Kamil Stoch: "To pozytywna presja"
W trakcie piątkowego treningu na Wielkiej Krokwi Kamil Stoch uzyskał 126 i 128,5m. Tę ostatnią odległość powtórzył także w serii kwalifikacyjnej. Podwójny mistrz olimpijski z Soczi przyznaje, że jest zadowolony ze swoich skoków i z radością chłonie niezwykłą atmosferę Pucharu Świata w Zakopanem.
- Dzisiaj chciałem trochę potrenować, pobawić się skokami i nacieszyć się tym wszystkim, co się tutaj dzieje. Starałem się dobrze wykonać swoją pracę na skoczni. Zabrakło odpowiedniego tempa odbicia i trochę płynności, ale skoki były dobre technicznie i mogę być zadowolony z dzisiejszego dnia – ocenia aktualny lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
- Do każdego skoku i konkursu podchodzę tak samo. To, że w tej chwili prowadzimy w Pucharze Narodów, nie daje nam żadnej realnej przewagi. Musimy po prostu dobrze wykonywać swoją pracę i oddawać najlepszej skoki, na jakie nas stać. Dopiero potem zobaczymy, jaki wynik pozwoli to osiągnąć.
- Oczekiwania wobec mnie zawsze są wysokie i uważam, że to pozytywna presja, bo oznacza, że skoki narciarskie wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem, a kibice nas wspierają i chcą, żebyśmy osiągali jak najlepsze wyniki. Tym oczekiwaniom nie zawsze udaje się sprostać, choć mamy odpowiednią motywację i umiejętności. Jednak zawsze coś może pójść nie tak i warto mieć to na uwadze. Ja spróbuję zrobić to samo, co robię zawsze, czyli oddać najlepsze skoki, na jakie mnie stać.
Czy pozycja lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zmienia nastawienie reprezentanta Polski do zawodów? - W tej chwili nie ma to dla mnie znaczenia. Po prostu cieszę się tym, co robię. Czerpię ze skakania dużo radości i dlatego nie ma znaczenia, czy skaczę jako ostatni, piąty od końca czy w połowie stawki. Chcę po prostu skakać na dobrym poziomie i być uśmiechnięty po swoich występach. W tym momencie nie oczekuję niczego innego – zapewnia zwycięzca tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni.
Korespondencja z Zakopanego, Dominik Formela i Paweł Guzik