Wraca temat reaktywacji skoczni olimpijskich w Sarajewie
83-letni słoweński konstruktor i architekt Janez Gorisek, twórca i budowniczy największych na świecie skoczni narciarskich, w Planicy i Vikersund, zamierza przyjechać do Sarajewa ze swoim synem Sebastianem, aby wraz z działaczami sportowymi ze stolicy Bośni i Hercegowiny rozpocząć rozmowy na temat odnowy i modernizacji olimpijskich skoczni narciarskich.
Kompleks skoczni Malo Polje na górze Igman, na którym o medale olimpijskie rywalizowali Matti Nykaenen i Jens Wiessflog w 1984 roku, został zaprojektowany przez Janeza Goriska i jego brata Vlado. Składał się z pięciu skoczni, działania wojenne przetrwały tylko dwie największe, które od lat stoją odłogiem. Kilkukrotnie podejmowano próby reaktywacji kompleksu, za każdym razem bezskutecznie. Tym razem ma być inaczej, bo zapał bośniackich inicjatorów projektu jest podobno naprawdę duży.
- Będziemy wspierać ten pomysł, przyjemnie się patrzy na to, jaki wielki entuzjazm i rozmach mu towarzyszy. Ojcu serce mocniej zabiło jak usłyszał, że ktoś myśli o odnowie skoczni olimpijskich na Igmanie - wyznał syn Janeza, Sebastian Gorisek.
Słoweński dziennik Nedeljne Novice opublikował przed kilkoma dniami obszerny artykuł na temat projektu odnowienia skoczni narciarskich na Igmanie. Dziennikarz Drago Perko w swoim tekście eksponuje zapał osób, które zainicjowały cały pomysł i ich determinację, aby Sarajewu przywrócić w ten sposób olimpijskiego ducha. Jak pisze Perko pierwsze kroki zostały już poczynione - naczelnik gminy Hadzici, Hamdo Ejubović, wsparł projekt budowy pokrytej igelitem małej skoczni K-25 na górze Igman, na której miałyby się uczyć skakania młodzi bośniaccy adepci skoków.
Sporo miejsca poświęcił temu projektowi także chorwacki portal internetowy Index.hr. Dziennikarz Zvonko Alac w swoim tekście przypomniał, że Sarajewo w 1984 roku stało się centrum sportowego świata dodając, że dwie największe skocznie narciarskie w tej bajecznej opowieści odgrywały główne role. W tytule swojego tekstu napisał, że sen o powrocie olimpijskiego ducha na Igman zaczął się spełniać.
Selver Merdanović to człowiek, który w marcu 2015 roku po 31 latach jako pierwszy przywrócił na Igman zawody w skokach narciarskich. Wówczas konkurs odbył się na naturalnej skoczni K-15 przy obfitych opadach śniegu. Jego syn Adi Merdanovic jest obecnie najlepszym skoczkiem w Bośni i Hercegowinie, a córka Lejla Mardanović z sukcesami reprezentowała swój kraj na ostatnich mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskich w Beaver Creek i Vail. Merdanović jest obecnie zatrudniony w firmie ZOI 84 (skrót od Zimowe Igrzyska Olimpijskie) i przewodzi klubowi Ski skok z Hadzica, który ma być bazą dla przyszłych bośniacko-hercegowińskich skoczków i skoczkiń.
W najbliższych dniach na adres premiera kantonu Sarajewo jak i na adres ministra sportu i ministra gospodarki kantonu Sarajewo oraz zarządu przedsiębiorstwa ZOI 84 będzie wysłany list intencyjny zawierający informacje o dotychczasowych działaniach wykonanych pod kątem odbudowy skoczni olimpijskich na Igmanie jak i budowy małej skoczni K-25 ze sztuczną nawierzchnią.
Całą historię śledzi także związek narciarski Bośni i Hercegowiny i jego główny sekretarz Jelena Dojcinović, która niedawno była uczestniczką kongresu FIS w Meksyku. Twórcy projektu, ale także ludzie, którzy są gotowi do zaangażowania się w zapewnienie maksymalnego wsparcia na odbudowę skoczni na Igmanie, zamierzają w projekt włączyć szczebel państwowy rządu w Bośni i Hercegowiny oraz tamtejszy Komitet Olimpijski.
Rekord skoczni K-112 należy do Mattiego Nykaenena (116 m.), najdłuższy skok na mniejszym obiekcie podczas przedolimpijskiego konkursu oddał Primoż Ulaga (95 m.). Przed wspomnianą olimpiadą trenerem młodych bośniackich zawodników został Janusz Fortecki, który przygotowywał ich na skoczni Vlašić w miejscowości Travnik do udziału w igrzyskach w roli przedskoczków.