Wypowiedzi Stefana Huli i Dawida Kubackiego po noworocznym konkursie
Stefan Hula i Dawid Kubacki potwierdzili w pierwszym konkursie nowego roku, iż są solidnymi punktami drużyny prowadzonej przez Stefana Horngachera. Podopieczni austriackiego szkoleniowca w niedzielę w Garmisch-Partenkirchen zajęli kolejno 16. i 20. miejsce. Dla Huli jest to wyrównanie najlepszego rezultatu w trwającym sezonie.
Stefan Hula (16. miejsce):
- Jak najbardziej udane wejście w 2017 rok. Fajne skoki i pozytywny dzień. Cieszę się, bo znowu najważniejsze próby były najlepsze. W poniedziałek dzień wolny i dalej Innsbruck, więc mamy napięty plan. Te skoki były bardzo podobne do sylwestrowych. Treningowe były słabsze, ale w zawodach czy kwalifikacjach pewne, solidne i dobre.
- Cała drużyna spisała się super. Naprawdę cieszę się, bo trzech w "10" to świetny wynik, a do tego ja i Dawid w "20". Nic, tylko się radować. Oby tak było czas.
- W pierwsze połowie Turnieju byłem w połówce (śmiech). 18. i 16. miejsce, a więc dotąd jak najlepszy dla mnie TCS. Stabilna forma, dobre skoki, pogoda dopisuje, humor jest, czuję się dobrze, więc wszystko w porządku.
Jak kadrowicze spędzili wieczór sylwestrowy? - Byliśmy na kolacji, zagraliśmy w pokera i było śmiesznie. Nawet nie dotrwaliśmy do północy. Złożyliśmy sobie życzenia i wcześniej położyliśmy się spać. Dzisiaj był ważny dzień, więc żadnych szaleństw nie było.
Dawid Kubacki (20. miejsce):
- Udało się drugim skokiem doskoczyć do drugiej dziesiątki. Niestety, w pierwszym zabrakło stabilności na progu, przez co nie było dobrego pchania. Dwa-trzy metry, których zabrakło w pierwszej serii, zaważyły na tym wyniku, bo mogło być troszeczkę lepsze miejsce. Ogólnie i tak nie jest źle. Jest to przyzwoity konkurs. Mamy Kamila na podium, Piotrek z Maćkiem zaraz za, więc pozytywne zawody.
Jak 26-latek ocenia niemiecką część 65. TCS w swoim wykonaniu? - Najlepsze konkursy do tej pory, jeżeli chodzi o historię moich występów na TCS. Chciałbym osiągnąć więcej, ale małymi kroczkami będziemy dążyć do swoich celów. Jak nie w tym roku, to w przyszłym.
- Dzień przerwy wykorzystamy głównie na regenerację i troszkę odpoczynku. Codzienne skoki i przejazdy troszeczkę męczą. Dzień odpoczynku nam się przyda. Zobaczymy, czy trener zaplanuje jakiś trening. Jest to jeszcze kwestia otwarta. Fizycznie i mentalnie czuję się dobrze. Drobne zmęczenie może się pojawiać, ale nie jest na tyle duże, aby przeszkadzało.
- Do Innsbrucku jedziemy wykonywać swoją robotę! To daje dobre rezultaty.
autor: Dominik Formela, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 3