Jens Weissflog o konkursie w Salt Lake
Tym razem sam Jens Weissflog skomentował "porażkę" Svena Hannawalda, jaką jest dla Niemców brak medalu na skoczni K-120.
"Sven miał już w oczach blask złota, ale to są skoki i jest jeszcze druga seria a tam niestety prysły marzenia. Szkoda, szkoda. Nieszczęście wynikło ze starego błędu Svena w lądowaniu.
Hanni często pochyla się w bok przy ladowaniu i w tym momencie naraża się na niebezpieczeństwo upadku.
Co się tyczy przygotowania, to trener (Hess) nie popełnił chyba błędów, ale w skokach niczego nie możesz być pewnym.
W 1984 nie trenowałem, radzono mi nawet przebywanie w domu. Potem mogłem wygrać mistrzostwo olimpijskie. Takie jest życie skoczka. Porażki trzeba szybko zapominać bo tylko sukcesy pozostają zapamiętane.
Nasza drużyna przedstawia się dobrze i próbując stwierdzić: "nasza druzyna skacze po złoto" powiem, zeby nie być mądrym po szkodzie: "lepiej poczekajmy i świętujmy gdy medal będziemy mieli w kieszeni".
Mam trochę pretensji do sędziowania. Nie za to co spotkało Svena. Podparł się rękoma i stąd niskie noty. Ale trzeba w końcu ustalić: co to jest telemark? Wtedy wszyscy będą otrzymywać właściwe noty, sprawiedliwe, czy wykonają czysty telemark czy ledwie tylko zaznaczony."
Nadesłał "Radzio" na podstawie "die Welt"
autor: tad, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 14