Dawid Kubacki: "Zmiana stylu skakania sprzyja moim dalekim lotom"

W kwalifikacjach do konkursu indywidualnego Mistrzostw Świata w lotach narciarskich, najlepiej z Polaków spisał się Dawid Kubacki. Skokiem na odległość 202 m zapewnił sobie 6. lokatę. Tym samym, niewiele zabrakło mu do pobicia rekordu życiowego (203,5 m).

- Dostałem szansę, aby skoczyć w kwalifikacjach i nie zmarnowałem jej – powiedział po swoim skoku - Skok treningowy nie był zbyt udany, ale, próbowałem poprawić te drobne błędy i drugi, w kwalifikacjach, był już lepszy. Co prawda, trochę zepsułem lądowanie, ale to dlatego, że chciałem wylądować dalej, na kolejnej linii, żeby poprawić życiówkę.

Choć podkreśla, że na skoczniach mamucich wiele nie startował, to obiekt Kulm w Bad Mitterndorf przypadł mu do gustu. - Myślę, że dzięki jego przebudowie, nad bulą nie ma się tak wysokiej paraboli lotu. Poza tym rozbieg też jest dobrze zrobiony. Jedzie się bardzo równo i nie czuje tej prędkości, którą na nim osiągamy. Dodatkowo mamy ładną pogodę, więc skacze się bardzo przyjemnie.

O Kubackim raczej nie mówi się jako o dobrym lotniku. - Rok temu bym się z tym zgodził w 100 procentach. Ale wiem też, że od wiosny dużo pracowałem nad zmianą stylu. I myślę, że teraz jestem w stanie osiągać lepsze odległości na mamutach. Bo właśnie dzięki tej zmianie, potrafię szybciej przelecieć nad bulą i w drugiej fazie lotu nabrać więcej prędkości. A dzięki temu można daleko odlecieć – tłumaczy.

Zapytany o to, czy powołanie do składu na te mistrzostwa traktuje jako efekt dobrych wyników w Pucharze Kontynentalnym, odpowiedział: - Nie wnikałem w to, na jakiej podstawie ten skład był wybierany, ale myślę, że rzeczywiście, w ten sposób mogłem sobie zasłużyć na to miejsce – przyznaje.

Naszego reprezentanta bardzo zaskoczył słaby występ, a następnie brak awansu do konkursu, Kamila Stocha. - Akurat udzielałem wtedy wywiadu i poszły niecenzuralne słowa. Muszę przyznać, że trochę jestem w szoku – kończy.

Korespondencja z Bad Mitterndorf, Tadeusz Mieczyński