Łukasz Kruczek: "Jesteśmy na placu budowy"
Ostatnie kwalifikacje w sezonie 2014/2015 były udane dla polskiej reprezentacji. Kamil Stoch i Piotr Żyła uplasowali się w ścisłej czołówce, natomiast Klemens Murańka i Dawid Kubacki rzutem na taśmę awansowali do piątkowego konkursu. Jak Łukasz Kruczek ocenia skoki Biało-Czerwonych oraz nową Letalnicę?
Jest awans całej czwórki, wydaje się zatem, że zadanie zostało wykonane. Jest zadowolenie? - O to dzisiaj chodziło. Od tego są kwalifikacje. Ten dzień trwał długo, przez co te kwalifikacje dla wszystkich zawodników nie były łatwym zadaniem. W momencie, kiedy pojawiła się decyzja o czekaniu do zajścia słońca na rozbiegu, tylko wiatr mógł przeszkodzić. Jego w prognozie pogody nie było.
Finał w Planicy zazwyczaj odbywa się w iście wiosennej aurze. Co zawiodło w tym roku, że organizatorzy nie byli w stanie utrzymać najazdu w odpowiednim stanie? - Skocznia jest niedokończona, cały czas jesteśmy na placu budowy. Na starej skoczni były zasłony, które zasłaniały tory w słoneczne dni. Myślę, że dobrze, że jutrzejszy konkurs odbędzie się po południu. O kolejne dni raczej nie musimy się martwić, ponieważ prognozy przewidują ochłodzenie.
Jak trener ocenia czwartkowe próby swoich podopiecznych? - Generalnie biorąc całą reprezentację - skoki były dobre. Dobrze wypadli Piotrek i Kamil, natomiast nieco gorzej spisali się Klimek i Dawid. Dziś wystarczyło do awansu, ale ta dwójka musi pilnować jutro swoich założeń technicznych.
Nowy obiekt w Słowenii przypadł do gustu polskiej ekipie? - Spośród trzech nowych skoczni mamucich wybudowanych w ostatnich latach, ta jest skocznią najlepszą. Nie mamy tutaj skrajności, że jedno lecą bardzo daleko, a inni lądują na buli. Jest to obiekt najnowocześniejszy i najbardziej przemyślany.
Czy liderów naszej kadry stać na rekordowe skoki? - Wszystko przede wszystkim zależy od warunków.
Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński.