Słaba forma Szwajcarów, pozycja trenera Hornschuha na razie niezagrożona
"Gdyby Ronny Hornshuh był trenerem piłki nożnej w tej chwili mocno obawiałby się o swoją posadę." – pisze szwajcarski dziennik Basellanschaftliche Zeitung zastanawiając się czy wybór niedoświadczonego szkoleniowca na głównego trenera reprezentacji Szwajcarii był dobrym posunięciem.
Simon Ammann plasuje się w tej chwili na odległej, 28 pozycji w Pucharze Świata. W klasyfikacji generalnej tego cyklu figuruje nazwisko jeszcze jednego Szwajcara, Gabriela Karlena, jednak młody zawodnik z jednym zdobytym punktem zamyka całe zestawienie. A miało być inaczej. Szwajcarski dziennik przywołuje słowa Hornshuha, który wiosną po objęciu nowej posady, deklarował, że jego celem jest regularne wprowadzanie trójki skoczków do finałowej serii i walka Simona Ammanna o czołowe lokaty w każdym konkursie.
41- letni Niemiec, w przeszłości skoczek mogący się pochwalić jednym pucharowym podium (drugie miejsce w Harrachovie w sezonie 1998/99) i drużynowymi medalami mistrzostw świata juniorów do ubiegłego sezonu był asystentem głównego trenera reprezentacji Szwajcarii, Pipo Schoedlera, który z posady zrezygnował jeszcze w czasie trwania poprzedniej zimy. – Dokonaliśmy gruntownej analizy sytuacji i zweryfikowaliśmy różne możliwe warianty zanim powierzyliśmy kadrę Ronniemu – poinformował wiosną zdawkowo Berni Schoedler, szef szwajcarskich skoków odpowiadając na pytanie czy nie lepiej byłoby głębiej zajrzeć do związkowego portfela i zatrudnić trenera o uznanym nazwisku, takiego jak Mika Kojonkoski czy Alexander Pointner.
Jak dowiedział się Basellanschaftliche Zeitung jednym z rozważanych wariantów było zatrudnienie indywidualnego trenera dla Simona Ammanna, który od swoich kolegów z kadry odbiega wiekiem, doświadczeniem i ma inne potrzeby szkoleniowe. Jak wiadomo takie rozwiązanie kilka lat temu doskonale zdało egzamin w przypadku Adama Małysza. Na taki pomysł nie przystał jednak sam Ammann, który chwalił sobie dotychczasową pracę z Hornschuhem i zamierzał pozostać częścią drużyny.
Mimo bardzo słabych wyników swojej decyzji o zatrudnieniu Niemca broni Berni Schoedler: - On znakomicie rozumie się z zawodnikami i posiada ogromną wiedzę o skokach, zarówno jeżeli chodzi o psychologię tego sportu jak i kwestie techniczne i sprzętowe – uważa twórca pierwszych wielkich sukcesów Ammanna dodając, że nadal wierzy w słuszność swojego wyboru. Co na to sam zainteresowany? – W skokach narciarskich wszystko dzieje się dynamicznie i szybko się zmienia. Jestem przekonany, że Simon wkrótce znów doleci do podium – krótko ucina Hornschuh.
Podczas rozegranych w miniony weekend konkursów w szwajcarskim Engelbergu Ammann zajął dopiero 35 i 24 miejsce. Żaden z jego rodaków nie awansował do czołowej "30" któregoś z konkursów.