Wypowiedzi Piotra Żyły i Stefana Huli po kwalifikacjach w Wiśle
Piotr Żyła i Stefan Hula mają po czwartkowych kwalifikacjach do zawodów Letniej Grand Prix w Wiśle powody do zadowolenia. Obaj za sprawą dobrych skoków uplasowali się w pierwszej dziesiątce – nic dziwnego zatem, że humory im dopisują.
Piotr Żyła (2. miejsce w kwalifikacjach):
Jest moc? - Pewnie! Musi być – w końcu to Wisła. Najlepszy skok? Podobne były, ten drugi treningowy i ten w kwalifikacjach, choć ten w kwalifikacjach był minimalnie gorszy niż ten treningowy. Ale będziemy pracować, żeby były już wszystkie takie. Nie licząc pierwszego.
Która drużyna jutro wygra? - Polska, no nie? - uśmiecha się Piotr Żyła.
Stefan Hula (10. miejsce w kwalifikacjach):
Wygląda na to, że wygrany memoriał olimpijczyków w Szczyrku dodał Stefanowi Huli skrzydeł... - Zawsze wygrane zawody to powód do radości, który dodaje pewności siebie, więc jak najbardziej. Skoki są dobre, poza dzisiejszym pierwszym, ale to też warunki były, jakie były, ale tak to w porządku. Teraz na szczęście już się wyciszyło, więc jest równo, ale w tych treningach to cuda się działy... Jest to denerwujące, bo przekładają, trzeba czekać i tak dalej, więc to zawsze niekorzystnie wpływa.
Nowe restrykcyjne przepisy dotyczące kombinezonów prowadzą do licznych dyskwalifikacji – czy Hula nie denerwuje się, że po prostu się zapomni i zrobi coś z kombinezonem przed skokiem? - Jest stres, naprawdę jest stres, trzeba się pilnować i trzeba wypracować sobie jakiś swój system, żeby nie trzeba było się na tym koncentrować, tylko po prostu iść, z automatu robić swoje i koncentrować się tylko na skoku.
Korespondencja z Wisły, Marcin Hetnał i Dominik Formela
autor: Katarzyna Lipska, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 1