Kamil Stoch: "Teraz i tak mi nic nie zrobicie!"
Wczoraj, około godziny 17:30 czasu polskiego Kamil Stoch odebrał swój drugi złoty krążek olimpijski za konkurs indywidualny na dużej skoczni w Soczi. Nasz mistrz olimpijski był w wyśmienitym humorze i zapowiada walkę o kolejny medal w dzisiejszych zawodach drużynowych.
"Ten drugi medal smakuje pysznie, mniam! Każdy raz jest wyjątkowy, każdy ma swoją cenę, swoją wartość i jest okupiony bardzo ciężką pracą. To chyba nadal do mnie wszystko nie dociera. Dziś na tym podium miałem takie refleksyjne nastawienie, to był taki czas na przemyślenia, może też dlatego, że byłem już tu drugi raz i wiedziałem co się wydarzy. Mam jednak nadzieję, że nigdy się do tego nie przyzwyczaję!" - mówił dziennikarzom Kamil Stoch.
"Koledzy i koleżanki (alpejki) znowu zrobili mi fajną niespodziankę - rozwiesili plakat z podziękowaniem w wiosce. Nie działo się jednak nic wyjątkowego, zjadłem kolację, posiedziałem z trenerami, wykąpałem się i do łóżka. Chyba te medale z wyglądu się niczym nie różnią, to była taka plotka. Teraz kolejne wyzwanie przed nami. Uważam, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną, bardzo doświadczoną, prezentującą wysoki poziom. Jest jeszcze coś do zrobienia i jest o co walczyć. Każde gratulacje są dla mnie bardzo miłe i jestem za nie wdzięczny" - kontynuuje nasz reprezentant.
"Nie wolno jeszcze skreślać Niemców, Austriaków czy nawet Finów, bo to są kraje z bardzo bogatą tradycją, dużym zapleczem i bardzo dobrymi zawodnikami. To, że mają teraz chwilę słabości to pokazuje, że są tylko ludźmi. Fajnie jest być świadkiem tych przemian w skokach, cieszę się że skoki w Polsce przeżywają taki rozkwit, mamy bardzo mocne zaplecze, zdolnych juniorów, a nasz seniorska drużyna jest bardzo dobra i trzeba to wykorzystać. Te dwa medale na pewno jeszcze dodają mi pewności, utwierdza w tym, że to co robię ma sens, trzeba tylko zachować pewien dystans i trzeźwą głowę, nie wolno osiąść na laurach, trzeba dalej pracować" - dodał podwójny złoty medalista olimpijski.
"Mam świadomość, że jeśli nie zdobyłbym tu medalu, a zdobyłbym Puchar Świata to byłbym rozliczany z Igrzysk Olimpijskich. A teraz, nawet jak nie wygram Pucharu Świata, a mam dwa złote medale to i tak mi nic nie zrobicie" - śmiał się Kamil.
"Ten mój drugi, zepsuty skok pokazuje, że nawet jeśli wygrałem te zawody to jeszcze nadal mogę się rozwijać. Do zobaczenia na ceremonii we wtorek!" - zakończył z optymizmem Stoch.
Korespondencja z Soczi, Tadeusz Mieczyński