Simon Ammann: "Nie odczuwam presji wyniku"
Ponad miesiąc od upadku w Bischofshofen, do startów i prosto na mistrzostwa świata powraca Simon Ammann. Przed wyjazdem do Falun oddał on tylko kilka skoków na obiekcie w Oberstdorfie. Po pierwszym konkursie indywidualnym, który rozegrany zostanie na skoczni normalnej, 33-letni skoczek zdecyduje, czy jest w stanie wystartować również w kolejnych zawodach.
- Na przygotowanie wykorzystałem każdy dzień i każdą minutę. Jeżeli jednak nie będę się dobrze czuł, wstrzymam się i będę tylko obserwatorem rywalizacji – powiedział Ammann.
W sezonie 2014/2015 Szwajcar zaliczył dwa upadki. Oprócz wspomnianego w Bischofschofen, zdarzyło się to również podczas konkursu w Oberstdorfie. W związku z tym musiał zmienić sposób lądowania, który jak sam przyznał, nie jest jeszcze dopracowany. - Mam problemy z telemarkiem, a dokładnie ze zmianą na lądowanie na prawą nogę. Na lewą jak na razie nie jestem w stanie wylądować – podkreślił.
Mistrz Świata z 2007 r. zapewnił, że nie ma wygórowanych wymagań związanych z występami w Falun – Nie stawiam sobie konkretnych celów. Nie odczuwam też żadnej presji. Mam nadzieję, że krok po kroku powrócę do dobrej formy. Teraz cieszy mnie to, że mogę skakać i sprawia mi to przyjemność– stwierdził.
Jego trener Martin Kuenzle przyznał, że trudno mu wyobrazić sobie mistrzostwa świata bez swojego podopiecznego w składzie. - Z pewnością będzie chciał pokazać na co go stać. Przesadą byłoby powiedzieć, że jedziemy po medal, chociaż nigdy nie wiadomo – powiedział.
Warto wspomnieć, że Ammann jest czterokrotnym medalistą mistrzostw świata. Mistrzostwo i wicemistrzostwo wywalczył sobie w 2007 r., a brąz zdobywał dwukrotnie, kolejno w 2009 oraz w 2011 r.
autor: Katarzyna Skoczek, źródło: krone.at weź udział w dyskusji: 3