Wypowiedzi najlepszych zawodników po niedzielnym konkursie w Niżnym Tagile
Po minionym weekendzie w Niżnym Tagile, gdzie po raz pierwszy w historii rozegrano zawody Pucharu Świata, najlepsi zawodnicy nie szczędzili słów uznania i entuzjastycznie wypowiadali się o swoich doświadczeniach w Rosji.
Freund nie krył radości z pierwszego zwycięstwa odniesionego w tym sezonie, licząc jednocześnie, że będzie dla niego jednym z wielu tej zimy. "Oczywiście, zawsze mam taką nadzieję. Ale to zwycięstwo jest dla mnie szczególne, ponieważ jest moim dziesiątym triumfem w zawodach Pucharu Świata. W końcu mogę pochwalić się dwucyfrowym wynikiem! Cały weekend był bardzo udany, dawno nie zdarzył mi się taki, kiedy zdobyłem 160 punktów do klasyfikacji generalnej. Opuszczam więc Niżny Tagił z przyjemnym uczuciem."
Niemiec już wybiega myślami w kierunku kolejnych konkursów. "Myślę, że jestem na dobrej drodze w kierunku Turnieju Czterech Skoczni. Tego sezonu nie zacząłem tak dobrze jak w zeszłym roku, ale krok po kroku poprawiam się, a przecież o to właśnie chodzi."
Niedzielny zwycięzca nie wątpi we frekwencję podczas zbliżającego się Turnieju. "To trochę jak w Zakopanem, więc nie sądzę, że kiedykolwiek jest problem z wyprzedaniem wszystkich biletów!" – śmieje się Freund. "Tutaj w Rosji było całkiem sporo kibiców, ale to Oberstdorfu nie mogę się doczekać. Tak naprawdę to pierwsze zawody w sezonie z tak szczelnie wypełnionymi trybunami."
Złe warunki i odwołanie drugiej serii niedzielnego konkursu w Rosji nie zmartwiło Freunda. "Na początku to do mnie nie dotarło, dopiero jak Marinus Kraus zdjął narty, pomyślałem, że będzie przerwa i skoczą przedskoczkowie, za chwilę on ubrał je z powrotem i znowu zdjął po chwili. Było więc wiele niepewności odnośnie tego, co postanowi jury. Potem inni poinformowali mnie, że jednak konkurs jest odwołany. Nie da się chyba martwić, gdy jesteś liderem po pierwszej serii i zawody są odwoływane, ale oczywiście, chętnie skoczyłbym drugi raz."
"To był bardzo dobry weekend w miejscu, gdzie Puchar Świata gości pierwszy raz. Debiut jest zawsze trudny, ale tu organizatorom wszystko się udało. Sądzę, że będziemy tu wracać. Wygląda też na to, że tutaj nie ma problemu ze śniegiem o tej porze roku, a to zawsze pożądane" – zakończył Severin Freund.
Anders Fannemel, który w sobotę po raz pierwszy w karierze stanął na najwyższym stopniu podium w konkursie Pucharu Świata, w niedzielę uplasował się tuż za Freundem. Norweg nie liczył się z niemożnością doprowadzenia konkursu do końca. "Byłem trochę zaskoczony, gdy usłyszałem o odwołaniu drugiej serii. Zazwyczaj pomaga ona wyrównać wpływ zmiennych warunków wietrznych, ale być może wiatr był zbyt niebezpieczny. Zawsze robimy co w naszej mocy, by dać trochę rozrywki wszystkim fanom, którzy zjawili się na skoczni."
Trzeci zawodnik niedzielnych zawodów, Stefan Kraft, miał szczególny powód do świętowania z powodu ustanowienia nowego rekordu skoczni na 138 metrze. Po tak dobrym wyniku w pierwszej serii Austriak miał jednak ochotę na kolejny skok. "Zdziwiło mnie odwołanie drugiej serii skoków. Widziałem, że Andi Kofler miał problemy w powietrzu i dlatego wydaje mi się, że jury podjęło słuszną decyzję. Jednak dziwne było to, że nie zrobiono nawet krótkiej przerwy czy nie poproszono na rozbieg przedskoczków przed ostatecznym odwołaniem. Byłem jednak zachwycony tym, ilu ludzi przyszło na zawody. Kibicowali wszystkim, i kiedy ktoś oddawał dobry skok, słychać było doping nawet na górze skoczni. Świetnie się tu bawiłem, choć wczorajszy dzień był trochę zwariowany – musiałem pożyczyć sprzęt od przedskoczka. Wydaje się jednak, że bardzo dobrze spisuję się w takich trudnych warunkach" – stwierdził Kraft.
autor: Olga Maciejewska, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 7