Adam Małysz: "Trzeba zacząć jak najszybciej kolejny nabór"
Przy okazji Pucharu Świata w Wiśle Malince, z patronem tamtejszego obiektu - Adamem Małyszem, porozmawialiśmy także na temat aktualnej sytuacji w polskich skokach. Zarówno pod kątem seniorów, jak i juniorów. Czterokrotny mistrz świata w skokach narciarskich opowiedział także o tegorocznych Mistrzostwach Świata Juniorów w rumuńskim Rasnovie, które miał okazję obserwować na miejscu.
Z czego wynikają tegoroczne problemy polskiej reprezentacji? - To jest bardzo trudne pytanie. Czasem bardzo malutki punkcik spowoduje, że coś jest nie tak. W tym momencie jest dużo elementów składowych w skokach. Stały się one tak wyżyłowane, przez co wiele elementów odgrywa rolę w oddawaniu dobrych skoków. W efekcie potrzeba wielkiej analizy. Ja bym tutaj jednak nie wchodził w takie dogłębne analizy. Trzeba się skoncentrować w tym momencie na tym, co zrobić, aby było dobrze.
- Jeśli jest pewien dołek i zawodnicy bardzo się starają, ale nie skaczą tak, jakby się chciało, to jest z pewnością łatwiej się podnieść, bo zawsze można iść do przodu, a nie spaść z tego topu. Bądźmy szczerzy. Na całym świecie jest tak, że zawodnicy odnoszący sukcesy w końcu mają ten kryzys. Teraz przyszło to na naszych chłopaków, ale mam nadzieję i jestem przekonany, że w końcu pójdzie to do przodu, dzięki czemu znów zobaczymy ich uśmiechniętych, skaczących daleko.
Mieszkaniec Wisły miał okazję obserwować na żywo tegoroczny światowy czempionat juniorów. Jak Adam Małysz oceni imprezę w Rumunii? - Na takich Mistrzostwach Świata jeszcze nie byłem. To była okropna prowizorka. Dwa konkursy rozegrane w jeden dzień. Mikst i konkurs drużynowy chłopaków. Wiało, padało i było miękko, a więc wszystko, co było najgorsze, to można było tam spotkać. Na drugi dzień było słońce, zimno, nowy śnieg, a więc można było to rozegrać.
Co najwybitniejszy polski skoczek może powiedzieć na temat aktualnej sytuacji w młodszych kategoriach wiekowych w naszym kraju? - Jest pewien problem w naszych juniorach, bo mamy ich tylko siedmiu. Pięciu było na Mistrzostwach, dwóch po tym sezonie stanie się seniorami, więc znów zaczyna się troszkę niepokój. Oczywiście mamy młodych seniorów, których jest sporo, którzy cały czas gdzieś będą przez 10-15 lat. Trzeba jak najszybciej zacząć kolejny nabór, aby w pewnym momencie nie zabrakło nam tych zawodników.
Jak patron obiektu skomentuje pierwszy w historii pucharowy weekend w swojej miejscowości? - Skocznia jest przygotowana bardzo fajnie, a wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Wiadomo, że przy takich temperaturach zeskok zawsze będzie trochę miękki. To jest mały problem w tym Pucharze Świata u nas. Rozbieg jest twardy, jest lód, więc tam nie ma żadnych problemów. No cóż, taką mamy w tym roku zimę.
Korespondencja z Wisły, Dominik Formela.
autor: Dominik Formela, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 22