Wszyscy chcą pomagać Małyszowi!
Jeden z terapeutów - 61 letni Viktor Zenni - Polak z obywatelstwem australijskim - chce poddać Adama Małysza... elektrostymulacji mózgu. Zabieg trwa od 20 do 40 minut. Pacjenta podłącza się do urządzenia, które emituje prąd o słabym natężeniu. Elektrody umieszcza się na czole i karku.
Zenni zapewnia, iż ta metoda usuwa depresję, podnosi poziom serotoniny, czyli hormonu szczęścia i poprawia koordynację ruchową.
Kolejną osobą, która zgłosiła chęć pomocy Adamowi jest Ryszard Witke - Mistrz Polski i jeden z czołowych skoczków swojego okresu. Witke chciałby, aby Apoloniusz Tajner oddał mu Małysza pod opiekę, by mogli razem trenować na skoczni w Karpaczu i sukcesywnie wyeliminować wszystkie błędy, jakie obecnie popełnia podwójny złoty medalista z Val di Fiemme...
Tymczasem sam Adam Małysz potwierdza, iż nie dość, że nie jest w formie, to na dodatek stracił sporo ze swej pewności siebie i wiary w możliwość dalekiego skakania.
"Jestem teraz w lekkim dołku. Czuję się zmęczony startami w Japonii. To było wariactwo, zero snu, nieustanne podróże, trzy starty w ciągu trzech dni. Nie skakałem w Japonii stabilnie. Były dobry skok na 130 metrów, a za chwilę próba była nieudana. Liczę się ze zdaniem trenera klubowego Jana Szturca, który już nieraz wyciągał mnie z dołka" - powiedział Małysz.
Nadal nie wiadomo czy Adam Małysz wystartuje w kolejnych zawodach PŚ w niemieckim Oberstdorfie, na skoczni mamuciej. Wszystko zależy od dyspozycji, jaką będzie prezentował w konkursach o Mistrzostwo Polski (29.01.2004 - Karpacz i 31.01.2004 - Zakopane) oraz podczas treningów. Udział Polaka w konkursie lotów w Oberstdorfie byłby przecież dobrym treningiem, przed zbliżającymi się MŚ w Lotach w Planicy..