Okiem Samozwańczego Autorytetu: Prawie jak mistrzostwa
Można powiedzieć, że na trzy tygodnie przed Mistrzostwami Świata w Falun odbyła się taka próba generalna. Weekend ze skokami w Willingen składał się z dwóch konkursów indywidualnych i jednego drużynowego. Prawie jak mistrzostwa.
Gdyby to faktycznie były mistrzostwa, to przeżywalibyśmy właśnie tak zwaną przysłowiową w cudzysłowie i legendarną ambiwalencję uczuć. Od piątkowej euforii po zwycięstwie - i to w pięknym stylu - Kamila Stocha, poprzez złość i frustrację po sobotniej dyskwalifikacji aż po "nosamniewiemcootymysleć" łamane przez rozczarowanie w niedzielę. Więc może dobrze, że nie jednak nie były?
Piątek to był piękny dzień. Piętnaste zwycięstwo w karierze Kamila Stocha. Przewaga 14,8 punktu daleka może jest od rekordowych, ale największa w tym sezonie na skoczni dużej i jednak bardzo wyraźna. Można z czystym sumieniem powiedzieć, że Stoch odleciał wszystkim rywalom. Warto tu przypomnieć, że największa przewaga z konkursu PŚ na skoczni dużej to 44,9 punktu. A jej autorem jest oczywiście Adam Małysz, który 4 stycznia 2001 roku o tyle właśnie wygrał przed Janne Ahonenem.
Piętnaste zwycięstwo Stocha jest także 61. polskim zwycięstwem w historii. Też warto o tym wspomnieć, bo tylko o jedno więcej mają w historii Japończycy. A więcej od Japończyków - już tylko Wielka Czwórka: Austria 233, Finlandia 151, Niemcy 98 i Norwegia 97. Tak, swoim niedzielnym zwycięstwem Freund wyprowadził Niemców przed Norwegów. Jeszcze na początku tego sezonu to Wikingowie prowadzili przed naszymi zachodnimi sąsiadami, ale pięć niemieckich zwycięstw Freunda i Freitaga wobec tylko dwóch norweskich (Fannemel i Jacobsen) oznacza, że w tej chwili to Niemcy są na trzecim miejscu wszechczasów. Trudno się dziwić realizatorom transmisji, że tak przedłużali moment pokazania niedzielnego wyniku, bo tu nie tylko o bezpośrednią rywalizację Freund-Velta chodziło. Prawie jak u Hitchcocka.
Wracając do piątku - Stoch dał wyraźny sygnał - będę się liczył w Falun. Zakopane nie było jednorazowym wyskokiem miejscowego bohatera, któremu na własnej skoczni pomagały ściany. Aktualny Mistrz Świata i aktualny Mistrz Olimpijski będzie w Szwecji jak lew bronił swego. Ma kły, ma pazury. Y'all been warned!
W sobotę - kubeł zimnej wody. Już tyle o samej dyskwalifikacji napisano, że nie będę powtarzał. Warto jednak obalić pewien mit. Nic mnie tak nie irytuje jak to wieczne biadolenie jak to się wszyscy na Polaków uwzięli i zawsze tylko my po tyłku dostajemy. Ewentualnie mamy narzekanie, że są równi i równiejsi. Jako równiejsi (czyli ci, których się ponoć nigdy nie dyskwalifikuje) występowali głównie Austriacy. A imiennie: Gregor Schlierenzauer, Michael Hayböck, Stefan Kraft a także na przykład Anders Jacobsen czy Jurij Tepeš (no bo przecież syn Mirana Tepeša). No to jedziemy: Schlierenzauera zdyskwalifikowano w Kulm w 2012 roku. To był sezon, w którym walczył o PŚ z Bardalem, przegrał ostatecznie o 58 punktów. Tepeša zdyskwalifikowano w Engelbergu w 2010. Anders Jacobsen - Whistler 2009. Michael Hayböck - Kuopio 2012. Stefan Kraft - Kuusamo 2013. Dyskwalifikowano też w historii na przykład Ahonena i Koflera. Kamil Stoch pokazał klasę i powiedział jedno ważne zdanie. Skoro dyskwalifikują również mnie - to bardzo dobrze, to znaczy że jury nie ma względu na nazwiska i osiągnięcia.
Ci, co wkurzają się na to, że są równi i równiejsi, niech się oburzają raczej na sugestie Macieja Kurzajewskiego, który mówił na antenie TVP1, że w przypadku skoczków na topie powinno się przymykać oko na nieprawidłowości. Co wielu kibiców natychmiast podchwyciło. Typowa filozofia Kalego – jak dyskwalifikują Olka Zniszczoła, to krzyk, że Schlierenzauera czy Prevca to by nie zdyskwalifikowali, że tylko małych żuczków cisną, że są równi i równiejsi. Ale jak nam dyskwalifikują podwójnego mistrza olimpijskiego to się domagamy, by przymykać oko, żeby jednak byli ci równi i równiejsi, pod warunkiem, że my się do tych "równiejszych" załapiemy. A małych żuczków niech cisną, czemu nie? Prawie jak sprawiedliwość.
A drużynówkę wygrali - zgodnie z oczekiwaniami Słoweńcy i pewnie znów przed imprezą sezonu będą uznawani za faworytów. Ciekawe, czy z takim samym skutkiem jak przed Val di Fiemme i Soczi. Prawie jak mistrzowie.
No i niedziela. Niby Kamil Stoch w czołówce, niby niezłe skoki, niby też przyzwoity konkurs Żyły i bez wstydu w wykonaniu Janka a jednak ręka w górę, kto był w niedzielę zadowolony? Ale dobrze, niech będzie napięcie, niech będą pytania, niech się rywale cieszą, że Kamil wciąż jest do pokonania... Tak sobie patrzyłem w niedzielę na Janne Ahonena i pytałem się go głośno: po co ci to chłopie było? Żal patrzeć jak legenda uparcie rozmienia się na drobne. Eufemizmem byłoby stwierdzenie, że w drugim skoku coś poszło nie tak. Kiedy wreszcie da sobie spokój? Gdy będzie odpadał w pierwszej serii konkursów Pucharu Kontynentalnego? Kiedyś Maska imponował regularnością. W sumie, to dalej imponuje. Na cztery występy zanotował następujące wyniki: 29, 32, 31, 30. Trudno o drugiego skoczka z tak równymi osiągnięciami.
Pierwsze punkty w karierze zdobył Nicolas Alexander. Były to zarazem pierwsze amerykańskie punkty w tym sezonie a jeszcze ściślej to pierwsze od grudnia 2013 (Nicholas Fairall - Kuusamo). Ech, gdzie czasy Alana Alborna i Clinta Jonesa? Nie wspominając już o Mike'u Hollandzie... Wracając do Alexandra, sympatycznemu Jankesowi z Brattleboro udało się to za - bagatela - 48. podejściem. Z czego 28 razy odpadał już w kwalifikacjach. Skacze w PŚ od 7 lat, bo debiutował w 2008, roku. No i wreszcie ma. Skoczek prawie spełniony.
Gregor Schlierenzauer. Pamiętacie jeszcze, że w tym sezonie Schlieri raz wygrał i raz był drugi? Owszem, to nie jest jego sezon, ale to co wyprawia od zakończenia Turnieju Czterech Skoczni to już płacz i zgrzytanie zębów. Może Kuttin powinien sobie parę rzeczy z nim wyjaśnić? Może ta rozmowa powinna wyglądać tak?
Rzućmy okiem na czołówkę PŚ:
Czołówka PŚ 1.02.2015 | |||||
Lp | skoczek | kraj | punkty | strata1 | strata2 |
---|---|---|---|---|---|
1 | Stefan Kraft | Austria | 1083 | 0 | 0 |
2 | Peter Prevc | Słowenia | 1054 | 29 | 29 |
3 | Roman Koudelka | Czechy | 916 | 167 | 138 |
4 | Severin Freund | Niemcy | 913 | 170 | 3 |
5 | Michael Hayboeck | Austria | 899 | 184 | 14 |
6 | Anders Fannemel | Norwegia | 774 | 309 | 125 |
7 | Noriaki Kasai | Japonia | 670 | 413 | 104 |
8 | Simon Ammann | Szwajcaria | 556 | 527 | 114 |
9 | Gregor Schlierenzauer | Austria | 526 | 557 | 30 |
10 | Richard Freitag | Niemcy | 514 | 569 | 12 |
Kraft i Prevc trochę odjechali rywalom, ale ja nadal trzymam się mocno zdania, że walka o Puchar rozegra się między Słoweńcem a Niemcem, bo obaj Austriacy spuchną. Hayböck już wyraźnie spuchł a i Kraft po serii nie schodzenia z pudła zdobył w Willingen tylko 74 punkty. Freund aż 160 a Prevc 130. Kamil - 136 i awansował na 11. miejsce w klasyfikacji generalnej. Być może już za tydzień go zobaczymy w powyższej tabelce bo strata zarówno do Freitaga jak i Schlierenzauera jest niewielka. A kwalifikować się już nie musi, bo wciąż nieobecny jest Ammann. Nie, nie zapomniałem o Koudelce, wiem, że awansował na trzecie miejsce, ale naprawdę nie widzę go z Kryształową Kulą, choć prowadzi w poczcie zwycięzców:
Poczet Zwycięzców 1.02.2015 | ||||
Lp | skoczek | kraj | liczba | wPŚ |
---|---|---|---|---|
1 | Roman Koudelka | Czechy | 4 | 3 |
2 | Severin Freund | Niemcy | 3 | 4 |
3 | Stefan Kraft | Austria | 2 | 1 |
4 | Simon Ammann | Szwajcaria | 2 | 8 |
5 | Richard Freitag | Niemcy | 2 | 10 |
6 | Kamil Stoch | Polska | 2 | 11 |
7 | Peter Prevc | Słowenia | 1 | 2 |
8 | Michael Hayböck | Austria | 1 | 5 |
9 | Anders Fannemel | Norwegia | 1 | 6 |
10 | Noriaki Kasai | Japonia | 1 | 7 |
11 | Gregor Schlierenzauer | Austria | 1 | 9 |
12 | Anders Jacobsen | Norwegia | 1 | 16 |
W poczcie podiumowiczów Kamil awansował aż na piątą pozycję:
Poczet Podiumowiczów 1.02.2015 | |||||||
Lp | skoczek | kraj | 1. | 2. | 3. | liczba | wPŚ |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Roman Koudelka | Czechy | 4 | 1 | 2 | 7 | 3 |
2 | Severin Freund | Niemcy | 3 | 0 | 4 | 7 | 4 |
3 | Stefan Kraft | Austria | 2 | 5 | 2 | 9 | 1 |
4 | Simon Ammann | Szwajcaria | 2 | 2 | 1 | 4 | 8 |
5 | Kamil Stoch | Polska | 2 | 1 | 0 | 3 | 11 |
6 | Richard Freitag | Niemcy | 2 | 0 | 0 | 2 | 10 |
7 | Peter Prevc | Słowenia | 1 | 3 | 3 | 7 | 2 |
8 | Anders Fannemel | Norwegia | 1 | 2 | 0 | 3 | 6 |
9 | Michael Hayboeck | Austria | 1 | 1 | 4 | 6 | 5 |
10 | Noriaki Kasai | Japonia | 1 | 1 | 1 | 3 | 7 |
11 | Gregor Schlierenzauer | Austria | 1 | 1 | 0 | 2 | 9 |
12 | Anders Jacobsen | Norwegia | 1 | 0 | 0 | 1 | 16 |
13 | Rune Velta | Norwegia | 0 | 1 | 0 | 1 | 12 |
14 | Daiki Ito | Japonia | 0 | 1 | 0 | 1 | 15 |
15 | Jernej Damjan | Słowenia | 0 | 0 | 1 | 1 | 13 |
16 | Jurij Tepe | Słowenia | 0 | 0 | 1 | 1 | 20 |
17 | Andreas Wellinger | Niemcy | 0 | 0 | 1 | 1 | 36 |
W wyścigu o Plastikową Kulkę wciąż prowadzi Janek Ziobro. Mógł się wyraźnie umocnić na tym prowadzeniu ale pechowo w piątek był 32. a nie 31.
Plastikowa Kulka 1.02.2015 | ||||
Lp | skoczek | kraj | liczba | wPŚ |
---|---|---|---|---|
1 | Jan Ziobro | Polska | 2 | 42 |
2 | Manuel Fettner | Austria | 2 | 41 |
3 | Jarkko Määttä | Finlandia | 2 i to z rzędu | 33 |
3 | Jurij Tepes | Słowenia | 2 | 20 |
3 | Matthew Rowley | Kanada | 1 | n |
6 | Janne Ahonen | Finlandia | 1 | 76 |
7 | Karl Geiger | Niemcy | 1 | 69 |
8 | Daniel Wenig | Niemcy | 1 | 64 |
8 | Jakub Janda | Czechy | 1 | 58 |
9 | Dawid Kubacki | Polska | 1 | 48 |
10 | Aleksander Zniszczoł | Polska | 1 | 43 |
11 | Manuel Poppinger | Austria | 1 | 44 |
12 | Gregor Deschwanden | Szwajcaria | 1 | 34 |
13 | Thomas Diethart | Austria | 1 | 39 |
14 | Michael Neumayer | Niemcy | 1 | 21 |
15 | Markus Eisenbichler | Niemcy | 1 | 14 |
No i jeszcze Polacy szczegółowo:
Polacy 1.02.2015 | |||
Lp | skoczek | pkt | wPŚ |
---|---|---|---|
1 | Kamil Stoch | 486 | 11 |
2 | Piotr Żyła | 246 | 19 |
3 | Jan Ziobro | 52 | 42 |
4 | Aleksander Zniszczoł | 51 | 43 |
5 | Dawid Kubacki | 35 | 48 |
6 | Klemens Murańka | 25 | 51 |
7 | Maciej Kot | 17 | 60 |
8 | Stefan Hula | 4 | 72 |
Cytat zupełnie na temat. Sebastian Tak Naprawdę Szczęsny: "Harri Olli trenuje indywidualnie, wspólnie z Janne Ahonenem".
Zjadłem dziś obiad sam, z żoną.
Cytat zupełnie nie na temat. "Jadą Nawrotem, Rybną, Browarną, a na Browarnej od dymu czarno!"
I to by było na tyle z Willingen. Za tydzień mamy skoki w Titisee-Neustadt. A tam tylko dwie rzeczy są pewne. Po pierwsze, że jest tam jakieś jezioro, a po drugie, że to też w Niemczech. Jestem prawie jak prorok.
autor: Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 157