Jubileusz w złotym stylu - Zakopane 2005
Dwadzieścia pięć lat po premierowych zawodach Pucharu Świata w Zakopanem, najlepsi skoczkowie globu mieli po raz dziesiąty zawitać do zimowej stolicy Polski, by stanąć do walki o punkty do klasyfikacji generalnej tego cyklu. Przed jubileuszową edycją zawodów na Wielkiej Krokwi, polscy kibice mieli wielkie nadzieje związane z tymi konkursami.
Reprezentacja Polski była już dowodzona przez Heinza Kuttina. Były mistrz świata zastąpił na stanowisku trenera Apoloniusza Tajnera, który pełnił tę funkcję przez ostatnich pięć sezonów. Pod wodzą Austriaka Adam Małysz wygrał dwa pucharowe konkursy w Harrachovie i Tauplitz/Bad Mitterndorf. Łącznie kilkakrotnie stawał na pucharowym podium, zajmując po drodze czwarte miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, przegrywając trzecią lokatę w cyklu różnicą 0,2 punktu. W ostatnich zawodach przed rywalizacją w Polsce, w niemieckim Titisee-Neustadt wiślanin był drugi, ulegając tylko Jakubowi Jandzie z Czech.
Dobra dyspozycja Adama Małysza sprawiła, iż Polak doczekał się w trwającym sezonie określenia wiceahonena. To właśnie Fin był wielkim dominatorem sezonu. W siedemnastu rozegranych konkursach indywidualnych, Janne Ahonen wystąpił w piętnastu z nich, z czego dwanaście wygrał. Najsłabszą lokatą Fina była siódma pozycja, zajęta w ostatnich zawodach w Titisee-Neustadt. Niektórzy polscy kibice, w obawie przed dominacją obrońcy Kryształowej Kuli również na Wielkiej
O ile w poprzednich latach organizatorzy wielokrotnie musieli zmierzyć się z brakiem wystarczającej ilości śniegu, tym razem ich zmorą był nadmiar białego puchu. Kilka ostatnich dni przed zakopiańską rywalizacją stało pod znakiem intensywnych opadów śniegu. Komitet organizacyjny miał spore trudności z odśnieżaniem Wielkiej Krokwi. Na szczęście, pogoda dopisała podczas samych zawodów.
Atmosferę zakopiańskiego święta na Wielkiej Krokwi ponownie chciały poczuć największe sławy tego sportu. Oprócz wspomnianych Małysza i Ahonena, na liście startowej nie zabrakło nazwisk wicelidera Pucharu Świata Jakuba Jandy, zwycięzców sprzed roku – Martina Hoellwartha i Michaela Uhrmanna, mistrza świata w lotach narciarskich Roara Ljoekelsoeya, Austriaków – Thomasa Morgensterna i Andreasa Widhoelzla czy Fina Matti Hautamaekiego. Ponownie największym nieobecnym polskich zawodów była reprezentacja Japonii. Łącznie do zmagań pod Tatrami zgłoszonych zostało 56 zawodników z 12 reprezentacji – Austrii, Białorusi, Czech, Finlandii, Francji, Niemiec, Norwegii, Rosji, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii i Polski.
Jubileuszowy weekend z zawodami Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi rozpoczął się od dwóch serii treningowych, rozgrywanych w słoneczne piątkowe przedpołudnie. Już pierwszy trening przyniósł nam powody do radości, albowiem najlepszy skok serii oddał Adam Małysz. Podwójny mistrz świata z Val di Fiemme poszybował na odległość 132 metrów. Był to lot o pięć metrów dłuższy od następnego rezultatu, należącego do Andreasa Widhoelzla. Trzeci był Janne Ahonen, który lądował na 126,5
Również podczas kwalifikacji Adam Małysz potwierdzał swoją wysoką dyspozycję. "Orzeł z Wisły" oddał w nich najdłuższy skok na odległość 133,5 metra, dzięki czemu zwyciężył z przewagą 1,5 punktu nad Mattim Hautamaekim. Reprezentant Finlandii w swojej próbie lądował na 131 metrze. Trzeci był Martin Hoellwarth, który uzyskał rezultat 132,5 metra, ale otrzymał od sędziów niższe noty za styl. Oprócz pewnego udziału w konkursie Małysza, do sobotniej rywalizacji awans uzyskało sześciu Polaków. Byli to Robert Mateja (124 m), Mateusz Rutkowski (118,5 m), Marcin Bachleda (115 m), Krystian Długopolski (111,5 m), Kamil Stoch (111 m) i Rafał Śliż (110,5 m).
Dziesiątki tysięcy kibiców przybyły w sobotę pod Wielką Krokiew z nadzieją na zwycięstwo Adama Małysza. Ich marzenia wydawały się jeszcze bardziej realne po serii próbnej rozegranej przed zawodami. Po raz kolejny podczas tego weekendu najdłuższy skok należał do "Orła z Wisły". Małysz poszybował na odległość 135 metrów. Był to o cztery metry dłuższy lot od kolejnego rezultatu, który był dziełem startującego z wyższej belki Balthasara Schneidera z Austrii. Trzeci był Janne Ahonen z wynikiem 130,5 metra.
Pierwsza seria konkursowa nie była udana dla pozostałych reprezentantów Polski. Z grona sześciu biało-czerwonych, którzy wywalczyli awans do zawodów w piątkowych kwalifikacjach, tylko jeden zdołał otrzymać prawo startu w finałowej serii. Był to Robert Mateja, który oddał skok na odległość 115,5 metra, co na półmetku rywalizacji pozwoliło mu zająć 23. pozycję. Bliski awansu do finału był z kolei Mateusz Rutkowski. Mistrz świata juniorów ze Strynu skoczył 114,5 metra, ale otrzymał niskie noty za styl, przez co ostatecznie był trzydziesty drugi. Jako pierwszy do 130 metra doleciał Risto
W finale lepszym skokiem popisał się Robert Mateja. Zawodnik z Chochołowa doleciał do 118,5 metra, ale nie pozwoliło to Polakowi na utrzymanie pozycji z pierwszej serii, klasyfikując go na 24. miejscu. Kibicom pozostało oczekiwanie na finałowe skoki, które miały rozstrzygnąć o kolejności miejsc na podium. To, kto na nim stanie wydawało się pewne po pierwszej serii, kiedy to czołowa trójka uzyskała dość znaczną przewagę nad pozostałymi rywalami. Czwarty na półmetku Janne Ahonen, który objął prowadzenie w drugiej serii po skoku na odległość 126 metrów, mógł tylko obserwować czy jego kolega z reprezentacji roztrwoni uzyskaną po pierwszej próbie przewagę nad nim w wysokości 8,9 punktu. Risto Jussilainen nie zmarnował jednak swojej szansy na pucharowe podium, lądując na 123 metrze i wyprzedzając dwoma punktami lidera Pucharu Świata. Nastała kolej Adama Małysza. Trzykrotny mistrz świata postanowił zawalczyć o zwycięstwo w konkursie i oddał najdłuższy skok serii, dolatując do 131 metra. Jednak wszyscy zgromadzeni pod skocznią zamarli, kiedy Małysz miał problemy tuż po wylądowaniu. Ostatecznie utrzymał kontrolę nad obiema nartami, ale stracił cenne punkty w notach za styl. Kto wie czy "Orzeł z Wisły" nie miał przeciwko sobie także... sił natury. Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Małopolskiego potwierdziło, iż w momencie drugiego lądowania Polaka, wyczuwane były w Zakopanem wstrząsy sejsmiczne, spowodowane lekkim trzęsieniem ziemi na Podkarpaciu. Mimo to, Małysz objął prowadzenie w konkursie. Na górze Wielkiej Krokwi pozostał tylko Roar Ljoekelsoey. Norweg również podjął walkę o triumf w zawodach i wylądował na 128 metrze. Rozpoczęło się nerwowe oczekiwanie na wyniki. Po chwili zapanowała jednak euforia. Bitwa polsko-norweska zakończyła się nieoczekiwanym remisem. Adam Małysz ex-aequo z Roarem Ljoeklesoeyem zostali triumfatorami sobotniego konkursu na Wielkiej Krokwi. Dla wicemistrza olimpijskiego z Salt Lake City było to 27. pucharowe zwycięstwo w karierze, a zarazem trzecie w trwającym sezonie. Z kolei mistrz świata w lotach triumfował po raz dziewiąty i zarazem po raz pierwszy podczas tej edycji cyklu.
Puchar Świata Zakopane 2005, Wielka Krokiew HS134, 29.01.2005: | |||||
Lp. | Zawodnik | Kraj | Skok 1 | Skok 2 | Nota |
---|---|---|---|---|---|
1 | Adam Małysz | POL | 129.5 | 131.0 | 268.9 |
1 | Roar Ljoekelsoey | NOR | 130.0 | 128.0 | 268.9 |
3 | Risto Jussilainen | FIN | 130.0 | 123.0 | 254.4 |
4 | Janne Ahonen | FIN | 124.5 | 126.0 | 252.4 |
5 | Jernej Damjan | SLO | 124.5 | 122.5 | 243.6 |
6 | Martin Hoellwarth | AUT | 123.5 | 123.5 | 243.1 |
7 | Matti Hautamaeki | FIN | 122.5 | 124.0 | 242.7 |
7 | Lars Bystoel | NOR | 125.0 | 121.5 | 242.7 |
9 | Andreas Widhoelzl | AUT | 125.0 | 121.5 | 241.2 |
10 | Michael Uhrmann | GER | 124.0 | 121.0 | 238.5 |
24 | Robert Mateja | POL | 115.5 | 118.5 | 216.7 |
32 | Mateusz Rutkowski | POL | 114.5 | - | 101.1 |
44 | Kamil Stoch | POL | 104.0 | - | 80.2 |
45 | Rafał Śliż | POL | 101.5 | - | 76.2 |
46 | Marcin Bachleda | POL | 101.0 | - | 75.8 |
48 | Krystian Długopolski | POL | 100.5 | - | 74.9 |
52 | Wojciech Tajner | POL | 106.5 | NQ | 85.2 |
- | Tomasz Pochwała | POL | 0.0 | NQ | DSQ |
Kibice byli w euforii, zaś Zakopane nie zasnęło podczas sobotniej nocy. Mimo to, fani skoków nie mieli problemu z powrotem na skocznię na niedzielny konkurs. W końcu według przypominanej przed tym weekendem tezy, jego triumfatorem miał również zostać Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" w kwalifikacjach przed zawodami zajął drugie miejsce po najdłuższym skoku na odległość 133,5 metra. Lepszy okazał się Jakub Janda, który co prawda lądował półtora metra bliżej od mistrza świata, ale otrzymał zdecydowanie wyższe noty sędziowskie za elegancję w locie. Trzeci był Michael Uhrmann. Triumfator zakopiańskiego konkursu sprzed roku uzyskał rezultat 130,5 metra. Do pierwszej serii konkursowej awansowało jeszcze pięciu Polaków – Robert Mateja (117,5 m), Krystian Długopolski (111,5 m), Mateusz Rutkowski (110 m), Rafał Śliż (107,5 m) i Marcin Bachleda (104 m).
Podobnie jak podczas sobotniego konkursu, z grona pozostałych reprezentantów Polski tylko Robert
Finał przyniósł minimalny awans Roberta Matei. Reprezentant Polski oddał skok na odległość 116,5 metra, dzięki czemu ukończył cały konkurs na 25. miejscu. Pozostała jednak do rozstrzygnięcia kwestia zwycięzcy niedzielnych zawodów. Szósty po pierwszej serii Martin Hoellwarth w finale
Puchar Świata Zakopane 2005, Wielka Krokiew HS134, 30.01.2005: | |||||
Lp. | Zawodnik | Kraj | Skok 1 | Skok 2 | Nota |
---|---|---|---|---|---|
1 | Adam Małysz | POL | 132.0 | 132.0 | 278.2 |
2 | Janne Ahonen | FIN | 128.5 | 132.0 | 270.9 |
3 | Roar Ljoekelsoey | NOR | 127.5 | 131.5 | 268.7 |
4 | Michael Uhrmann | GER | 126.5 | 131.5 | 265.9 |
5 | Lars Bystoel | NOR | 126.5 | 130.0 | 263.2 |
6 | Martin Hoellwarth | AUT | 126.0 | 129.0 | 259.0 |
7 | Andreas Widhoelzl | AUT | 125.5 | 128.5 | 258.7 |
8 | Jernej Damjan | SLO | 124.0 | 130.0 | 257.7 |
9 | Jakub Janda | CZE | 124.0 | 128.5 | 257.5 |
10 | Matti Hautamaeki | FIN | 124.0 | 129.0 | 255.9 |
25 | Robert Mateja | POL | 112.0 | 116.5 | 206.3 |
32 | Mateusz Rutkowski | POL | 110.5 | - | 93.9 |
39 | Krystian Długopolski | POL | 108.5 | - | 89.8 |
46 | Marcin Bachleda | POL | 105.5 | - | 85.4 |
48 | Rafał Śliż | POL | 105.0 | - | 83.5 |
51 | Kamil Stoch | POL | 102.0 | NQ | 77.1 |
53 | Tomasz Pochwała | POL | 99.0 | NQ | 71.2 |
54 | Wojciech Tajner | POL | 97.0 | NQ | 66.6 |
Zakopiańska widownia była wniebowzięta. Co prawda wciąż powtarzano wzór na zwycięstwo w postaci pucharowych rezultatów Adama Małysza na Wielkiej Krokwi w ostatnich dwóch sezonach, ale marzenia i rzeczywistość to dwie różne sprawy. Tym razem jednak nasze sny stały się jawą. Równie szczęśliwy był sam triumfator obu polskich konkursów. - Nie oczekiwałem tych wygranych. To było moje marzenie, ale koncentrowałem się tylko na tym, żeby oddać jak najlepsze skoki. A nie było to łatwe, bo siedząc w szatni, słyszałem głos spikera o tej regule, że muszą być dwa zwycięstwa. Ale nie dałem się zdekoncentrować, wręcz dodatkowo się zmotywowałem. Ale że stres był, to był. Zwłaszcza w niedzielę przed tym ostatnim skokiem, kiedy człowiek był już na górze sam jeden, a w dole cała skocznia i wszyscy ludzie.
Dzięki dwóm zakopiańskim wiktoriom Adam Małysz awansował z czwartego miejsca na pozycję wicelidera klasyfikacji Pucharu Świata. Strata do liderującego Janne Ahonena wynosiła aż 532 punkty, co nie przeszkadzało jednak licznym mediom tworzyć wyliczeń dających nadzieję na końcowy triumf "Orła z Wisły"...
I tak przeszła do historii jubileuszowa edycja Pucharu Świata pod Tatrami. Podwójny triumf Adama Małysza, choć przez wiele tygodni poprzedzających zawody prorokowany na podstawie jego wyników z ostatnich dwóch lat, był wspaniałym prezentem dla wszystkich polskich kibiców skoków narciarskich. Cudowne lata pucharowej rywalizacji na Wielkiej Krokwi trwały w najlepsze, a czołowi zawodnicy świata już nie mogli się doczekać przyjazdu w następnym roku.
autor: Adam Bucholz, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 8