Krzysztof Biegun: Spaliłem się
Zeszłotygodniowy zwycięzca zawodów Pucharu Kontynentalnego w Brotterode, Krzysztof Biegun, po dzisiejszych kwalifikacjach w Vikersund nie miał powodów do zadowolenia. Po słabym skoku na 163 m nie zdołał wywalczyć awansu do sobotniego konkursu Pucharu Świata.
- Z czystym sumieniem muszę przyznać, że się spaliłem i po prostu skakałem tu na odwrót niż w Brotterode, tak mogę to określić, bo chciałem na siłę lecieć daleko, a tak się nie da. To trzeba spokojnie podejść i tak samo skakać, jak na mniejszych skoczniach. Po prostu spóźniałem te skoki bardzo i jeszcze się odbijałem trochę inaczej niż tam. Całkiem inaczej.
- Jakbym latał ponad 200 m czy pod HS, to pewnie mógłbym powiedzieć, że obiekt jest łatwy, teraz ciężko mi to określić. Wydaje mi się, że się za długo na rozbiegu jedzie, bo się za dużo myśli i to wychodzi mi źle. Tam był krótki rozbieg i dobrze mi się skakało. Żartuję, ale jest to nowy obiekt i jest trudny. To jest mój drugi mamut, także też nie mam obycia trochę na tych wielkich skoczniach jeszcze, no i cóż... Może będzie lepiej w niedzielę.
- Czy będziemy skakać jako przedskoczkowie? Myślę, że nawet nie będziemy chcieli, nawet jakby była możliwość, a poza tym tych przedskoczków jest tu tylu, że pewnie nawet by się nie dało. Nie wiem, może lepiej odpocząć i przyjść takim świeżym w niedzielę niż jeszcze jutro na siłę się spinać. Potrafię skoczyć, ale tu tego nie potrafiłem sam sobie udowodnić... To znaczy, nie potrafię tutaj, ale w głowie to gdzieś jest i to trzeba wykorzystać w niedzielę.
Korespondencja z Vikersund, Tadeusz Mieczyński
autor: Katarzyna Lipska, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 20