Dawid Kubacki: "Liczą się skoki i ich systematyczność"
Mimo pewnego niedosytu po zajęciu z drużyną 6. miejsca, Dawid Kubacki jest zadowolony ze skoków, które do tej pory oddał na Holmenkollen. Swoimi wrażeniami podzielił się z nami tuż po zakończeniu konkursu.
Wczoraj Dawid Kubacki powiedział, że nie ma powodu do nadmiernego spinania się. Widać, ze dało to dzisiaj dobry efekt, luz: – Zgadza się. Dzisiejsze skoki całkiem w porządku. Trochę nie było szczęścia z warunkami, niestety – w pierwszej serii miałem pecha, w drugiej też niezbyt rewelacyjne te warunki. Ale tak jak mówię – liczą się tak naprawdę te skoki i ich systematyczność. Dzisiaj oddałem trzy takie solidne skoki, więc z tego jestem bardzo zadowolony. Oczywiście szkoda, że warunki nie do końca sprzyjały, ale to tak czasami bywa i nie da się na to nic poradzić.
Jak nasz skoczek ocenia trzy dzisiejsze próby na tle wczorajszych skoków? – Myślę, że były nawet lepsze niż wczorajsze próby. Do drugiego i trzeciego skoku wczoraj wdzierały się drobne błędy. Dzisiaj to też nie było bezbłędne skakanie, ale na pewno tych błędów było mniej i ja te skoki dużo lepiej czułem.
Wczoraj śnieżyca, dzisiaj mgła, jutro prawdopodobnie deszcz – które z tych warunków są najcięższe dla zawodników? – Najcięższy jest ten wiatr z tyłu – jak się trafi trochę gorszy, to niestety przyciąga do spadu i z tym trudno jest walczyć w powietrzu. Poza tym sama mgła czy padający śnieg to nie są takie duże przeszkody. Wiadomo – trenera nie widać u góry, czy puścił, czy nie puścił. Ale to są takie drobnostki. Wiatr ma największe znaczenie w skokach i on najbardziej przeszkadza.
Czy dzisiejszy wynik drużyny to kroczek do przodu, czy jednak jest pewien niedosyt? – Niedosyt na pewno jest po tym, co było w Zakopanem – ale ja się skupiłem na swoich skokach i to swoje zadanie wykonałem. Patrzę przez ten właśnie pryzmat na dzisiejsze zawody. Takie miałem zadanie, skoczyłem swoje i to się dla mnie liczy. Wiadomo, że każdy by chciał, żeby wynik końcowy był jak najlepszy, najlepiej by było wygrywać, ale nie zawsze się tak udaje. Nie ma co brać tego za bardzo pod uwagę, bo najważniejsze są dla mnie w tej chwili te skoki. One mi pozwolą uzyskiwać lepsze wyniki w przyszłych startach.
Korespondencja z Oslo, Dominik Formela