Maciej Kot: "Droga, którą obrałem była dobra"
Po miesięcznej przerwie od startów w Pucharze Świata poświęconej na treningi, Maciej Kot powrócił do rywalizacji z najlepszymi skoczkami na świecie. Na dobry początek zakopiańczyk wygrał kwalifikacje do konkursu PŚ w Wiśle, co pozwala mieć nadzieję na powrót Polaka do czołówki, w której bez wątpienia znajdował się jeszcze zeszłej zimy.
Zwycięstwo w kwalifikacjach dać Maćkowi skok na odległość 134,5 metra - "Myślę, że to dobry prognostyk przed konkursem, chociaż w tak trudnych warunkach ciężko coś prognozować. Skok był bardzo dobry, wynik także, to dodaje pewności siebie i pokazuje, że droga, którą obrałem była dobra. Jeśli tylko warunki pozwolą i szczęście dopisze, to nie widzę przeszkód, żeby walczyć o wysokie lokaty."
Maciej Kot skomentował także warunki jakie panowały na skoczni podczas kwalifikacji - "Jury miało dzisiaj bardzo ciężkie zadanie, bo wiatr się zmieniał cały czas. Musieli balansować na granicy, bo jeśli belka byłaby zbyt niska, a wiatr się obrócił, to zawodnicy nie mieliby szans zakwalifikować się do konkursu. Było kilka takich niespodzianek np. Kranjec, Kraus, Kofler - tych zawodników wyciął dzisiaj wiatr. A z drugiej strony, jeśli na dole pojawiały się dobre warunki to mieliśmy przykład Kamila, Nejca Dezmana czy przede wszystkim Andersa Bardala, który coś zrobił sobie w nadgarstek. Szkoda takich zawodników. Ciężko przewidzieć jaki wiatr będzie za pół minuty. Belka była dobrze ustawiona, ale czasami okazywała się zbyt niska lub za wysoka.Nie można mieć tu pretensji do jury - nie można przewidzieć pewnych podmuchów."
Jak zawsze podczas polskich konkursów, ważną rolę pełnią kibice zgromadzeni na trybunach - "Czuć od rana obecność kibiców. Już na kwalifikacjach było dużo ludzi, a to dopiero poranek, główne emocje zaczną się wieczorem. Mamy nadzieje na komplet publiczności, a atmosferę się nie martwimy, bo przyjadą najlepsi kibice na świecie i oni stworzą niezapomniane widowisko. My ze swojej strony, mam nadzieję, dołożymy fajne skoki i dobre wyniki."