Zbigniew Klimowski: "Trzeba kupić czekoladę"
Pod nieobecność większości kadrowiczów, opiekę nad Piotrem Żyłą i Aleksandrem Zniszczołem sprawuje Zbigniew Klimowski. Jak asystent Łukasza Kruczka ocenia piątkowe loty na zmodernizowanej skoczni w Bad Mitterndorf?
- Generalnie oceniamy piątkowe skoki pozytywnie. Warunki były dzisiaj trochę zmienne. Olek miał więcej szczęścia w serii kwalifikacyjnej i wykorzystał te warunki. Piotrek jechał w nieco gorszych, ale sam skok był niezły. Jednak potrafi skoczyć lepiej, co udowodnił w drugiej serii treningowej - powiedział 47-latek.
Ze świetnej strony w pierwszej serii zaprezentował się Aleksander Zniszczoł. Członek kadry B od razu pobił swój rekord życiowy z Planicy. Czy czeka go jakaś nagroda? - Jak to robi Jasiu Szturc, za każdy rekord życiowy trzeba kupić czekoladę. Musimy się zatem zatrzymać w sklepie i coś kupić <śmiech>.
Czy zmieniona skocznia Kulm przypadła do gustu naszym rodakom? - Obydwaj lubią latać na skoczniach mamucich. Nie wyobrażaliśmy sobie, aby tu nie wystartować. Uwagę zwraca bardzo wysoki lot na tym obiekcie. Piotrek i Olek cieszą się tymi skokami. Najważniejsze jest to, że sprawia im to przyjemność. Mamy nadzieję, że tak samo będzie w dwóch kolejnych dniach. Liczymy nie tylko na punkty, ale także na to, że będą one dobre.
Organizatorzy PŚ w Bad Mitterndorf straszą potężnym wiatrem. Czy te prognozy nie przerażają naszej ekipy? - Nas przeraziło to, co mówiono na odprawie technicznej. Siła wiatru miała być zdecydowanie większa. Dzisiaj sprawdziły się jednak nasze prognozy.
Korespondencja z Bad Mitterndorf, Tadeusz Mieczyński.
autor: Dominik Formela, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 18