Wbiegli na szczyt Malinki
Zróżnicowana, ośmiokilometrowa trasa, barbarzyński wysiłek, a także kilkanaście przeszkód różnego typu z metą na szczycie skoczni im. Adama Małysza w Wiśle Malince włącznie. Z tym wszystkim w minioną niedzielę zmierzyć musiało się kilkuset uczestników inauguracyjnej edycji biegu Barbarian Race. Dzień wcześniej w ramach "Barbarian Hill", śmiałkowie mogli spróbować sił we wspinaczce na samą skocznię.
- Niesamowity bieg, mordercze przeszkody, ale daliśmy radę i teraz możemy cieszyć się z tego, że udało się go przebiec - relacjonuje jeden z zawodników w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.
Sobotnie wydarzenie miało być przetarciem przed głównym, niedzielnym biegiem, a także ostatnią okazją do przekonania niezdecydowanych. Jedynym zadaniem było pokonanie 250-metrowej wspinaczki po siatkach rozłożonych na zeskoku, a także po rozbiegu obiektu, pokonując momentami nachylenie 35 stopni. Rywalizujących pod skocznią do boju zagrzewał zespół rockowy DiAnti.
5 czerwca chętni musieli zmierzyć się w Wiśle m.in. z biegiem pod górę, biegiem w dół, przeprawą przez rzekę, wspinaczką po linie, zjeżdżalniami oraz wspinaczką na szczyt dużej skoczni narciarskiej.
Organizatorem całego wydarzenia był wielokrotny zwycięzca biegów z przeszkodami w Polsce i Europie - Grzegorz Szczechla. Nauczycielowi biologii z II Liceum Ogólnokształcącego w Cieszynie bez wątpienia nie można odmówić kreatywności i fantazji przy tworzeniu trasy biegu w Wiśle.
Była to pierwsza edycja cyklu nazwanego "Barbarian Race". Druga będzie miała miejsce w sierpniu w Tychach, natomiast trzecia runda rozegrana zostanie na Czantorii w Ustroniu.
autor: Dominik Formela, źródło: dziennikzachodni.pl + barbarianrace.pl weź udział w dyskusji: 11