Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Piotr Żyła: "W skokach nie liczą się trofea"

W piątkowych treningach na Mühlenkopfschanze w Willingen Piotr Żyła lądował na 135. m i 123. metrze. Ze względu na zajmowane w klasyfikacji generalnej wysokie 9. miejsce, nie musiał brać udziału w kwalifikacjach. Reprezentant Polski zdecydował się jednak na start i uzyskał 133,5 metra. Przyznaje, że nie jest w pełni usatysfakcjonowany swoim dzisiejszym występem.


- Pierwszy skok był dobry, taki normalny, a drugi nie do końca udany. Za to z tego w kwalifikacjach jestem naprawdę zadowolony – ocenia Żyła. - Czuję się bardzo dobrze. Mieliśmy trochę czasu, żeby odpocząć i zregenerować się po konkursach w Polsce. Udało się nabrać sił i znów będziemy walczyć w kolejnych zawodach.

- Uważam, że moja dyspozycja jest dobra. Utrzymuję wysoki, stabilny poziom. Wiadomo, że zdarzają się słabsze skoki, ale czuję się dobrze zarówno pod względem fizycznym jak i mentalnym. Nie ma żadnych problemów.

W ostatnich tygodniach w Internecie furorę robią filmiki z występów Kamila Stocha i Piotra Żyły z czasów juniorskich. Czy nasz reprezentant pamięta tamte nagrania? - Nie pamiętam tych nagrań, bo to było dość dawno temu, ale widziałem je ostatnio. To było całkiem ciekawe doświadczenie <śmiech>.

W chwili obecnej skoki narciarskie trenuje także syn Piotra, Jakub. Jakich wskazówek udziela mu ojciec? - Staram się nie wtrącać. Musi wszystkiego nauczyć się sam. Pomaga mu w tym trener. Ja nie jestem licencjonowanym szkoleniowcem. Gdyby syn zapytał mnie o radę, chętnie bym jej udzielił, ale na co dzień to nie jest moja rola. Jego trener obserwuje wszystkie jego skoki i na bieżąco śledzi jego postępy, a ja nie mam takiej możliwości – przyznaje 30 –letni zawodnik.

Kto jest najlepszym zawodnikiem w historii skoków narciarskich? - To trudne pytanie. W swoim czasie na pewno był to Matti Nykänen, później Andreas Goldberger, potem wiadomo, że Adam. Teraz dominuje Kamil i właśnie on jest najlepszy, chociaż w trakcie ostatnich trzech sezonów mocny był także Peter Prevc. W historii mieliśmy już wielu świetnych zawodników.

Które trofeum podopieczny Stefana Horngachera uważa za najważniejsze w swojej dyscyplinie? - Myślę, że w skokach nie liczą się trofea. Najważniejsza jest chęć skakania i przyjemność z tego, co się robi. Nagrody i tak zakurzą się na półce – ze śmiechem zauważa skoczek z Wisły.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela