Piotr Żyła: "Pierwszy skok był normalny"
Piotr Żyła wspólnie z trenerami zdecydował się odpuścić serię próbną przed konkursem w Innsbrucku. Eksperyment powiódł się i Polak w pierwszym skoku lądował na 130,5 m.
- Pierwszy skok był normalny - wyszedł mi dość automatycznie. Drugi był trochę zbyt nerwowy i noga nie pracowała już tak, jak miała pracować i nie czułem się komfortowo. Nie miałem do końca kontroli nad nartami.
- Odpuszczenie serii próbnej zdało egzamin. Teraz zastanawiam się, czy na treningi iść - żartował z dziennikarzami Piotr Żyła. W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen serie próbne wychodziły mi bardzo dobrze i tutaj uznaliśmy, że tutaj lepiej nie skakać w próbnej, ponieważ kolejne skoki były już gorsze. Sprawdził się ten pomysł. Przynajmniej jeden skok był taki, jak się potrafi skakać.
- Nie wiem jakie były warunki na skoczni. Dwa razy dostałem ujemne punkty, więc chyba w miarę w porządku było.
- W Kulm będą loty a ja na loty zawsze z dużą chęcią jadę. Jest to coś lepszego niż normalne skakanie. Nie będę się smucił, jeśli na te zawody sam pojadę. I mam nadzieję, że uda się tam polatać. Moje skoki są już na tyle stabilne, że może uda się fajnie polatać.
- Nie lubię skakać w Bischofshofen. Skocznia jest nudna, za długo jedzie się na rozbiegu. Wiadomo skocznia sama nie skacze, trzeba dobrze skakać i wtedy każda skocznia może być przyjemna.
Korespondencja z Innsbrucka, Tadeusz Mieczyński
autor: Anna Szczepankiewicz, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 10