Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Klemens Murańka: "Na Wielkiej Krokwi da się skoczyć 150 metrów "

Brązowy drużynowy medalista mistrzostw świata w Falun, Klemens Murańka, 25 kwietnia wstąpi na nową drogę życia. Tego dnia skoczek z Zakopanego poślubi swoją partnerkę i matkę swojego syna, Klemensa juniora. W rozmowie z Gazetą Krakowską Murańka uchylił rąbka tajemnicy odnośnie uroczystości weselnej oraz podsumował miniony sezon.


Mimo że Murańka od urodzenia mieszkał w Zakopanem, uroczystość weselna odbędzie się w Poroninie:

- W Poroninie mam swój dom. Właśnie kończymy remont, robimy ostatnie poprawki. Na ślub wybierzemy się już z tego domu. Jak każe tradycja, pojedziemy bryczką. Przyjęcie ślubne planujemy w gospodzie Zadyma w Szaflarach. Ma być około 350 gości, zaprosiłem wszystkich moich kolegów ze skoczni.

Podopieczny Łukasza Kruczka jest zadowolony z minionego sezonu, zwłaszcza z konkursu drużynowego w Falun.

- Sezon oceniam jako bardzo dobry, przywiozłem przecież z kolegami z drużyny brązowy medal z mistrzostw świata w Falun. W Pucharze Świata spisywałem się różnie, ale pod koniec moje skoki były już naprawdę dobre. W zawodach w Oslo uzyskałem najlepszy wynik w sezonie, byłem dziesiąty. Na zakończenie rywalizacji dobrze skakało mi się na mamuciej skoczni w Planicy. W sumie punktowałem w dziewięciu konkursach.

Murańka sezon zakończył występem w mistrzostwach Polski, podczas których oddał na Wielkiej Krokwi skok na odległość 144 m., którego nie udało się jednak zakończyć poprawnym lądowaniem. Jednak jak twierdzi, w Zakopanem możliwe są dłuższe skoki, które da się ustać:

- Ja przed paroma laty poszybowałem na treningu na 147 metrów i skok ustałem. W dobrych warunkach da się tutaj skoczyć nawet 150 metrów.

Latem 2015 roku do Letnia Grand Prix powróci na Wielką Krokiew, tak bliską Murańce skocznię. Czy skoczek cieszy się z tego faktu?

- Oczywiście, lubię Wielką Krokiew, to przecież niejako moja skocznia, na niej się wychowałem. Martwi mnie jednak to, że obecnie jest zaniedbana, na buli spod igelitu wystają krzywe deski, na wybiegu rośnie trawa. Muszą zostać położone nowocześniejsze tory na rozbiegu. Trzeba zainwestować w skocznię trochę pieniędzy, żeby nie było wstydu.

Po weselu Klemens planuje podróż poślubną do któregoś z ciepłych krajów. Zanim wznowi treningi na skoczni, będzie musiał przejść jeszcze jeden zabieg chorego oka.