Kamil Stoch: "Skocznia niewiele się zmieniła. Zmieniło się moje skakanie"
Kamil Stoch wszystkie czwartkowe serie treningowe przed Mistrzostwami Świata w narciarstwie klasycznym kończył w czołowej "10", a w najlepszym skoku uzyskał 96,5 metra. Jak 29-latek skomentował swoje próby na obiekcie HS 100 w fińskim Lahti?
- Moje skoki były na dobrym, solidnym poziomie. Jestem zadowolony z pracy, którą dziś wykonałem i możliwości poskakania w różnych warunkach. Każda seria miała swój scenariusz. Pierwsza odbyła się w trakcie śnieżycy, w drugiej pojawił się lekki wiatr pod narty, a w ostatniej delikatnie wiało w plecy. Wszystko można było dziś wybadać. Z dobrym nastawieniem schodzę ze skoczni.
Co wydarzyło się na finiszu pierwszego skoku treningowego? - Zatrzymałem się w połowie wybiegu, bo świeży śnieg był tak tępy, że nie mogłem dojechać do bandy <śmiech>.
Czy lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata odczuwa jeszcze skutki wyprawy do Azji? - Po kilku nie za dobrze przespanych nocach zasypiam już normalnie. Jestem wypoczęty i gotowy do dalszych działań. Nieczęsto latamy do Azji, ale spędziliśmy tam trochę czasu i na miejscu już się zaaklimatyzowałem. Jednak po powrocie do domu spałem po 2-3 godziny, następnie budziłem się w nocy i po jakimś czasie ponownie zasypiałem na 2-3 godziny. Nie mogłem ciągiem przespać pełnej nocy.
Dokładnie 16 lat temu Adam Małysz na normalnym obiekcie w Lahti zdobył pierwszy w karierze tytuł mistrza świata. Czy aktualny dyrektor sportowy kadry udzielił jakichś rad odnośnie tej skoczni? - Trochę się zmieniło od tamtej pory, natomiast do tej pory nie było jeszcze rad. Mam nadzieję, że będą, bo na razie milczy <śmiech>. Moim zdaniem każdy powinien robić swoje. Nic więcej i nic mniej niż potrafi. Nasze umiejętności zupełnie wystarczą.
Przed rokiem lider naszej kadry nie awansował nawet do konkursu na skoczni HS 100 w Lahti. Co zmieniło się od tamtego wydarzenia? - Skocznia niewiele się zmieniła. Ale zmieniło się moje skakanie. To pozwala mi oddawać lepsze skoki i czerpać z tego większą radość.
Jak minęły pierwsze dni pobytu w Finlandii? - Bardzo dobre. Organizacja, nocleg czy wyżywienie są na naprawdę wysokim standardzie. Możemy spokojnie pracować i cieszyć się obecnością tutaj. Rokrocznie odbywają się tu zawody Pucharu Świata, a Finowie już po raz siódmy organizują tutaj tę imprezę, więc wiedzą czego nam, jako zawodnikom, potrzeba.
W jaki sposób Kamil Stoch obchodzi tegoroczny Tłusty Czwartek? - Do tej pory zjadłem pół pączka <śmiech>. Drugie pół przede mną i nieco mnie już ssie z tego powodu. Dziś zaszaleję i zjem półtora <śmiech>!
Hannu Lepistoe w jednej z rozmów wspomniał, iż jest to obiekt idealny dla reprezentantów Polski ze względu na często wiejący tutaj wiatr z tyłu skoczni. - Ja bym wolał mieć wiatr pod narty <śmiech>. Liczę po prostu na równe warunki i sprawiedliwy konkurs, który wyłoni najlepszego, a nie największego szczęściarza.
Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński