Kamil Stoch: "Nie jestem zwolennikiem nowych przepisów"
Kamil Stoch znalazł się tuż za podium Letnich Mistrzostw Polski w Wiśle. Choć forma naszego skoczka jest jeszcze daleka od tej szczytowej, to jak sam zapewnia, odpowiednia jak na tę porę roku i etap przygotowań.
- Jestem zadowolony z tego konkursu. Moje skoki były bardzo powtarzalne. W stosunku do ostatnich tygodni zrobiłem spory postęp. Oczywiście nie są to jeszcze takie skoki, jakich chcę, ale na takie trzeba jeszcze trochę popracować – mówi lider naszej kadry.
Dwukrotny mistrz olimpijski nie jest zwolennikiem nowych przepisów wprowadzanych przez FIS. – Według mnie są one dosyć dziwne. Z przepisami jednak nie ma się co kłócić, bo takie ustanowiono i teraz trzeba się do tego dostosować - twierdzi.
Jak podkreśla nasz zawodnik, najbardziej niezrozumiały jest dla niego fakt, że zgodnie z nimi skoczek nie może dotknąć ciała po zapięciu nart. - Niektórzy zawodnicy mają np. zwyczaj poklepywania się przed startem . Są to ruchy, które mają ich zachęcić do walki. Niektórzy mają też ustalone gesty, dzięki którym przypominają sobie pewne odczucia – tłumaczy.
Stoch komentuje również odwołanie zawodów Letniej Grand Prix w Zakopanem. - Dla mnie jest to bardzo przykra sytuacja, ponieważ skocznia, na której się wychowałem i stawiałem pierwsze kroki jako zawodnik, jest w opłakanym stanie, Ponadto nikt temu nie zapobiega, a ludzie, którzy są za nią odpowiedzialni się tym nie interesują – podsumowuje.
Korespondencja z Wisły, Anna Szczepankiewicz
autor: Katarzyna Skoczek, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 62