Kamil Stoch: "Tabela mogła poukładać się zupełnie inaczej"
Seria pucharowych zwycięstw Kamila Stocha zatrzymała się na liczbie cztery. W niedzielę przed własną publicznością triumfował Andreas Wellinger, a lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na Muehlenkopfschanze zameldował się na piątej lokacie. Czy 29-latek odczuwa jakieś skutki upadku, do którego doszło przy hamowaniu w pierwszej serii?
- W ogóle nie można zaliczyć tego jak upadek. To było takie... "tulululu" <śmiech>. Dzisiaj zabrakło może trochę szczęścia w tych wszystkich przelicznikach. Warunki i tak były w miarę równe. Najważniejsze, że udało się przeprowadzić te zawody. W zmiennych warunkach najważniejsza jest praca, którą się wykonuje. Rezultat odgrywa nieco mniejszą rolę, bo czasami jest kompletnie nieadekwatny w stosunku do wykonanej pracy.
Jak lider całego cyklu oceniłby swoją aktualną dyspozycje? - Czuję się dobrze. Cieszę się, że skoki w dalszym ciągu są stabilne i na dobrym poziomie. Dzisiaj skakania też sprawiało mi radość. Przede wszystkim pierwszy, długi skok. W finałowej serii bardziej spóźniłem, przez co zabrakło mi prędkości w końcówce lotu. Koniec końców uważam, że i tak zrobiłem dobrą pracę. Piąte miejsce jak najbardziej jest dla mnie satysfakcjonujące.
Czy silny wiatr pod narty miał spory wpływ na końcowy układ tabeli? - Był to trudny i loteryjny konkurs, aczkolwiek moim zdaniem wygrał zdecydowanie najlepszy, który skakał bardzo dobrze podczas całego weekendu. Andreas Wellinger bez wątpienia zasłużył na wygraną. To nie była żadna niespodzianka. Trochę więcej szczęścia, inny wiatr, inne przeliczniki za niego i tabela mogła poukładać się zupełnie inaczej. W samej czołówce nie było żadnej niespodzianki. Każdy sobie na swoje miejsce ciężko zapracował.
Apetyty przed lotami w Oberstdorfie są spore? - Przede wszystkim będę się skupiał na zadaniu, które mam do wykonania. Skocznie mamucie bywają trudne. To nie jest zwykłe skakanie. Tam trzeba być bardziej skoncentrowanym na tym, co się dzieje. Wszystko musi być na naprawdę dobrym poziomie. Jest więcej szybkości i powietrza, ale bardzo miło będzie sobie polatać. Mam nadzieję, że daleko.
Korespondencja z Willingen, Dominik Formela