O Czechu, który uciszył trybuny - Zakopane 2007
Minął kolejny rok i ponownie nadszedł czas rywalizacji najlepszych skoczków świata na Wielkiej Krokwi. Po dwóch latach zawody Pucharu Świata powróciły z terminu czwartego na trzeci weekend stycznia. Po raz kolejny tysiące kibiców przybyło do zimowej stolicy Polski, licząc na jak najlepsze wyniki Adama Małysza.
Tymczasem w całej Europie panowała łagodna zima. Większość organizatorów zawodów w skokach narciarskich borykała się z brakiem bądź niedostatkiem śniegu. Również Zakopane musiało przygotować się do panującej odwilży. W ruch poszły armatki śnieżne, które mogły pracować w nocy przy ujemnych temperaturach, a także trzymano w pogotowiu zapasy śniegu, które byłyby sprowadzone z wyższych partii gór. Dla 26 tysięcy kibiców, którzy mieli każdego dnia przyjść na trybuny Wielkiej Krokwi, przygotowano udogodnienia w postaci dwóch telebimów oraz pięciu tablic świetlnych z wynikami i notami zawodników. Głównym problemem organizatorów zawodów w Zakopanem miał być przede wszystkim halny. Wszystko za sprawą huraganu, który w owym czasie szalał nad Europą. Meteorolodzy zapowiadali na cały weekend silne podmuchy wiatru, w porywach przekraczających 20 m/s, które uniemożliwiłyby przeprowadzenie rywalizacji.
Do Zakopanego ponownie zjechali przedstawiciele światowych skoków narciarskich. Na starcie nie zabrakło największych gwiazd trwającego sezonu. Najwięcej mówiło się o dwóch młodych zawodnikach, którzy dominowali w ówczesnej edycji Pucharu Świata. Mowa o triumfatorze Turnieju Czterech Skoczni i liderze PŚ - Andersie Jacobsenie oraz mistrzu świata juniorów - Gregorze Schlierenzauerze. Nie zabrakło także innych wielkich nazwisk, chociażby Simona Ammanna, Thomasa Morgensterna, Janne Ahonena czy Mattiego
Zmagania najlepszych skoczków świata na Wielkiej Krokwi miały rozpocząć się piątkowymi porannymi seriami treningowymi. Plany organizatorów pokrzyżowała jednak pogoda. Zbyt silny wiatr wywiał zawodników ze skoczni, zaś treningi zostały odwołane. Nie był to już tak gwałtowny wicher jak podczas czwartkowej nocy, kiedy to towarzyszyły mu także opady deszczu, ale wciąż był zbyt silny, aby móc dać zielone światło na oddanie skoku zawodnikom. Także popołudniowy trening nie doszedł do skutku. Huraganowy wiatr wciąż nie miał zamiaru zelżeć na tyle, aby móc przeprowadzić zawody. Również seria kwalifikacyjna została przełożona na sobotni poranek. Tu jednak zrobiono ukłon w stronę fińskiej reprezentacji, która z powodu wichur utknęła na lotnisku w Monachium.
W sobotnie przedpołudnie wiatr zdołał uspokoić się na tyle, aby móc przeprowadzić bez większych problemów serię treningową i kwalifikacyjną do wieczornej rywalizacji na Wielkiej Krokwi. Jedyny przed eliminacjami trening zakończył się wygraną Martina Hoellwartha. Doświadczony reprezentant Austrii poszybował na odległość 125 metrów – pół metra dalej od drugiego w serii Martina Schmitta. Trzeci rezultat należał do Janne Ahonena, który wylądował na 124 metrze. Z Polaków najlepiej zaprezentował się Adam Małysz, który skokiem na 118 metr zajął dwunaste miejsce. Piętnasty wynik ex-aequo odnotowali Kamil Stoch i Rafał Śliż, którzy dolecieli do 116,5 metra. Metr bliżej lądował Łukasz Rutkowski, który był siedemnasty.
Następnie rozpoczęły się kwalifikacje, które zaowocowały dominacją reprezentantów Austrii.
Kilka godzin później na oczach 26-tysięcznej widowni rozpoczęła się seria próbna do pierwszego zakopiańskiego konkursu. Podczas serii nie dawał o sobie zapomnieć wiatr, który osiągał w porywach prędkość 4 m/s. Pomimo to, została ona przeprowadzona bez większych problemów, zaś jej triumfatorem został Adam Małysz. Trzykrotny mistrz świata poszybował na odległość 135 metrów.
Niestety, pierwsza seria konkursowa nie rozpoczęła się pomyślnie dla reprezentantów Polski. Żaden z czwórki pozostałych naszych zawodników nie zdołał uzyskać awansu do finału. Marcin Bachleda rozpoczął zawody od skoku na 95 metr. Dalej, bo na 109,5 metrze lądował Wojciech Skupień. Stefan Hula ratował się przed upadkiem i spadł na 68 metr. Najbardziej niezadowolony czuł się Kamil Stoch. Niespełna 20-letni skoczek LKS Poroniec w kiepskim stylu lądował na 110 metrze i przez niższe noty sędziowskie pozbawił siebie udziału w drugiej serii. Same zawody były dużą loterią pogodową. Niektórym wiatr pomagał w oddawaniu dalekich skoków, a innym przeszkadzał w uzyskaniu przyzwoitej odległości. Do grona tych pierwszych z pewnością można wliczyć Roka Urbanca. 21-letni reprezentant Słowenii wykorzystał fantastyczne warunki i pofrunął na 136 metr. Szczęście do wiatru mieli także Norwegowie. Tom Hilde wylądował na 132 metrze, a skaczący tuż po nim Roar Ljokelsoey jeszcze półtora metra dalej. Bardzo dobrze spisał się również Martin Schmitt. Szukający swojej wielkiej formy z przełomu wieków Niemiec doleciał do 129 metra i został sklasyfikowany na czwartym miejscu, za Urbancem, Ljoekelsoeyem i Hilde. Zupełnie nie poradził sobie Martin Hoellwarth. Jeden z czołowych zawodników serii treningowych na Wielkiej Krokwi zakończył swój udział w konkursie skokiem na 91,5 metra. Z udziałem w drugiej rundzie żegnali się także kolejni zawodnicy sklasyfikowani wysoko w Pucharze Świata, tacy jak Michael Uhrmann (102 m), Martin Koch (104,5 m) czy Dmitrij Wassiljew (103,5 m). O wiele lepiej spisał się Matti Hautamaeki. Zeszłoroczny triumfator zakopiańskich konkursów poszybował na odległość 131,5
Druga seria, rozgrywana w coraz trudniejszych warunkach, przyniosła daleki skok Janne Ahonena.
Puchar Świata Zakopane 2007, Wielka Krokiew HS134, 20.01.2007: | |||||
Lp. | Zawodnik | Kraj | Skok 1 | Skok 2 | Nota |
---|---|---|---|---|---|
1 | Rok Urbanc | SLO | 136.0 | - | 143.3 |
2 | Roar Ljoekelsoey | NOR | 133.5 | - | 138.8 |
3 | Matti Hautamaeki | FIN | 131.5 | - | 134.7 |
4 | Tom Hilde | NOR | 132.0 | - | 133.6 |
5 | Adam Małysz | POL | 129.5 | - | 131.6 |
6 | Martin Schmitt | GER | 129.0 | - | 131.2 |
7 | Anders Jacobsen | NOR | 129.5 | - | 130.1 |
8 | Morten Solem | NOR | 127.5 | - | 123.5 |
9 | Gregor Schlierenzauer | AUT | 125.5 | - | 122.4 |
10 | Thomas Morgenstern | AUT | 123.0 | - | 119.4 |
33 | Wojciech Skupień | POL | 109.5 | - | 90.6 |
36 | Kamil Stoch | POL | 110.0 | - | 88.5 |
48 | Marcin Bachleda | POL | 95.0 | - | 59.5 |
50 | Stefan Hula | POL | 68.0 | - | 6.9 |
51 | Piotr Żyła | POL | 115.5 | NQ | 102.9 |
55 | Robert Mateja | POL | 114.5 | NQ | 100.6 |
57 | Łukasz Rutkowski | POL | 111.0 | NQ | 93.3 |
60 | Dawid Kowal | POL | 98.5 | NQ | 70.8 |
64 | Rafał Śliż | POL | 84.0 | NQ | 36.7 |
Kiedy zawody się zakończyły, dramat Jana Mazocha trwał dalej. U 21-letniego Czecha stwierdzono urazy czaszki i obrzęk mózgu. Zawodnik został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, a lekarze podjęli decyzję o przewiezieniu go do szpitala Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Jednak w skokowym światku wciąż trwała dyskusja czy sobotnia loteryjna rywalizacja na Wielkiej Krokwi powinna dojść do skutku. – Druga seria to była głupota, nie powinna się odbyć. Wywrotkę Jana spowodował wiatr. Przecież do 80 metra leciał bez problemów, potem dorwał go podmuch. W takiej sytuacji już nie mógł nic zrobić. Ludzie z FIS powinni się trochę zastanowić nad tym, co robią – powiedział po zawodach obrońca Kryształowej Kuli Jakub Janda. Zdania Czecha nie podzielał trener norweskich skoczków Mika Kojonkoski. – Dziś mieliśmy do czynienia z wymagającymi warunkami, ale próbując przeprowadzić konkurs jury postąpiło właściwie. Może na koniec, po wypadku Mazocha, okazali się zbyt wyczuleni i przerwali. Takie błędy i kontuzje są możliwe. Upadek Czecha był konsekwencją różnych czynników. Kiedy zawodnicy skaczą we właściwy sposób, ryzyko jest minimalne – wyjaśnił szkoleniowiec.
Również Adam Małysz uważał, iż przyczyną upadku Jana Mazocha były przede wszystkim błędy popełnione przez zawo
Najszczęśliwszym człowiekiem na skoczni był z pewnością tego dnia Rok Urbanc. – Skok, który
Niedzielna rywalizacja pod Tatrami rozpoczęła i zarazem zakończyła się na serii kwalifikacyjnej do konkursu głównego. Jej triumfatorem okazał się Gregor Schlierenzauer. 17-letni reprezentant Austrii poszybował na odległość 136,5 metra. Drugi był lider Pucharu Świata Anders Jacobsen, który wylądował pięć metrów bliżej od zwycięzcy. Na trzecim miejscu sklasyfikowany został Mario Innauer z rezultatem 129 metrów. Z reprezentantów Polski najlepiej spisał się Robert Mateja, który po skoku na 123 metr zajął dwunastą pozycję. Adam Małysz był dwudziesty piąty z wynikiem 121 metrów. Udział w konkursie wywalczyli sobie także Kamil Stoch (118,5 m), Łukasz Rutkowski (116,5 m), Marcin Bachleda (116 m) i Wojciech Skupień (115,5 m). Na dalszą część rywalizacji nie pozwolił ponownie silnie wiejący wiatr. Po upadku Jana Mazocha jury było bardziej wyczulone i nawet nie próbowało rozpocząć zawodów. Po kilkukrotnym przesunięciu startu pierwszej serii, podjęto decyzję o odwołaniu konkursu. Po ogłoszeniu tej decyzji zawodnicy zeszli na dół skoczni, aby podziękować zakopiańskiej widowni i choć w ten sposób wynagrodzić im brak niedzielnego konkursu.
W czołówce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie nastąpiły znaczące zmiany. Cały czas na prowadzeniu utrzymywał się Anders Jacobsen przed Gregorem Schlierenzauerem i Simonem Ammannem. Nieznaczny awans zanotował Adam Małysz, który wyprzedził Arttu Lappiego i przesunął się na szóstą pozycję. Największym beneficjentem zakopiańskich zawodów był Rok Urbanc, który zanotował skok z pięćdziesiątej czwartej na dwudziestą lokatę.
Zakopiańskie święto skoków ponownie dobiegło końca. Już kolejny raz jego atmosfera została stłumiona przez dramatyczne wydarzenia, tym razem bezpośrednio związane z samymi zawodami. Pozostawało jedynie mieć nadzieję, iż ta zła passa pucharowych zawodów pod Tatrami zostanie przełamana podczas kolejnych konkursów, zaplanowanych na 2008 rok...
autor: Adam Bucholz, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 10