Dawid Kubacki: "Największym problemem jest temperatura"
Dawid Kubacki był ostatnim z Biało-Czerwonych, który zdobył punkty w piątkowym konkursie na obiekcie im. Adama Małysza. Podopieczny Macieja Maciusiaka został sklasyfikowany na 20. pozycji, co w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata dało mu awans na 30. lokatę. Czy występ satysfakcjonuje członka kadry B?
- Miejsce nie spełnia oczekiwań, bo myślę, że stać mnie było tutaj na lepszy wynik. Nie wszystkie błędy ze skoków udało się wyeliminować. Niektóre błędy z wczoraj wyeliminowałem, ale niestety te skoki były dzisiaj troszeczkę spóźnione. Jutro może będzie dużo lepiej. Przez spóźnienie na progu, nie nakręca mnie tak nad narty, a na dole brakuje prędkości. Właśnie na prędkości uciekają metry - oznajmił Dawid Kubacki.
Statystyki mówią, iż jest to najlepszy sezon w karierze 25-latka. Czy sam zawodnik ma takie samo zdanie? - Nad tym się jeszcze nie zastanawiałem. Na to pytanie będę mógł odpowiedzieć po zakończeniu sezonu, gdy będę mógł określić, jak całościowo wyglądał dla mnie.
Jakie są cele nowotarżanina na finał sezonu? - Nie robię takich celów wynikowych, bo wiem, że dla mnie lepiej działa skupienie się na skoku, aby ten był dobry. O wynikach dowiaduję się dopiero na dole. Nie widzę sensu w napalaniu się na jakieś konkretne wyniki. Trzeba skupić się na swoim zadaniu, co da dobry wynik.
Co można powiedzieć o warunki na skoczni? - Powiedziałbym, że wiatr nie był bardzo mocny dzisiaj. Znikome podmuchy nie przeszkadzały w przeprowadzeniu konkursu. Największym problemem jest temperatura, bo zeskok robi się miękki. W serii finałowej musiałem się nieco ratować przed upadkiem, bo narty zapadają się w śniegu. Ciężko coś zarzucić organizatorom, bo robią co mogą, a z temperaturą nie wygrają. Obiekt jest przygotowany super na warunki, które tutaj mamy.
Korespondencja z Wisły, Adrian Dworakowski i Dominik Formela.