fajnie się oglądało te zawody. Taka miła egzotyka. Na liście Gruzini, Holendrzy, Rumuni, Turek. Brakowało mi Irlandczyka albo chociaż Anglika. Anglikiem był komentator (czemu na niemieckiej wersji Eurosportu?) i próbując wymówić nazwisko „Zniszczoł” bardzo sie zdziwił, że ktoś może mieć trzy „Z” w nazwisku. Panie Brytol, chciałem zwrócić uwagę, że tam u Was na Wyspach jest jeden kopacz co ma w nazwisku trzy „G” a oprócz tego jeszcze tylko jedno „I” i jedno „S” więc procentowo ma tego „G” znacznie więcej niż nasz Zniszczoł „Z” u siebie. Choć po prawdzie to „Giggs” nawet niektórym Polakom jest łatwej wymówić niż „Zniszczoł”, nie mówiąc już o „niż Zniszczoł” albo „niż nasz Zniszczoł”. Prawda?
I po trzecie – Magdalena Pałasz zdobyła pierwsze, historyczne punkty w PŚ. 3 punkty. Tylko, ale to jest aż. Tak moi drodzy 1 lutego 2014 zapamiętacie jako ten dzień, gdy prawie udało Wam się złapać kapitana Jacka Sparrow gdy polska skoczkini dwudziestym ósmym miejscem wyskakała sobie pierwsze punkty PŚ. Wzruszycie ramionami, cóż to za wyczyn. No cóż, ci co choć pobieżnie śledzą skoki Pań wiedzą, o ile lat jesteśmy za, no może nie Murzynkami, ale na przykład Holenderkami, Włoszkami, Francuzkami czy Rumunkami i czekali długo i wytrwale na ten dzień. Do tej pory newsem raczej było, że Polka nie podpisywała listy uczestniczek. Więc jest postęp.
Tyle powodów do radości. Powody do smutku są takie, że w skokach Pań newsem jest to, że mamy historyczne punkty, a nie historyczne podium czy zwycięstwo. A w skokach juniorów to, że nasza złota drużyna z Predazzo owszem porozstawiała innych po kątach, ale ci sami juniorzy w PŚ cienko przędą. Jest spora luka w tym roku między poziomem juniorskim i seniorskim i jedynie Wellinger skacze przyzwoicie, bo przecież nikt nie powie że Hvala też. Z naszych Murańka owszem, punktów nastukał trochę, Biegun nawet konkurs wygrał z małą pomocą wiatru ale Zniszczoł czy Wolny nawet na własnych skoczniach już nic nie ugrali. Więc radość radością, medale medalami, gratulacje gratulacjami ale łyżka dziegciu w tej beczce miodu jest.
W Willingen też wesoło ale nie do końca. Pierwsza melancholia z powodu zakończenia kariery przez wielkiego Martina Schmitta. Wielki skoczek i wielki człowiek. Kolejny zawodnik z imponującą kolekcją tytułów odchodzi. Szkoda, że takim stylu. Ostatnie lata Martin bardzo się na skoczni męczył, żal było na to patrzeć. Znów trzeba docenić, że jego arcyrywal Adam Małysz wiedział kiedy zejść ze sceny. Jakże różne były te dwa pożegnania.
Garść luźnych spostrzeżeń. W sobotę trochę wiało na Mühlenkopfschanze a organizatorzy dodatkowo ten wiatr wzmagali, wachlując belką rozbieg tak, że chyba dmuchało tam bardziej, niż na zeskoku. Czyżby tory rozmiękały? Trzeba zainwestować w jakiś nowoczesny system chłodzenia, np. oparty na ciekłym azocie proszę panów, a belkę zostawcie w spokoju.
Organizatorzy muszą stawiać na nowoczesność a skoczkowie w budowaniu image'u mogą sobie postawić na oldskul, vintage i tradycję. Richard Freitag w kasku i goglach wygląda prawie jak Maverick z Top Gun. Fanki szaleją. I na razie tylko w taki sposób Freitag może wzbudzać piski fanek, bo jeśli chodzi o wyniki sportowe... no nic, nie moje małpy, nie nie mój cyrk. Przejdźmy do małej oceny naszego cyrku. Oczywiście proszę bez skojarzeń, w naszym cyrku nie ma małp, są tylko atleci i akrobaci.
Kamil Stoch 1. i 1. = 200 pkt.
To był powrót smoka. Cały weekend Kamil skakał solidnie, ale w drugim skoku niedzielnego konkursu, cytując klasyka, po prostu zabił im wyobraźnię. Sezon jest niezwykle wyrównany, nie ma jednego dominatora, w czołówce jest ciasno. To nie tylko pierwszy dublet w karierze Kamila. To pierwszy dublet w tym sezonie! A Kamil odnosząc w nim czwarte zwycięstwo na pewno pobije swój osobisty rekord, bo do tej pory wygrywał w zimie tylko po dwa lub po trzy konkursy. To było wczoraj a ręce jeszcze co chwila same się składają do oklasków. Nawet nie wiecie, jak cholernie mi to utrudnia pisanie...
Maciej Kot – 20. i 16. = 26 pkt.
Drugi w kadrze. To brzmi dumnie. 26 punktów. To nie wygląda dumnie. Dwa razy zapunktował. To plus. Do kupy było tego o połowę mniej, niż w pojedynczych konkursach w Klingenthal czy Lillehammer. To minus. Mówiłem, że młyn w głowie.
Jan Ziobro 21. i 38. = 10 pkt.
W niedzielę Janek po raz pierwszy od Garmisch-Partenkirchen nie zapunktował. Wielki mi big dil, nie róbmy tragejszyn... Akurat on miał taki wiatr, że dziw, że go nie wbiło w bulę około 60 metra i nie przysypało śniegiem. No może trochę przesadzam, ale do sprawdzenia w protokole – najgorszy wiatr z całej stawki. Więc o niego jakoś najmniej się martwię. On tak ma, że albo mu skocznia siądzie (Klingenthal, Engelberg, Wisła) albo nie siądzie. Teraz trzeba się zastanowić, czy pomimo tego, że mu nie siadła, oddał w kwalifikacjach jeden bardzo dobry skok a w sobotę zapunktował, czy pomimo tego, że mu siadła, tylko raz zapunktował i to po japońsku (jako-tako). No i przede wszystkim – czy sądzie mu w Soczi? W każdym razie w Willingen Janek miał pod górkę, nawet na dojeździe kłody mu rzucali pod nogi. Dowód - aż się nasz Orzeł w niedzielę przy samej bandzie wykopyrtnął.
Piotr Żyła 22. i 32. = 9 pkt.
Wedle większości kibiców, dziennikarzy i Jana Szturca, Piotrek ma tej zimy problemy z pozycją najazdową. Łukasz Kruczek twierdzi, że to bzdura i w zeszłym tygodniu kazał mu w Wiśle i Szczyrku szlifować pozycję w locie bo ponoć tam najwięcej traci. A Willingen największy dowcipniś w kadrze pokazał, że najgorzej mu wychodzą lądowania. Ktoś to przewidział? Wewiór, wedle listopadowych wieszczeń prezesa Tajnera miał tej zimy dzielić i rządzić. Na razie z tego dzielenia i rządzenia wychodzi mnożenie (kłopotów) i zrzędzenie (kibiców).
Dawid Kubacki 34. i 22. = 9 pkt.
W niedzielnych kwalifikacjach i pierwszej serii pokazał, że potrafi. Oby takich skoków coraz więcej, bo jak na razie, to wciąż ich za mało. Dawid wciąż nie dostarcza Kruczkowi wystarczająco dużo argumentów na obronę swej decyzji o wyborze na Igrzyska w sumie więc niespecjalnie się dziwię, że w Internecie trwa zażarty spór pod tytułem „O wyższości Murańki nad Kubackim i na odwrót”. Zima znów w większości kraju odpuściła, przedsiębiorców mamy pomysłowych i szybko wietrzących trendy, więc jeszcze chwila a na ulice zaczną wychodzić tłumy kibiców w t-shirtach. Jedni będą mieli na swoich uśmiechającego się bezczelnie Dawida w słomkowym kapeluszu i w kwiecistej koszuli sączącego przez słomkę White Russian i podpis „Turysta Kubacki”. Drudzy - spoglądającego smutno na swój kask z Janem Pawłem II Klemensa i podpis „Nie płakałem po Murańce”. Ok, niech sobie chodzą. Byle nie rzucali się na siebie z pięściami, kastetami i maczetami...
Na szczęście nie wszyscy zwariowali. Są i tacy, co podchodzą do zamieszania z dystansem, luzem i swoistym dla naszego narodu, nieco uszczypliwym poczuciem humoru. Wtedy powstają takie oto wpisy:
Te nasze kontrowersje odnośnie wyboru to w ogóle jest pikuś, małe piwo przed śniadaniem i pocałunków lekka pianka. Popatrzmy na Niemców. Werner Schuster wziął na Igrzyska Wanka a nie wziął Neumayera. Neumayer (247 pkt.) jest w PŚ na 22. pozycji a Wank (143 pkt.) na 33. miejscu. W ten weekend rekordzista Niemiec w długości skoku znów pokazał, że jest w lepszej dyspozycji od Mistrza Świata Juniorów z Zakopanego.
A propos Niemców – serce rośnie, gdy nawet nasi arcyrywale zza Odry potrafią przyznać, że obecna forma Kamila ich zachwyca:
Na tym kończymy ten mały przedolimpijski przegląd armii. Przejdźmy do tabelek.
Czołówka PŚ 02.02.2014 | |||||
Lp | Zawodnik | Kraj | pkt. | strata1 | strata2 |
---|---|---|---|---|---|
1 | Kamil Stoch | Polska | 921 | 0 | 0 |
2 | Peter Prevc | Słowenia | 908 | 13 | 13 |
3 | Noriaki Kasai | Japonia | 746 | 175 | 162 |
4 | Gregor Schlierenzauer | Austria | 670 | 251 | 76 |
5 | Severin Freund | Niemcy | 627 | 294 | 43 |
6 | Simon Ammann | Szwajcaria | 614 | 307 | 13 |
7 | Anders Bardal | Norwegia | 598 | 323 | 16 |
8 | Andreas Wellinger | Niemcy | 550 | 371 | 48 |
9 | Thomas Diethart | Austria | 493 | 428 | 57 |
10 | Robert Kranjec | Słowenia | 469 | 452 | 24 |
Patrząc na straty innych zawodników, to walka o Kryształową Kulę chyba się rozstrzygnie miedzy Stochem a Prevcem. Do końca cyklu zostało osiem konkursów indywidualnych. Oczywiście matematyczne szanse wciąż ma nawet trzydziesty czwarty Klimek Murańka (bo trzydziesty piąty Tomaz Naglic już nie). Ale matematyczne szanse to mam i ja - na wygranie przyszłorocznego Pucharu Świata.
Warto sobie przypomnieć że w niedzielnym konkursie WSZYSTKICH SZEŚCIU Słoweńców, którzy weszli do drugiej serii zajęło wyższe miejsca, niż drugi z Polaków Maciej Kot. A odległości powyżej 150 metrów były zarezerwowane podczas konkursów w Willingen wyłącznie dla nich. Taki se exclusiv kurcze zamówili. Trzeba Kruczkowi doradzić, żeby w przyszłym roku szybciej od Janusa taką opcję zabukował.
W związku z tym w Pucharze Narodów nie jest za wesoło. Z Wielkiej Szóstki zrobiła się Wielka Trójka (Austria, Niemcy Słowenia) i szanse, aby Polska znalazła się na podium topnieją jak śnieg w marcu. Właściwie to powiedzenie jest nieaktualne. Szanse topnieją jak śnieg w grudniu/styczniu/lutym - niech każdy sobie skreśli co chce odnośnie regionu Polski, w którym mieszka. Mieszkańcy Lubelszczyzny nie skreślają nic bo pewnie i tak nie mają Internetu... Ok, szanse topnieją a pocieszanie się, że nasza czwarta pozycja jest raczej niezagrożona, bo Japonia traci do nas jeszcze więcej, niż my do Słowenii, to takie pocieszanie się, że traktor ma trzy dobre koła.
Słoweńcy będą w Soczi murowanym kandydatem do medalu w drużynie. Japończycy trochę chyba osłabli, więc drużynówka w Soczi może być podobna do tej w Zakopanem – Austria, Niemcy, Słowenia, Polska. Pamiętajmy jak się skończyło na Wielkiej Krokwi. Janus przygotował swoim chłopcom formę jeszcze większą niż rok temu przed MŚ. Tamtej zimy jakimś cudem zaprzepaścili swoją szansę. Nic dwa razy się nie zdarza, więc jakby w Soczi też tak zepsuli, to dla Janusa trzeba by wymyślić jakiś super prześmiewczy tytuł i jakąś megajajcarską nagrodę. Ja osobiście nie wierzę, że Słoweńcy sami się rozsypią i na walkę z nimi trzeba będzie podciągnąć wszystkie rezerwy.
Poczet Zwycięzców 02.02.2014 | ||||
Lp | Zawodnik | Kraj | liczba | w PŚ |
---|---|---|---|---|
1 | Kamil Stoch | Polska | 4 | 1 |
2 | Peter Prevc | Słowenia | 2 | 2 |
3 | Gregor Schlierenzauer | Austria | 2 | 4 |
4 | Thomas Diethart | Austria | 2 | 9 |
5 | Noriaki Kasai | Japonia | 1 | 3 |
6 | Severin Freund | Niemcy | 1 | 5 |
7 | Simon Ammann | Szwajcaria | 1 | 6 |
8 | Anders Bardal | Norwegia | 1 | 7 |
9 | Andreas Wellinger | Niemcy | 1 | 8 |
10 | Thomas Morgenstern | Austria | 1 | 11 |
11 | Jernej Damjan | S?owenia | 1 | 15 |
12 | Jan Ziobro | Polska | 1 | 16 |
13 | Anssi Koivuranta | Finlandia | 1 | 27 |
14 | Krzysztof Biegun | Polska | 1 | 31 |
Podium w PŚ, stan na 02.02.2014 | |||||||
Lp | Zawodnik | Kraj | 1 | 2 | 3 | razem | wPŚ |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Kamil Stoch | Polska | 4 | 3 | 1 | 8 | 1 |
2 | Peter Prevc | Słowenia | 2 | 4 | 2 | 8 | 2 |
3 | Gregor Schlierenzauer | Austria | 2 | 1 | 1 | 4 | 4 |
4 | Thomas Diethart | Austria | 2 | 0 | 1 | 3 | 9 |
5 | Simon Ammann | Szwajcaria | 1 | 2 | 2 | 5 | 6 |
6 | Anders Bardal | Norwegia | 1 | 2 | 1 | 4 | 7 |
7 | Severin Freund | Niemcy | 1 | 2 | 0 | 3 | 5 |
8 | Andreas Wellinger | Niemcy | 1 | 2 | 0 | 3 | 8 |
9 | Thomas Morgenstern | Austria | 1 | 1 | 2 | 4 | 11 |
10 | Jernej Damjan | Słowenia | 1 | 1 | 1 | 3 | 15 |
11 | Noriaki Kasai | Japonia | 1 | 0 | 3 | 4 | 3 |
12 | Jan Ziobro | Polska | 1 | 0 | 1 | 2 | 16 |
13 | Anssi Koivuranta | Finlandia | 1 | 0 | 0 | 1 | 27 |
14 | Krzysztof Biegun | Polska | 1 | 0 | 0 | 1 | 31 |
15 | Taku Takeuchi | Japonia | 0 | 1 | 0 | 1 | 14 |
16 | Marinus Kraus | Niemcy | 0 | 1 | 0 | 1 | 12 |
17 | Richard Freitag | Niemcy | 0 | 0 | 2 | 2 | 20 |
18 | Robert Kranjec | Słowenia | 0 | 0 | 1 | 1 | 10 |
19 | Daiki Ito | Japonia | 0 | 0 | 1 | 1 | 13 |
20 | Jurij Tepes | Słowenia | 0 | 0 | 1 | 1 | 17 |
21 | Michael Hayböck | Austria | 0 | 0 | 1 | 1 | 23 |
Polacy w klasyfikacji PŚ 02.02.2014.2014 | ||
Lp | Zawodnik | punkty |
---|---|---|
1 | Kamil Stoch | 921 |
16 | Jan Ziobro | 292 |
17 | Maciej Kot | 291 |
19 | Piotr Żyła | 283 |
31 | Krzysztof Biegun | 144 |
32 | Klemens Murańka | 130 |
47 | Dawid Kubacki | 64 |
72 | Stefan Hula | 3 |
76 | Krzysztof Miętus | 1 |
Cytat zupełnie na temat. Igor Błachut: „Robert Johansson będzie obchodził urodziny jeszcze podczas tego sezonu. Dokładnie, to podczas drugiej jego połowy. Konkretnie, podczas ostatnich zawodów tego sezonu, w Planicy”. A czy Johansson urodził się w Małkini?
Cytat zupełnie nie na temat:
"Słusznie ktoś kiedyś powiedział - rzekł Addario Bach, wpatrzony w zjawisko. - Że to trzy najpiękniejsze widoki na świecie. Okręt pod pełnymi żaglami, koń w galopie i ta, no... naga kobieta w łóżku.
- Kobieta w tańcu - uśmiechnął się lekko wiedźmin. - W tańcu Addario.
Niech będzie - zgodził się krasnolud - że naga w tańcu."
PŚ w Willingen uważam za zamknięty. Kolejny przystanek – Soczi. No, moi drodzy. Skończyły się żarty, zaczęły się narty. Najważniejsza impreza sezonu. A ten jest tak wyrównany, a niespodzianek tak wiele, że faworytów bez liku. Podobnie jak przed TCS, tym wymienianym w pierwszej kolejności jest Kamil. Tylko że to już trochę inna sytuacja. Wtedy mieliśmy za sobą ledwie osiem indywidualnych konkursów, połowę mocno wietrznych, Stoch był liderem PŚ świeżo upieczonym, wystarczyły mu do tego dwa dobre weekendy i cztery miejsca na podium. Teraz za nami dwie trzecie sezonu, Kamil ma za sobą stratę plastronu i jego ponowne zyskanie. Takie rzeczy wzmacniają psychicznie.
Proszę mnie nie ganić za dmuchanie balonika, zapeszanie i wywieranie presji. Ja tu sobie tak teoretyzuję i rozważam. W dmuchaniu balonika to ja różnym telewizorniom do pięt nie dorastam.
Tam to się dopiero produkują odnośnie naszych szans medalowych. I wychodzą im na przykład takie kwiatki.
Niezłe, nie? Proszę nie mówić, że ja mam jobla z tabelkami i statystykami. Najbardziej mnie rozwaliła informacja, że średnio nasi skoczkowie punktują w PŚ od 5 sezonów. Sam nie wiem co mam z taką informacją zrobić. Na tym rysunku (słowo infografika jakoś nie przechodzi mi przez gardło) jest dużo kieliszków i dużo procentów, w dodatku większość tych kieliszków jest niemal pusta i może to jest jakiś trop?
Wróćmy do faworytów. Prevc tanio skóry nie sprzeda. To już nie jest nieopierzony młokos. Rok temu w Predazzo pokazał, że podium wielkich imprez to nie są dla niego za wysokie progi. Tej zimy poznał smak wygrywania. Jest mocny. Przekreślać nie można pozostałych Słoweńców. Są w kosmicznej formie, każdego z nich właściwie stać na medal, wystarczy oddać dwa świetne skoki a większość z nich pokazała, że potrafi przynajmniej jeden.
Jest wzmocniony dobrymi skokami przed własną publicznością Freund, dojdą Schlierenzauer i Bardal, zapewne także Morgenstern. To największa niewiadoma po kraksie w Kulm. Ale jeśli fizycznie utrzyma formę z grudnia to kto wie... Nie wolno zapominać o Kasaim ani Dietharcie. Nie skreślałbym do końca spryciarza Ammanna. Może te tragiczne skoki w Willingen to zasłona dymna? W końcu może wyskoczyć ktoś zupełnie niespodziewany, właśnie tak jak Diethart na TCS. Kto nas zaskoczi na skoczni w Soczi? Zobaczymy. Pewne są tylko dwie rzeczy – olimpijskie kółka i olimpijski spokój. Ten, kto go zachowa w kluczowych momentach, okryje się chwałą. Orły do boju!
PS. Raz jeszcze proszę zwycięzcę konkursu-zagadki na temat Ammanna, Kota i Prevca o kontakt mailowy.
autor: Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 222