Wypowiedzi trenerów po sobotnich kwalifikacjach
Czterech z pięciu polskich skoczków zobaczymy podczas niedzielnego konkursu na austriackiej Bergisel. W Innsbrucku znajdują się aktualnie trenerzy kadr A i B, których poprosiliśmy o krótki komentarz dotyczący sobotnich serii.
Łukasz Kruczek (trener kadry A):
- Dzisiejsze kwalifikacje i szczególnie druga seria treningowa były po naszej myśli. Chłopacy pokazali, że jednak nie zapomnieli jak się skacze. Te skoki były dobre od strony technicznej, a skoki dobre od strony technicznej od razu procentują dobrymi wynikami. To może nie jest jeszcze to, o czym byśmy marzyli, natomiast jest to jeden z tych kroków, o których mówiliśmy w dniu wczorajszym - oznajmił 40-latek.
Jak polski szkoleniowiec oceni próby Andrzeja Stękały? - Ten skok, szczególnie drugi treningowy, był dobrym skokiem. Pokazał od razu, że jest w stanie lokować się w najlepszej "30" zawodników. Skok kwalifikacyjny był sporo za wcześnie na progu, stąd nie dało się odlecieć dalej.
Kto zasługuje na pochwałę? - Myślę, że Stefan Hula. Generalnie wszyscy zawodnicy. Stefan miał szczególnie trudne warunki, bo zaczęło wiać z tyłu, ale skoczył swój bardzo dobry skok. Na obecny stan bardzo dobry skok oddał Kamil. Był on mocno kontrolowany, ponieważ walczy, aby wszystko było dobrze technicznie. Skok był jeszcze spóźniony, ale było to mniej więcej to, na czym by nam bardzo zależało. Teraz kwestia tego, aby to ustabilizować.
Co stało się w pierwszej serii treningowej? - W przejściu wycofało mu pozycję najazdową, później gonił wszystko, nastąpił przerzut z tyłu do przodu, co spowodowało problemy w pierwszej fazie lotu i skrócenie lotu.
Kibice powinni martwić się tego rodzaju problemem? - Kibice powinni przede wszystkim trzymać kciuki i kibicować, a nie zamartwiać się.
Maciej Maciusiak (trener kadry B):
- Szkoda Andrzeja, bo pokazuje, że stać go na walkę z najlepszymi i na wchodzenie do "30". W kwalifikacjach zdarzyło się to, co podczas pierwszego treningu, a więc odbił się trochę zbyt wcześnie. Próg nie oddał, a na dodatek trafił na cięższe warunki jak na siebie. W Engelbergu jest taka skocznia, że wszyscy spóźniają skoki, więc starają się odbijać wcześniej. Andrzejowi niestety to zostało i wszystko wychodzi za wcześnie - powiedział Polak.
- Jeżeli chodzi po pozostałych, to było bardzo solidnie. Skoki treningowe były na wysokim poziomie. Każdy chciałby troszkę lepiej, jeszcze trochę rezerwy zostało, ale za nami solidny dzień - dodał szkoleniowiec.
Czterech na pięciu zawodników w drugiej fazie Turnieju Czterech Skoczni jest z kadry B, co jest dość niecodzienną sytuacją. Jak podchodzi do niej 33-letni trener? - Nie jestem dumny. Przyjechaliśmy jako reprezentacja. Nie będziemy się dzielić na kadry. Jesteśmy jedną drużyną. Tak się złożyło, że czterech zawodników jest z kadry B. Oczywiście, że jestem zadowolony, ale brakuje nam jeszcze sukcesów w Pucharze Świata. Chcemy, aby te wyniki były jeszcze lepsze, ale to zależy od skoków.
Który z podopiecznych Macieja Maciusiaka jest najbliższy optymalnej formy? - Trudno powiedzieć. Stefan skacze równo od początku, a Dawidowi brakuje naprawdę niewiele, aby zaczął skakać na wysokim poziomie. Skoki treningowe Maćka pokazują, że stać go na walkę z najlepszymi, ale w zawodach jeszcze nie do końca wychodzą tak, jakbyśmy chcieli.
- Cały czas się czegoś szuka, ale wiadomo, że te skoki muszą być dobre techniczne, aby ten sprzęt pomógł. Robi się trochę zamieszanie. Wiadomo, że próbujemy czegoś nowego, ale w pierwszym rzędzie staramy się poprawić technikę.
Korespondencja z Innsbrucku, Tadeusz Mieczyński.