Maciej Kot: "Można skupić się wyłącznie na skokach"
Maciej Kot finałowe zawody Letniego Pucharu Kontynentalnego 2015 zakończył na najniższym stopniu podium. Trzecie miejsce zajął także w klasyfikacji końcowej całego cyklu. Jak przyznaje, był to jeden z najlepszych sezonów letnich w całej jego dotychczasowej karierze, pomimo braku spektakularnych sukcesów.
Jakie są odczucia na temat niedzielnych zawodów? - Jestem zadowolony, ale pojawił się pewien niedosyt. Patrząc na wyniki po pierwszej serii, można było walczyć spokojnie o zwycięstwo. Tego lata była chyba jakaś klątwa pierwszego miejsca <śmiech>. Być może to w zimie mam wygrywać, bo znowu było blisko. Nie wiem jeszcze do końca, co stało się w drugim skoku, bo nie wydawał mi się zły. W połowie lotu poczułem się, jakby mi ktoś worek cementu na plecy założył. Zapewne z powodu słabego noszenia. Podejrzewam też, że sam skok nie był tak dobry, jak w pierwszej serii. Było widmo czwartego miejsca, jednak Descombes Sevoie był słabszy w drugiej serii. Domen w drugim dzisiejszym skoku pokazał, iż potrafi latać i jest to niespodzianka dzisiejszego dnia.
We wczorajszej pokonkursowej rozmowie Maciej Kot zwrócił uwagę na kombinezon Daniela Andre Tande. Były to słowa prorocze? - Śmiałem się w szatni, że do trzech razy sztuka. I tak nie zaszkodziło mu to w klasyfikacji generalnej oraz klasyfikacji periodu. Dostał takiego pstryczka w nos przed zimą. Bardzo lubię tego zawodnika, ale wiadomo, że przepisy są przepisami. Dobrze, że jeżeli miał coś niedozwolonego to go zdyskwalifikowali. Bez względu na nacje trzeba się cały czas pilnować.
- Myślę, że to było jedno z najlepszych lat w mojej karierze. Może nie było spektakularnych sukcesów jak podia Letniego Grand Prix, ale patrząc na całe lato - nie było słabszych momentów. Od pierwszych zawodów w Kranju po ostatnie w Klingenthal, moja forma była równa. Skoki były lepsze i gorsze, ale cały czas trzymałem fajny poziom. Przed nami jeszcze Letnie Mistrzostwa Polski, więc mam nadzieję, że tam też forma będzie dobra. To daje pewność siebie i luz przed zimą, że udało się co nieco poprawić w tych skokach. Jestem dobrze przygotowany - oznajmił Maciej Kot.
Czy uzyskanie tytułu magistra wpłynęło w jakiś sposób na zawodnika z Zakopanego pod kątem sportowym? - Głowa raczej nie ciąży <śmiech>. Do listy startowej nie dopisują tytułu magistra, dodatkowych punktów za to także nie dają. O tyle lepiej, że jest większy luz w głowie, przez co można skupić się tylko i wyłącznie na treningu. Kiedyś myślało się o egzaminach, zaliczeniach i podaniach, a teraz można skupić się wyłącznie na skokach. Wiedza zdobyta podczas pięciu lat studiowania z pewnością się przyda.
Zima będzie dobra? - Będzie bardzo dobra!
Korespondencja z Klingenthal, Tadeusz Mieczyński.