Apoloniusz Tajner: "Ruszymy z kopyta"
Stefan Horngacher, choć oficjalnie z polską reprezentacją pracował będzie dopiero od 1. maja, odbył już pierwsze spotkania ze skoczkami. Co o początkach współpracy z nowym trenerem sądzi prezes PZN, Apoloniusz Tajner?
- Trzeba przyznać, że ostro zabrał się do pracy. Na to jednak liczyliśmy. Nie braliśmy go przecież w ciemno, znamy się od dawna. Z jednej strony jest już doświadczonym trenerem, z dużą wiedzą, z drugiej - ma dopiero 47 lat i mnóstwo energii. Brałem udział w tych pierwszych spotkaniach i mam wrażenie, że to jest to, czego potrzebowała grupa. Wygląda na to, że ruszymy z kopyta. Horngacher jest pełen zapału, zdążył już zarazić tym zawodników. Jest duża mobilizacja. Głównym powodem obniżenia poziomu była masa rzeczy o charakterze pozasportowym i międzyludzkim. Stefan jest wymagający, lubi dyscyplinę i porządek. To na pewno się przyda naszym skoczkom. Nie jest to też typ tyrana, to otwarta, towarzyska osoba.
Prezes PZN nie ukrywa swojego zadowolenia z wyboru Austriaka na nowego trenera. Zapowiada też, że skoczków czekają liczne zmiany: - Stefan dwukrotnie zorganizował dla nich trzydniowe konsultacje, przeprowadzał testy. Zawodnicy byli pod wrażeniem, w użyciu były dwie nowoczesne platformy dynanometryczne, które kupiliśmy na życzenie Horngachera. Te platformy to sprzęt z najwyższej półki, który już stosowali Norwegowie czy Niemcy. My do tej pory tak zaawansowanym sprzętem nie dysponowaliśmy, nawet za bardzo nie wiedzieliśmy, że taki jest.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Horngacher będzie kierował wszystkimi grupami skoczków: - Taki był jego warunek: on jest szefem wszystkich grup. Wcześniej rzeczywiście mieliśmy tak, że Kruczek prowadził swoją kadrę, Maciusiak swoją i Mateja swoją. Horngacher zaproponował inne rozwiązania i jego wizję zaakceptowali wszyscy trenerzy. W ogólnym zarysie można jednak powiedzieć, że będzie wprowadzał u nas model niemiecki. Będzie jeden program szkoleniowy dla wszystkich grup, który trenerzy będą już indywidualnie dopasowywać do potrzeb i predyspozycji zawodników. Stefan będzie miał nad tym wszystkim kontrolę. Mało tego - osobiście chce mieć kontakt z SMS-ami w Szczyrku i Zakopanem oraz z trenerami klubowymi. Sięga głęboko i bardzo chętny jest do prowadzenia takich wewnętrznych kursokonferencji, przekazywania wiedzy. Jest też żywo zainteresowany sytuacją rodzinną zawodników, zwłaszcza tych młodszych, a w razie problemów gotowy jest spotkać się z ich rodzinami – dodaje prezes Polskiego związku Narciarskiego.