Stefan Hula: "Czasami mam problem z lewą nartą"
Czołową "30" niedzielnych zawodów na obiekcie normalnym w Lahti zamknął Stefan Hula (90,5 i 83 m). Jak ocenia, lepiej skakało mu się jednak na dużej skoczni.
- W ostatnim skoku musiałem się ratować – mówi zawodnik – Wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, ale czasami tak mam, że druga narta nie współpracuje i muszę z nią walczyć. Liczyłem na to, że w serii finałowej uda mi się oddać dobry skok i poprawić lokatę, ale tak się nie stało.
W niedzielę skoczkowie rywalizowali w dosyć loteryjnych warunkach. - Ale fajnie, że w ogóle udało się poskakać – podkreśla Hula - Warunki były bardzo trudne. Cały czas mocno wiało, a podczas serii finałowej mocniej zaczął sypać śnieg. Ale trzeba to było zaakceptować i dawać sobie radę.
Jak twierdzi, lepiej skakało mu się jednak na dużej skoczni w Lahti. - Ale nie ma też co mówić, że wolę tę, czy tamtą skocznię, bo wiele zależy od dyspozycji. Wiadomo, że są obiekty, które ewidentnie nie pasują danemu zawodnikowi. Ale jak się oddaje dobre skoki, to każdy powinien pasować. Skocznia normalna w Lahti jest trudna i specyficzna, bo się wysoko wylatuje i dość szybko zbliża do ziemi – ocenia nasz reprezentant.
Zapytany o to, czy gdyby nie przeniesienie tego konkursu na skocznię normalną, byłyby szanse na jego przeprowadzenie na dużej skoczni, odpowiedział: - Raczej byłoby ciężko, albo bardzo niebezpiecznie.
Jak zapewnia, do Kuopio udaje się z dobrym nastawieniem. - Moje skoki w Lahti były niezłe. Wiadomo, że mogłyby być lepsze. Ale w Kuopio będę się starał dalej robić swoje i pokazać z jak najlepszej strony – zapewnia.
Korespondencja z Lahti, Paweł Guzik
autor: Katarzyna Skoczek, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 2