Aleksander Zniszczoł: "Jest skocznia to trzeba skakać"
Aleksander Zniszczoł w pierwszej serii punktowanej niedzielnego konkursu na Bergisel zmierzy się z reprezentantem Norwegii Johanem Andre Forfangiem.
- Myślę, że rośnie moja pewność siebie ale w kwalifikacjach nie było tak jakbym chciał. Skok był spóźniony i wyhamowałem całą prędkość zamiast lecieć nad nartą, leciałem za nartą. Pchałem ten lot. Kwalifikacje nie poszły po mojej myśli, ponieważ chciałem skoczyć lepiej niż w poprzednich konkursach i przez to dostać lepszą parę. Mam taką nadzieję, że nie trafię na Polaka ale wtedy jest pewność, że chociaż jeden Polak w konkursie będzie.
- Powoli dorastam do presji, tak mi się wydaje. Sam na sobie wytwarzam presję dobrego skoku i wykonania go najlepiej jak się da, bez popełniania błędów.
- Ostatni raz w Innsbrucku skakałem trzy lata temu - nie mam dobrych wspomnień
- Dziś się zastanawiałem nad tym, jak to będzie w Austrii skakać. Nie mam osobistego przekonania, co do kraju w którym skaczemy. Zobaczymy jak tutaj będzie. Jest skocznia to trzeba skakać.
Korespondencja z Innsbrucka, Tadeusz Mieczyński
autor: Anna Szczepankiewicz, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 10