Stefan Kraft: "Jesteśmy na dobrej drodze"
Stefan Kraft jest kolejnym z zawodników, który został bohaterem serii "FIS Ski-Jumping Talk". Austriak w rozmowie z portalem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), opowiada m.in. o kończącym się sezonie, braku Gregora Schlierenzauera, a także wyczynach Petera Prevca.
Obok Michaela Hayboecka, 22-letni Stefan Kraft jest jednym z liderów austriackiej reprezentacji. Od zakończenia kariery przez Thomasa Morgensterna, a także zawieszenia takowej przez Gregora Schlierenzauera, to właśnie z Kraftem austriaccy fani wiążą największe nadzieje. Podczas tegorocznych Mistrzostw Świata w lotach narciarskich zdobył on dwa brązowe medale. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2015/2016 plasuje się na szóstej pozycji.
FIS: Czy odwołanie drugiego konkursu w Wiśle było sporym zawodem? Zapewne chciałeś zrehabilitować się po 21. lokacie wywalczonej w piątek?
Stefan Kraft: Zawsze jest szkoda, gdy konkursy się nie odbywają, ale nie da się nic z tym zrobić. Starty w Wiśle zawsze dają mi dużo radości, bo skaczę tam dobrze. Niestety - nie w przypadku minionego piątku, dlatego muszę czekać na zawody w Titisee-Neustadt.
Jesteśmy w finałowej fazie sezonu. Jesteś zadowolony z tej zimy?
Jestem bardzo zadowolony. Osiągnąłem wszystko, co chciałem osiągnąć. Najważniejszym celem był medal Mistrzostw Świata w lotach narciarskich w Bad Mitterndorf. Wywalczyłem aż dwa medale. Piąta lokata w Turnieju Czterech Skoczni jest dobrym rezultatem, a dodatkowo wygrałem zawody z cyklu Pucharu Świata w Zakopanem. Nigdy nie jestem z siebie w pełni zadowolony, bo wiem, że mogę coś robić jeszcze lepiej. Pokonanie czołowej trójki w tym sezonie jest bardzo trudne.
Michael Hayboeck trzykrotnie z rzędu wygrywał zawody w Finlandii. Spodziewałeś się tego?
Szczerze mówiąc - nie. Oczywiście mieliśmy nadzieję, że odniesiemy sukces, ale przy tegorocznej dyspozycji Petera Prevca, trudno było spodziewać się takiej passy. To było świetne i pokazało, iż może się to zdarzyć naprawdę szybko. Być może pewnego dnia będę do tego zdolny <śmiech>.
Kiedy myślimy o Austrii, od razu na myśl przychodzą lata, kiedy zdobywaliście wszystko. Czy czujesz niedosyt, pomimo bardzo dobrego sezonu?
Oczywiście byliśmy rozpieszczeni przez te sukcesy. Być może żaden zespół nie będzie w stanie tego powtórzyć w najbliższych latach, my także. Wiele innych reprezentacji zrobiło kawał dobrej roboty, a kilku naszych trenerów pracuje za granicą. Jesteśmy zupełnie nową drużyną, więc to nie jest takie łatwe. Każdy kto zna się na skokach narciarskich, prawdopodobnie będzie zadowolony z tego, co osiągnęliśmy podczas bieżącego sezonu. Jesteśmy na dobrej drodze.
Gregor Schlierenzauer przynajmniej na jakiś czas pożegnał się ze skokami narciarskimi. Odczuwasz większą presję ze strony kibiców?
W zasadzie to nie jest złe, że liderujesz zespołowi i znajdujesz się wśród najlepszych, ale to wszystko. Nie ma kapitana zespołu, ale tak czy inaczej można narzucić na siebie większą presję.
W większości konkursów plasowałeś się za Peterem Prevcem. Co sądzisz o jego wyczynach?
Jego dokonania są ekstremalne. Nie tylko tej zimy. W ostatnich sezonach plasował się w czołowej trójce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. To imponujące. W tym roku postawił ostatni krok, a na dodatek jest bardzo konsekwentny. To nieco przerażające, kiedy widzi się, jak dużo punktów zdobył w tym sezonie. Prawdopodobnie ustanowi nowy rekord Pucharu Świata pod tym względem. Nie mogę sobie wyobrazić, że zabraknie go na podium w finałowych konkursach. On skacze rewelacyjnie, a jego technika jest niesamowita. Przy tak wyrównanej światowej czołówce, jego występy są jeszcze bardziej imponujące, kiedy widać przewagę nad rywalami.
Peter Prevc przełamał serię dominacji Austriaków w Turnieju Czterech Skoczni. Motywacja do zrewanżowania się jest duża?
Oczywiście, że jest duża <śmiech> Nikt już nie mówi o naszej passie <śmiech>. Widać, że mamy miejsce na poprawę. Latem trzeba pracować jeszcze ciężej.
Na czym skupiasz się przed końcem sezonu? Myślisz już o następnej zimie i Mistrzostwach Świata w Lahti? A może po prostu oczekujesz, że przerwa minie bardzo szybko?
Jedno i drugie. Jestem szczęśliwy, że czeka nas nieco spokoju, ale myślę również o tym, co można poprawić w kolejnym sezonie. Powoli planujemy już pierwsze zgrupowania.
Jak bardzo oczekujesz fińskiego czempionatu, po tak udanym dla Was tygodniu w tym kraju?
Bardzo lubię obiekty w Lahti. Myślę, że czeka nas prawdziwe narciarskie święto. Przebywanie tam sprawia nam radość i myślę, że mamy na tyle dobry zespół, iż włączymy się do walki o medale.
Jakie są Twoje cele na kolejne zawody w Titisee-Neustadt i Planicy?
Chcę wykonać dobrą pracę. Szczególnie w Planicy, ponieważ są to zawody, na które czeka każdy. Mam bardzo pozytywne wspomnienia z zeszłorocznego startu w Słowenii. Nowa Letalnica jest skonstruowana perfekcyjnie. Chcę oddać jak najwięcej skoków powyżej 200., a nawet 220. metra. Być może kolejny raz uda się wdrapać na podium. Atmosfera z pewnością będzie rewelacyjna. Już w Bad Mitterndorf słoweńskich fanów było niemal więcej od austriackich. W Planicy ponownie będzie szaleństwo.
Masz już plany na wakacje?
Niezupełnie. Na początku spędzę trochę czasu w domu, pojeżdżę na nartach i będę cieszył się końcówką zimy. Następnie pojadę gdzieś się poopalać.