Bad Freienwalde – nietypowy ośrodek skoków narciarskich
W miniony weekend w niemieckim Bad Freienwalde odbył się międzynarodowy konkurs skoków Skispringen in Brandenburg. Tamtejsze skocznie wyjątkowo często odwiedzane są przez zawodników z Polski, a parę lat temu były nawet stałym miejsce treningów klubu UKS Zieloni Zielin, jedynej sekcji narciarskiej na północy Polski. Przy okazji weekendowych zawodów przyjrzyjmy się bliżej nietypowemu ośrodkowi narciarskiemu znajdującemu się setki kilometrów od terenów górzystych.
Na stracie rywalizacji w skokach i kombinacji norweskiej na obiektach K-10, K-21, K-42 I K-66 stanęli zawodnicy w wieku od 7 do 56 lat z Niemiec, Polski, Estonii i Łotwy. Zdecydowaną większość startujących stanowili Polacy z kilku klubów nic więc dziwnego, że większość kategorii wiekowych padła łupem naszych reprezentantów. Na najwyższym stopniu podium zawodów w skokach stawali: Michał Obtułowicz, Karolina Kiraga, Wiktor Szozda, Tymoteusz Amilkiewicz, Jakub Radziszewski, Jan Rzadkosz, Stanisław Majerczyk i Artur Kukuła.
Pełne wyniki zmagań można zobaczyć na stronie Wsv1923.de.
Bad Freienwalde to niewielkie, liczące ok. 13 tysięcy mieszkańców miasteczko, położone zaledwie 10 kilometrów od polskiej granicy. Jest najbardziej wysuniętym na północ ośrodkiem sportowym, w którym uprawia się skoki narciarskie. Pierwsza prymitywna skocznia narciarska stanęła tam już w 1924 roku. Był to prowizoryczny obiekt, na którym osiągano odległości do 9 metrów. Pierwsza skocznia z prawdziwego zdarzenia powstała pięć lat później, a gościła nawet, i to nie raz, tak wybitną postać jak mistrz olimpijski i mistrz świata, Birger Ruud. Norweg został rekordzistą obiektu. Niektóre źródła przypisują mu nawet odległość 40,5 m, co biorąc pod uwagę punkt konstrukcyjny usytuowany w okolicach 30 metra było rezultatem więcej niż bardzo dobrym. Podczas wojny skocznia nie była szczególnie mocno eksploatowana, zawody regularnie rozgrywano na niej ponownie od 1950 roku. Siedem lat później powiększono obiekt nadając mu punkt konstrukcyjny 34 m. Nie był to jednak impuls do dalszego rozwoju tej dyscypliny. Skocznia jakiś czas później opustoszała i została zdewastowana. Zdecydowało o tym bliskie sąsiedztwo radzieckiego garnizonu wojskowego i niezbyt śnieżne zimy.
Dopiero w latach 90-tych dzięki lokalnym pasjonatom wróciła do Bad Freienwalde idea wskrzeszenia skoków narciarskich. Najpierw powstał projekt, a początkiem XXI wieku zbudowano trzy skocznie narciarskie, K-10, K-21 i K42. Szpadel pod budowę nowych obiektów wbił trzykrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni, Helmut Recknagel. W 2008 roku otwarto czwartą skocznię, tym razem o punkcie K-66. Lokalnym działaczom marzyły się jednak jeszcze większe obiekty. Przed około dekadą mówiło się w Bad Freienwalde o budowie skoczni K-90 i K-120 oraz stadionu o pojemności 40 tysięcy miejsc i nowoczesnego biura prasowego. Marzenia sięgały organizacji zawodów Pucharu świata , a inicjatywa zyskała nawet poparcie Waltera Hofera.
Na skoczniach trenowali swego czasu polscy skoczkowie z województwa Zachodniopomorskiego. Sekcję skoków wraz z powstaniem skoczni w Bad Freienwalde powołał Uczniowski Klub Sportowy "Zieloni" z Zielina koło Mieszkowic, co zadało kłam teorii, że dyscypliny tej nie można w Polsce regularnie trenować poza terenami górzystymi. Dziś jednak sekcja ta już nie istnieje. Bad Freienwalde niezwykle często odwiedzają za to przy okazji każdych zawodów skoczkowie z innych polskich klubów, także z Łodzi przywożąc zazwyczaj stamtąd całe worki trofeów. Podczas czerwcowych zawodów w kategorii weteranów wziął nawet udział były reprezentant Polski, a obecnie trener Wojciech Tajner.