Łukasz Kruczek: "Wszyscy podchodzimy bardzo emocjonalnie"
Dzisiejsze kwalifikacje do pierwszego dnia konkursu Mistrzostw Świata w lotach na skoczni Kulm były udane dla polskich skoczków, poza startem Kamila Stocha. Podwójny złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Soczi zajął dopiero 32. i nie zdołał awansować do zawodów. Trener Łukasz Kruczek nie ukrywa, że była to bardzo przykra niespodzianka dla całego sztabu.
- Kwalifikacja dziś nie była żadnym szczególnym osiągnięciem. Warunki nie były super, było trochę loteryjnie, ale nie trzeba było skoczyć specjalnie dobrze, aby się zakwalifikować. Niestety, Kamil oddał najgorszy dziś skok właśnie w kwalifikacjach. Nawet te jego skoki treningowe, które też były z błędami, dawały spokojne miejsce w jutrzejszych zawodach - mówił po kwalifikacjach Łukasz Kruczek.
- Kamil przyjechał tu z ogromnymi nadziejami, po bardzo fajnych treningach w Wiśle, gdzie skakał zdecydowanie najlepiej z naszych zawodników. To wskazywało na to, że gdyby skakał tu tak samo to uzyskiwałby zupełnie inne odległości. Tymczasem już w pierwszym skoku trochę brakowało metrów, wkradła się frustracja i każda kolejna próba była jeszcze słabsza. Jesteśmy chwilę po kwalifikacjach, wszyscy podchodzimy do tego bardzo emocjonalnie, bo dotyka to przede wszystkim Kamila, ale też kibiców oraz cały sztab. Poczekamy, aż te emocje opadną i wtedy na spokojnie zdecydujemy co dalej - kontynuuje trener polskiej kadry.
- Kamil w tym skoku kwalifikacyjnym znów poszedł za bardzo do przodu, był bardzo nisko nad bulą, co przy tylnym wietrze spowodowało, że nie dało się odlecieć. Prędkość Kamila była teraz lepsza, ale to tylko jeden z elementów. Są zawodnicy, którzy nie jeżdżą zbyt szybko, ale skaczą daleko, a są też tacy, którzy są szybcy na progu, a oddają krótkie skoki. To jeden z bardzo ważnych czynników, ale nie decydujący - tłumaczy szkoleniowiec.
- W szatni najpierw panowała cisza, a następnie Kamil wyrzucił z siebie co się dzieje. To są emocje i to nie takie, które byśmy teraz chcieli oglądać - dodał Kruczek.
- Pozostali zawodnicy skakali tu tak, jak zakładaliśmy, że będą skakać podczas tych mistrzostw. To nie jest łatwa skocznia, to są loty i tego nie trenuje się na co dzień. Klemens pokazał, że jest w stanie nagle wskakiwać nawet do czołowej dziesiątki. Drużynę bez Kamila Stocha potrafię sobie wyobrazić, już były takie sytuacje, chociaż nie na imprezie mistrzowskiej. Przypominają mi się mistrzostwa z 2006 roku, gdzie mieliśmy tu podobną sytuację. Co prawda Adam wtedy skakał, ale nie był najmocniejszym ogniwem w ekipie - kontynuuje trener Polaków.
- Po skokach treningowych podjęliśmy decyzję o braku Piotra Żyły w składzie na kwalifikacje. Nie skakał on tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Uznaliśmy, że startujemy tą czwórką i Piotrka podmienimy ewentualnie na konkurs drużynowy. Dawid skakał tu ze skoku na skok lepiej, ten pierwszy był jeszcze taki ostrożny, ale kwalifikacja była już bardzo dobra. Postawiliśmy na czterech zawodników, którzy uznaliśmy, że są w tym momencie najlepsi - zakończył Łukasz Kruczek.
autor: Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 128