Piotr Żyła: "Piwo się należało, ale nie takie duże"
Dobry humor nie opuszczał Piotra Żyły po piątkowym konkursie drużynowym Letniego Grand Prix na skoczni w Hinterzarten. Członek zespołu, który zajął dzisiaj drugie miejsce, wypowiedział się na temat zawodów, swoich skoków, a także... nagrody za miejsce na podium.
– Niemcy zawsze są gościnni i zawsze wręczają najlepsze nagrody. Ciężko będzie jutro skakać – śmieje się Piotr Żyła, wspominając beczki piwa, jakie otrzymał każdy z zawodników stojących na podium. Czy "trofea" za drugie miejsce mogą wpłynąć na sobotnią dyspozycję naszych zawodników? – Nie powinny wpłynąć. Myślę, że dopiero po jutrzejszych zawodach trenerzy pozwolą którąś beczkę otworzyć. Mówiąc żartobliwie to jedno piwo by się należało, ale nie takie duże.
– Co roku są tutaj takie nagrody. Rothaus jest sponsorem zawodów w Hinterzarten odkąd tu jeżdżę. Pamiętam, że zawsze beczki dawali i zawsze się o te beczki walczyło – dodaje półżartem skoczek z Wisły. Czy jednak w panującym w Europie upale zawodnicy znajdą dobre miejsce do schłodzenia beczki piwa? – E tam, ciepła też będzie dobra.
Nasza reprezentacja nie była zbyt gościnna podczas zawodów w Wiśle. Teraz sytuacja się powtórzyła w przypadku Niemców na skoczni w Hinterzarten. – Trochę się odgryźli, ale myślę też, że nie oddawaliśmy tutaj dobrych skoków, takich chociażby jak w Wiśle. Jakby każdy z nas skakał to, co w Wiśle czy to na co go stać, to przynajmniej by była walka. A tak to walczyliśmy raczej o to drugie miejsce z Norwegami, niż o to zwycięstwo. Tak można powiedzieć, bo Niemcy odskoczyli dzisiaj. Skakali tutaj tak jak my w zeszłym tygodniu w Wiśle, jak nakręceni - przyznaje Żyła.
Jak dużo brakuje polskim skoczkom do powrotu formy sprzed tygodnia? – Jest to drobiazg, ale ten drobiazg trzeba zrobić. Pierwsze trzy dzisiejsze skoki [dwa treningowe i pierwszy konkursowy - przyp. red.] były dziwne, przelatywało mi wszystko do przodu. Już ten ostatni był taki ciutkę lepszy, ale jeszcze minimalnie za bardzo mi przeleciało. Z pozytywnym nastawieniem czekamy na jutro. Jak beczka zostanie, to forma będzie. Chyba że na opak – uśmiecha się wicelider Letniego Grand Prix.
Jutro cała piątka Polaków ma zapewniony udział w konkursie. Czy zatem pojawią się oni na starcie kwalifikacji? – Kwalifikacje potraktujemy jak serię próbną, żeby sobie skoczyć, złapać czucie i potem już walczyć o to, żeby te skoki były już dobre, normalne, takie na jakie każdego z nas stać - zapewnia Żyła.
Korespondencja z Hinterzarten, Tadeusz Mieczyński.
autor: Adam Bucholz, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 2