Stefan Hula, Jan Ziobro i Dawid Kubacki po finałowym konkursie w Bischofshofen
65. Turniej Czterech Skoczni zakończył się dla Dawida Kubackiego piętnastą lokatą, Stefan Hula był dwudziesty, a Jan Ziobro trzydziesty pierwszy. Zawodnicy w komplecie awansowali do finałowej serii konkursu w Bischofshofen i nie kryją radości z sukcesów, jakie odniosła cała drużyna.
Stefan Hula (24. miejsce w Bischofshofen):
- To historyczna chwila. Dwóch Polaków na dwóch pierwszych miejscach tego turnieju to jest coś wspaniałego i cieszę się, że mogłem tutaj być. Wiadomo, szkoda Tande, bo przytrafił się mu wypadek techniczny - wypięła się narta w powietrzu. Dobrze, że nic się nie stało. Dla nas jest to bardzo szczęśliwy dzień. Fajnie, że wszyscy byliśmy tutaj na dole i każdy z nas dostał się do finału. To było super, mogliśmy się razem cieszyć – skomentował Stefan Hula po zakończeniu konkursu.
30-latek w ogólnej klasyfikacji 65. Turnieju Czterech Skoczni uplasował się na dwudziestej pozycji. Czy tegoroczna edycja była udana dla naszego zawodnika? – Jak najbardziej tak. Szkoda tylko Innsbrucka, ale trudno. Dzisiaj te dwa skoki nieco spóźniłem, jednak ogólnie – było pozytywnie.
Jan Ziobro (22. miejsce w Bischofshofen):
- Super, że Kamil wygrał, a Piotrek jest drugi. To naprawdę fajny dzień i bardzo się cieszę. Spodziewałem się, że Kamil zwycięży, ale nie przypuszczałem, że Piotrek zajmie miejsce tuż za nim. Liczyliśmy, że będzie trzeci i mocno mu kibicowaliśmy, a tu taka niespodzianka. Mistrzostwo świata! – podsumował uradowany Ziobro.
Jak skoczek mógłby ocenić swój udział w 65. Turnieju Czterech Skoczni? – Moje występy były średnie. Pierwsze dwa konkursy takie sobie, kolejne dwa nieco lepsze, ale stać mnie na jeszcze więcej. Skoki w moim wykonaniu nie były rewelacyjne, może nie miałem też zbyt wielkiego szczęścia do "minusów". Sprzyjał mi wiatr w plecy, a przy takich niskich rozbiegach ciężko jest z tego odlecieć. Przede wszystkim muszą być porządne skoki - wtedy leci się daleko. Jak coś w tych próbach nie gra, to przy tak rewelacyjnym poziomie jaki jest teraz i jaki prezentują inni zawodnicy, to bardzo trudno jest cokolwiek zdziałać.
W trzecim periodzie sezonu 2016/2017 mieliśmy okazję oglądać Ziobrę w Pucharze Kontynentalnym, a obecnie występuje w seriach finałowych zawodów najwyższej rangi. Jakie wyniki w kolejnych konkursach byłyby dla niego zadowalające? – Myślę, że nie tylko mnie, ale każdego skoczka interesuje to, aby wygrywać. Do tego dążę.
Dawid Kubacki (18. miejsce w Bischofshofen):
- Jest to najlepszy rezultat w moim życiu, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że chyba nigdy wcześniej nie startowałem we wszystkich czterech konkursach. Pokazuje to, że praca, którą wykonujemy, funkcjonuje i to widać po wynikach – powiedział 26-latek.
Czy Dawid Kubacki jest usatysfakcjonowany z prób, jakie oddał podczas tej edycji Turnieju Czterech Skoczni? – Jestem zadowolony ze stabilizacji. Wiadomo, że w tych skokach jeszcze pewnych drobnych rzeczy brakuje, ale tak jak nam trener powtarza – cierpliwość przyniesie dobre wyniki.
- To coś niesamowitego, taka sytuacja się chyba jeszcze nie zdarzyła. Mamy dwóch Polaków na najwyższych miejscach w turnieju, w dzisiejszym konkursie Kamil wygrywa, Piotrek jest trzeci. Rewelacja po prostu. Niestety nie udało się zająć całego podium - Maciek był czwarty, ale to też jest bardzo dobry wynik. To oczywiste, że chcielibyśmy tam być wszyscy – od pierwszego miejsca do siódmego, ale to tak nie działa. Te lokaty chłopaków pokazują nam, że to co robimy jest wartościowe i przez nasze treningi właśnie do takich wyników dążymy – podsumował skoczek z Nowego Targu.
Czy po tego rodzaju sukcesie można śmiało powiedzieć, że Stefan Horngacher będzie poważnym kandydatem do tytułu trenera roku? – Czemu by nie?
Korespondencja z Bischofshofen, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela