Piotr Żyła: "Dalej trzeba robić swoje"
Ostatniego konkursu 63. edycji Turnieju Czterech Skoczni Piotr Żyła nie może zaliczyć do udanych. Teraz czekają do dwa dni przerwy przed kolejnym pucharowym weekendem.
- Już zapominam o Turnieju. Jeśli chodzi o całokształt był to bardzo spokojny Turniej ze złym akcentem na końcu. Podszedłem do niego z pozytywnym nastawieniem. Jednak nie do końca było tak, jakbym tego oczekiwał. Spodziewałem się lepszych skoków. Zakończyłem go dwoma złymi skokami, ale co poradzić. Dalej trzeba robić swoje i skakać, tak jak się potrafi i walczyć.
- Oglądaliśmy drugą serię. Przewrócił się na twardym zeskoku. Nie wiem jaki jest jego aktualny stan zdrowia, ale oby nic poważnego mu się nie stało.
- Loty są bardzo fajne. Zawsze, jak słyszę słowo >loty< to pojawia się uśmiech na mojej twarzy. W Kulm jest nowa skocznia, większa i człowiek już na samą myśl o tym się cieszy. Do lotów jeszcze jest trochę czasu i trzeba zapomnieć o skokach chociaż na chwilę, dopóki nie pojawię się ponownie na skoczni.
- Nie rozważałem opcji powrotu do Polski. Myślę, że po dzisiejszym dniu trenerzy brali to pod uwagę. Ja treningu nie potrzebuję, potrafię skakać tylko to mi nie zawsze wychodzi, tak jakbym chciał. Może problemem jest to, że za dużo od siebie oczekuję i nie do końca potrafię tym wymaganiom sprostać. Wiem, że muszę podejść do skoków bardziej na luzie z uśmiechem na twarzy.
- Jak na razie czekamy na Czechów i transport do hotelu, ponieważ reszta już pojechała do Polski. Pomyślimy, co będziemy robić przez najbliższe dni - nudzić się nie będziemy.
Korespondencja z Bischofshofen, Tadeusz Mieczyński