Strona główna • Puchar Świata

Łukasz Kruczek: "Dobra forma na treningach nie ma żadnego znaczenia"

Wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie pojawił się na belce podczas piątkowych treningów w Lahti. Podobnie jak Kamil Stoch, skoków próbnych nie oddał także Maciej Kot. - Nie mamy żadnych problemów i możemy startować do połowy kwietnia - mówi Łukasz Kruczek w rozmowie z eurosport.onet.pl.


- Mieliśmy mocniejszy trening w czwartek wieczorem, dlatego piątek był dla nich czasem na regenerację. Kamil i Maciek skakali w Falun bardzo powtarzalnie. Nie było złych prób, w których musieliby coś poprawiać. Na dodatek ten obiekt w Lahti znają chyba z naszej ekipy najlepiej. Także nie ma tutaj żadnego problemu i nie było potrzeby, aby wzięli udział w porannych seriach - tłumaczy Eurosport.Onet.pl Kruczek.

- Kamil to taki typ zawodnika, który musi skakać tylko raz przed konkursem. Dla niego kwalifikacje będą zatem jedyną próbą.

W piątkowych treningach dobrze zaprezentował się lider klasyfikacji generalnej PŚ Peter Prevc.

- Stoch nie jest zdenerwowany po Falun. To są skoki. Dobra forma na treningach nie ma żadnego znaczenia. Tak było także w Szwecji. Tam Kamil odskakiwał, a potem było inaczej. Treningi treningami, a zawody to zupełnie inna historia - dodaje szkoleniowiec.

W piątek przed południem zaprezentowali się pozostali Polacy: Jan Ziobro, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Klemens Murańka. Delikatnie mówiąc, nie zachwycili. Najlepiej spisywał się ten pierwszy, który dwukrotnie był w czołowej 20.

- Można powiedzieć, że wszyscy zapoznają się ze skocznią. Jest inna niż wszystkie do tej pory. Dla Janka i Klimka to były pierwsze próby na tym obiekcie w życiu. Myślę, że byli trochę w lekkim szoku. Muszą się do niego dostroić i sądzę, że w kwalifikacjach i konkursie powinno być już wszystko w porządku.

W Falun wszystkie zespoły zainaugurowały długi cykl nordycki, który zakończy się dopiero w Oslo 9 marca. Ostatnim zawodami PŚ będą te w Planicy 23 marca.

- Nie ma żadnego problemu z kondycją. Właśnie w czwartek analizowaliśmy cały kalendarz i doszliśmy do wniosku, że spokojnie moglibyśmy skakać do połowy kwietnia - dodaje Łukasz Kruczek.