Brytyjczyk znów na skoczni!
Podczas najbliższego weekendu (20-21 grudnia) będziemy świadkami dwóch powrotów w świecie skoków narciarskich. Po pierwsze po blisko czteroletniej przerwie słowackie Szczyrbskie Jezioro gościć będzie skoczków rywalizujących w oficjalnych zawodach międzynarodowych organizowanych pod egidą FIS'u. Ważniejszy wydaje się być jednak drugi z powrotów, jakiego będziemy mogli być podczas tych konkursów świadkami.
Gdy po występie James Lamberta w konkursie kombinacji norweskiej na mistrzostwach świata w 2011 roku brytyjska federacja (British Ski and Snowboard) odmówiła dalszego wydawania licencji na reprezentowanie Wielkiej Brytanii w rywalizacji skoczków narciarskich wydawało się, że oznaczać to będzie koniec tej dyscypliny sportu w ojczyźnie Eddiego Edwardsa. Gdy od tego czasu przez 2,5 roku w brytyjskich skokach nie działo się kompletnie nic obawy o ich ostatecznym uśmierceniu przez brytyjskich działaczy związkowych zaczęły się ziszczać.
Nieoczekiwanie w końcu 2013 roku brytyjska federacja zmieniła zdanie i wydała licencję Maximilianowi Elwesowi. Urodzony w 1992 roku Brytyjczyk został zauważony w krajowych mediach, gdy zwrócił się z prośbą do... premiera swojego kraju o przyznanie mu dzikiej karty na start w igrzyskach olimpijskich w Soczi. Elwes oczywiście takowej nie otrzymał (bo i otrzymać jej nie mógł, bowiem system kwalifikacji do igrzysk w rywalizacji skoczków nie przewidywał w ogóle takiej instytucji) i do dzisiaj nadal nie pojawił się w żadnych międzynarodowych zawodach.
Jednocześnie w tym samym czasie po drugiej stronie globu bez wielkiego rozgłosu swoje umiejętności doskonaliła dwójka brytyjskich bliźniaków. Jake i Robert Lock, bo o nich mowa, początkowo mieszkali w kanadyjskim Calgary, gdzie w miejscowym klubie Altius Nordic Ski Club stawiali pierwsze kroki na skoczniach narciarskich, a następnie przenieśli się do Stanów Zjednoczonych, gdzie kontynuowali swoją przygodę ze skokami narciarskimi.
W tzw. międzyczasie Robert podjął decyzję o specjalizacji w kombinacji norweskiej, a Jake postanowił pozostać przy samych skokach narciarskich. W październiku br. obaj otrzymali ostatecznie zgodę od brytyjskiej federacji na reprezentowanie tego kraju i zostali powołani do juniorskiej reprezentacji Wielkiej Brytanii w narciarstwie klasycznym.
Na debiut w zawodach międzynarodowych świeżo upieczonych reprezentantów Wielkiej Brytanii nie musieliśmy długo czekać. Już w najbliższy weekend na starcie konkursów w Szczyrbskim Jeziorze ma stanąć Jake Lock. W związku z faktem, iż Robert, jako kombinator norweski, prowadzony jest innym tokiem przygotowawczym i startowym Jake poleciał do Słowacji bez niego.
Start młodego Brytyjczyka jest szczególnie wart uwagi ze względu na przerwę jaka nastąpiła od występu na skoczniach ostatniego przedstawiciela tego kraju. Miał on bowiem miejsce blisko... 13 lat temu! Ostatnim Brytyjczykiem startującym w oficjalnych zawodach międzynarodowych w skokach organizowanych pod egidą FIS'u był Glynn Pedersen. Pochodzący, podobnie jak bracia Lock, z Kanady skoczek po raz ostatni pojawił się w zawodach międzynarodowych 24 lutego 2002 roku, gdy zajął 35. miejsce w konkursie Pucharu Kontynentalnego w Iron Mountain.
Po tym występie na skoczniach z Brytyjczyków mogliśmy już zobaczyć jedynie wychowanego we Francji Oscara Jonesa, który wystartował w 2010 roku w zawodach Youth Cup w Hinterzarten, nie mających jednak statusu takiego jak seniorskie zawody międzynarodowe organizowane przez FIS, a następnie Jamesa Lamberta, który podczas mistrzostw świata w 2011 roku pojawił się co prawda na skoczni, jednak w rywalizacji kombinatorów norweskich. Warto także przypomnieć, że w tym czasie Lambert i jego koledzy z brytyjskiej reprezentacji weteranów dość regularnie startowali w zawodach w tej kategorii wiekowej, nie podlegających jednak w żaden sposób Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.
Obszerny artykuł z 2011 roku na temat historii skoków w Wielkiej Brytanii można przeczytać tutaj: Nie tylko Eddie Edwards czyli o skoczkach z Wielkiej Brytanii