Reakcje Niemców po zdobyciu złota
Motorem drużyny nie był tym razem dotychczasowy triumfator Sven Hannawald, lecz zeszłoroczny mistrz świata z dużej skoczni w Lahti - Martin Schmitt. Dzięki nowiutkim nartom poszybował on w pierwszej serii na odległość 131,5 metra. Dalej skoczył tego dnia tylko Robert Kranjec ze Słowenii. Trener Reinhard Hess podjął trudną, ale jakże słuszną decyzję obsadzając 2 wolne miejsca Michaelem Uhrmannem i Stephanem Hocke. Na szczególne uznanie zasługuje pierwszy z nich, który występ na igrzyskach może uznać za bardzo udany. Skocznia w Salt Lake City przypadła mu widać do gustu, już w konkursach indywidualnych zajmował 16. miejsce na dużej i 8. -to jego najlepsze wyniki w tym sezonie i być może to początek drogi do większych sukcesów. Warto dodać, że w konkursie drużynowym wypadł on lepiej niż Sven Hannawald, którego małą niedyspozycję usprawiedliwić jednak może kontuzja łydki, po upadku na konkursie indywidualnym. Rewelacja tego sezonu, 18-letni Stephan Hocke dzielnie wytrzymał ogromną presję igrzysk. Pierwszy udział w pierwszy udział w Olimpiadzie był dla niego ogromnym przeżyciem i nie liczył on na zwycięstwo. 12. miejsce w konkursie na dużej skoczni upewniło trenera, że jest w stabilnej formie i zostana mu dana szansa do pokazania się w konkursie drużynowym, której nie zmarnował. Wygrana Niemców w przeciwieństwie do Mistrzostw Świata w Lahti była znikoma, tylko pół metra a ze zwycięstwa cieszyliby się Finowie. Jest to potwierdzenie jak bardzo nieprzewidywalne są skoki narciarskie. Tym samym właśnie- niepewność, warunki pogodowe w danym momencie i odrobina szczęścia dodają zawodom szczyptę pikanterii i uroku.
Oto co zaraz po konkursie powiedzieli niemieccy zawodnicy i trenerzy:
Trener Reinhard Hess:
"Nie wiem, czy wytrzymam coś takiego jeszcze raz. Już myślałem, że nie wystarczy. To była wyrównawcza sprawiedliwość. Nawet nie potrafię się teraz pełni cieszyć ze zwycięstwa, myślę, że radość przyjdzie z biegiem czasu."
Trener Wolfgang Steiert:
"Ta skocznia nigdy nie będzie moją "przyjaciółką". Tu nigdy nie panują warunki, które by odpowiadały naszym oczekiwaniom. Jednak zasłużenie zostaliśmy złotymi medalistami olimpijskimi. Nowe narty Martina Schmitta były jedyną szansą, która dała nam zwycięstwo."
Martin Schmitt:
"Gdyby nie nowe narty na pewno nie straczyłoby do zwycięstwa. Cieszę się, że wczoraj je wypróbowałem. Ciążyła na mnie ogromna presja. Wiedziałem, że będzie blisko. W końcu jednak był to dobry nacisk."
Sven Hannawald:
"Mamy nasz medal. Tylko to się liczy. Wiedziałem, że nie jestem w stanie dać z siebie wszystkiego. Kontuzja bardzo mi przeszkadzała. Nie mogłem spokojnie i luźno oddać dobrego skoku i nie pokazałem w 100% moich możliwości. Nie jestem maszyną."
Michael Uhrmann:
"Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyłem. Jestem zupełnie wyczerpany. Teraz przydałoby się krzesło i dobre jasne piwo. Przed ostatnim skokiem byłem okropnie zdenerwowany, ponieważ wiedziałem: To być może ostatni rozstrzygający pojedynek."
Stephan Hocke:
"To absolutnie niewiarygodne. Jestem niezmiernie szczęśliwy. Moje tętno podczas konkursu było wyższe niż kiedykolwiek, szczególnie przed ostatnim skokiem."
Trener ekipy bobsleistów:
"Byłoby strasznie głupio, gdyby przegrali jedną dziesiąta punkta. To i tak zwariowany świat, że dotychczas nie zdobyli oni żadnego złota. Ten triumf jest więcej niż sprawiedliwy."
Franz Reindl szef drużyny niemieckich hokeistów:
"To wspaniałe. Cieszymy się szczególnie, gdyż skoczkowie to w końcu nasi najwięksi fani."
Ogromną radość Niemców po ogłoszeniu wyników ukoronował swym "mistrzowskim" saltem Martin Schmitt, tak jak to zrobił po zdobyciu złotego medalu w Lahti. Ciekawe czy podobnie jak tam dla potwierdzenia swojej radości drużyna niemiecka wraz z trenerami i tym razem zmieni kolor włosów.
na podstawie "skispringen"
autor: thelma, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 17