Wypowiedzi Klemensa Murańki oraz Jana Ziobry po kwalifikacjach
Wieczorny konkurs w Trondheim będzie kolejną okazją dla Klemensa Murańki i Jana Ziobry do powiększenia swojego dorobku punktowego w Pucharze Świata. Od momentu zdobycia medalu w drużynie w Falun, żaden z wymienionej dwójki nie zdobył jeszcze choćby punktu.
W każdej porannej próbie Klemens Murańka lądował za 130. metrem. Jest satysfakcja? - Bardzo fajna skocznia. Trzy bardzo udane skoki, oby tak dalej. Jest to bardziej lotny obiekt od fińskich. Skoki wyglądają także inaczej. Trafiam w końcu w próg, który oddaje energię.
Po świetnym treningu, we wtorek Klemens Murańka zajął odległe 46. miejsce. Czy była złość po kolejnym starcie bez punktów? - Nie byłem zły w Kuopio. Wręcz przeciwnie nawet śmiać mi się chciało, bo po raz kolejny skok w zawodach był nieudany. Zrzuciłem winę na masażystę, że nie będę go odwiedzał, bo jak mnie wymasuje to zbyt szybko się wybijam. A na poważnie była to moja wina i mój błąd. Teraz nic nie zrobię, jedziemy dalej.
Obecność Kamila Stocha na skoczni działa mobilizująco na 20-latka? - Miło, że Kamil dochodzi do siebie i podejmuje walkę. Inaczej jest z Kamilem, a inaczej jest bez niego.
Jak Jan Ziobro ocenia poranny kontakt z Granasen? - Nigdy specjalnie nie narzekałem na obiekt w Trondheim. Staram się oddawać najlepsze możliwe na ten moment skoki. No i tyle. Walczymy.
Co takiego wydarzyło się dwa dni temu na obiekcie Puijo? - W Kuopio to nie był zły skok w tej jedynej serii. Nie była to próba marzeń oraz 100% tego, na co mnie stać. Był to poprawny skok. Wszystkie tamtejsze wydarzenia nie przypominały konkursu Pucharu Świata. Wyszło jak wyszło, do samego końca żyłowałem skok i odbiło mnie tyłami przy lądowaniu, przez co dostałem gorsze noty. Do punktowanej pozycji zabrakło niewiele. Awans do "30" nie jest szczytem naszych marzeń, bo stać nas na walkę z najlepszymi. W loteryjnych zawodach tak czasem bywa.
Jakie były te trzy skoki w Trondheim? - Dzisiaj jeszcze nie oddałem strasznie dobrego skoku. Pierwszy treningowy był niezły, w drugim odbiłem się zbyt wcześnie, natomiast w kwalifikacjach sporo spóźniłem. Energia, którą chciałem zostawić w progu, w jakimś sensie tam została. Lepiej nieco spóźnić niż odbić się zbyt wcześnie.
Powrót lidera kadry poprawia atmosferę w drużynie? - Powiem szczerze, że nawet nie wiem jak Kamil skakał. Wiem tylko, że po treningach pojechał do hotelu. Ciężko mi powiedzieć, bo nie wiem jak wypadł. Jeżeli dobrze to cieszę się. Dobrze, że da radę z dobrej strony się pokazać. Na pewno skok każdego z nas dobrze wpływa na atmosferę. Szkoda nam było jak Kamil się męczył w ostatnich dniach. Chodził przez dwa-trzy dni zmarnowany i nie jest to przyjemny widok.
Korespondencja z Trondheim, Tadeusz Mieczyński.
autor: Dominik Formela, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 9